Historia
Sytuacja w województwie podlaskim w końcu 1863 r.

Sytuacja w województwie podlaskim w końcu 1863 r.

26 grudnia trwało uprzątanie pola bitwy pod Kockiem. Ludność grzebała zabitych i zwoziła do miejscowego szpitala rannych, wśród których byli m.in.: Roman Kołakowski, Stanisław Krzycki, Roman Krzycki, Roman Hunderdorfer, Stanisław Wołowski, Piotr Szczygielski, Walenty Mazurkiewicz i Michał Grochowski. Antoni Kaliszek, ciężko sieczony w głowę, leżał nieprzytomny między zabitymi. Gdy zaczęto ich przenosić do wspólnej mogiły, odzyskał przytomność. Rosjanie zabrali go do szpitala w Lubartowie.

27 grudnia gen. Kruk zwołał odprawę dowódców w Żukowie. Nieco wcześniej doszło do nieporozumień między oficerami, w wyniku czego do Galicji odjechał płk Grzymała. Heydenreich zrzekł się dowództwa i podążył do Galicji. Postanowiono rozpuścić zgrupowanie w Żukowie. Ppłk Pogorzelski z częścią jazdy miał pozostać w województwie lubelskim, a ppłk Jankowski, któremu Kruk przekazał dowództwo, zamierzał wrócić na Podlasie.

Władze rosyjskie nagminnie zmuszały byłych powstańców, szczególnie wieśniaków i mieszczan, do składania przysięgi na wierność carowi. Do kościoła w Węgrowie przyprowadzono w tym celu 29-osobową grupę. 28 grudnia naczelnik powiatu lubelskiego donosił władzom o przybyciu do Piotrowic trzech powstańczych oddziałów konnych: Kruka, Grzymały i Szydłowskiego w liczbie 300 koni. W rzeczywistości Kruk nocował już tego dnia wraz z dziewięcioma powstańcami w Woli Sobieskiej. 29 grudnia przybył do Lejna major rosyjski kostromskiego pułku piechoty Hryniewiecki. Kazał wywołać właściciela.

„- To Pan gospodarz?

Liniewski odpowiedział: – Ja.

– U pana bywają często partie?

– Więcej jakbym sobie życzył.

– Przez święta stały u pana partie?

– Stały.

– Jak wielka mogła być ich liczba?

– Było ok. 300 koni.

– Co pan mówisz, ich miało być ok. 3 tys.?

– Niebezpieczno wdawać się w rachubę, ale mnie się zdaje, że więcej nad 300 z małą różnicą nie było. – Pokaż pan, w których stajniach stali.

Prowadzę go do jednej stajni.

– Jak się panu zdaje, ile koni można tu pomieścić?

– Ciasno stawiając ok. 30.

I tak obeszliśmy resztę stajen, owczarnię, stodołę i te same pytania i odpowiedzi się powtarzały”.

30 grudnia oba oddziały, zwane litewskimi, pod dowództwem W. Wróblewskiego przybyły do Małej Bukowy, własności Bielskich. Były oficer carski z Białegostoku, który walczył na Podlasiu, Antoni Barancewicz zapisał: „Przyjęci z całą serdecznością przez gospodarza i jego rodzinę wkrótce wypoczęliśmy trochę i zaspokoili głód dokuczliwy. Po posiłku jeden z powstańców siadł do fortepianu i za chwilę dwór cały rozbrzmiewał muzyką i piosenką bojową. Potem mazur. Stanęło do niego, zdaje mi się, pięć par, tyle bowiem panien znalazło się w domu. Rozochocona młodzież całą noc spędziła na tej improwizowanej zabawie, przeplatając taniec piosenką, zapominając o grozie swego położenia. A przecież dla wielu, bardzo wielu uczestników tej zabawy noc ta miała być ostatnią nocą w życiu”.

31 grudnia komendant twierdzy Brześć Litewski zawiadamiał gubernatora cywilnego lubelskiego o skazaniu na zesłanie powstańców z Janowa Podlaskiego. Pismo komendanta brzmiało: „Wójt gminy Janów Ignacy Ruciński, mieszczanin tego miasteczka karczmarz Stanisław Szaniawski i chłop ze Starego Pawłowa Antoni Mosiejuk wg sądu i moich konfirmacji za udział w buncie polskim zesłani na Sybir do katorżniczej pracy, pierwszy do pracy na sześć lat, a ostatnich dwóch do kopalni rud, Szaniawski na 15, a Mosiejuk na 12 lat. O tym zawiadamiam Waszą Wysokość z ogłoszeniem o działalności wymienionych przestępców ich rodzinom, czy aby nie zechcą pojechać za nimi w miejsce ich zsyłki”.

31 grudnia, o świcie, zawiadomiono płk. Wróblewskiego przebywającego koło Ossowy o zbliżającym się oddziale ppłk. Fiedorowskiego w liczbie ponad 1 tys. dragonów rosyjskich. Konny oddział litewski liczył w tym momencie 146 powstańców. Wróblewski musiał stawić czoła nieprzyjacielowi, aby umożliwić odwrót piechocie Ejtminowicza. Bój na przestrzeni 5 mil trwał od 6.00 rano do 16.00. I. Aramowicz wspominał: „Konnica moskiewska… uderzyła całą siłą w las i wszczął się bój na szable i strzały rewolwerowe w gąszczach, gdzie wśród kurzawy śnieżnej jedni zmieszali się z drugimi”. Cofano się obok Ossowej ku Woli Wereszczyńskiej. Litwinom bezskutecznie starała się przyjść z pomocą stojąca opodal jazda Ponińskiego odcięta przez ppłk. Heinsa. Piechotę udało się ocalić, jednak oddział konny Wróblewskiego stracił 12 zabitych i tyluż rannych, Poniński zaś sześciu zabitych. Wójt gm. Hańsk donosił, że powstańcy wycofali się przez Hańsk, Andrzejów, Wolę Wereszczyńską. Część rannych odesłano do szpitala w Różance.

18-letni syn Bielskich, gospodarzy Małej Bukowy, wymknął się z domu i przyłączył do powstańców. Kiedy bój ucichł, rodzice odnaleźli go straszliwie porąbanego, już martwego, na drodze pod krzyżem. Sytuacja powstańców na południowym Podlasiu bardzo się pogorszyła. Jak zanotował P. Powierza: „Mróz dochodził już do 12 stopni… Bardziej od chłodu dokuczało nam i wyczerpywało siły częste głodowanie”.

27 grudnia namiestnik gen. Berg kazał organizować po wsiach straże chłopskie do zwalczania powstania. Coraz większe trudności w kierowaniu pracą organizacji cywilnej województwa podlaskiego miał komisarz pełnomocny ks. Leon Korolec. Po aresztowaniu w grudniu ks. A. Krasuskiego z Żelechowa pod zarzutem „pełnienia przez niego funkcji pomocnika naczelnika księdza Korolca” musiał mieć się na baczności. 25 grudnia, po ujęciu przez por. Dwernickiego pod Łukowem powstańczego pocztyliona, który wskazał mu 12 koni rozstawionych na stacjach pocztowych w Łukowie i Sarnakach, ks. Korolec miał bardzo ograniczoną łączność z organizatorami wojskowymi: Feliksem Hermanem z Bezwoli, Karolem Ochenkowskim ze Skrzeszewa i Adamem Cieciszewskim z Woli Okrzejskiej oraz z Klementyną Kisielewską – kurierką Rządu Narodowego. Na terenie południowego Podlasia, wobec kilkuset walczących powstańców, Rosjanie zgromadzili 66 kompanii piechoty, osiem szwadronów ułanów, 11 sotni Kozaków i 30 dział, co dawało łącznie ok. 10 tys. żołnierzy.

Józef Geresz