Syzyfowe prace
Okres jego nauki przypadł na najczarniejszy w dziejach Polski okres rusyfikacji. Droga życiowa Adolfa Szelążka pokazuje, że działania rusyfikacyjne przypominały opisane przez Stefana Żeromskiego „syzyfowe prace”. A.P. Szelążek był w latach 1878-1883 uczniem Męskiego Gimnazjum Klasycznego w Siedlcach. Latem 1878 r. 13-letni Adolf przyjechał z Węgrowa, gdzie w sądzie pracował jego ojciec, do Siedlec, gdzie już pobierał nauki jego starszy brat Władysław.
Nauka w siedleckim gimnazjum nie była rzeczą łatwą, i nie chodzi tu o poziom nauczania. Po stłumieniu powstania styczniowego skasowano język polski jako wykładowy, a nauczycieli Polaków usunięto. W ich miejsce sprowadzono nauczycieli rosyjskich. Dla wielu z nich było to zesłanie za różne przewinienia zawodowe oraz grzechy osobiste, takie jak alkoholizm, łapownictwo, a nawet dewiacje seksualne.
O gimnazjalnym rozdziale życia Szelążka tak pisze Leszek Zygner: „Okres, w którym pobierał naukę w gimnazjum siedleckim, zaznaczył się wzmożoną rusyfikacją. Sytuacja ta wymagała od kilkunastoletniego chłopca, wychowanego w rodzinie katolickiej i pielęgnującego tradycje narodowe, wyjątkowego hartu ducha. Oficjalnie na terenie gimnazjum i bursy szkolnej nie można było mówić po polsku ani korzystać z polskich książek. Władze szkolne niemile widziały też częste wychodzenie chłopców do kościoła”.
Uczniowie siedleckich szkól z tamtego okresu nie najlepiej wspominają swych nauczycieli Rosjan. Trudno się temu dziwić, jeśli bardzo często słyszeli od swych pedagogów określenia „polskie pany”, „polskie świnie, „polska swołocz”. Zdarzały się również kary cielesne, a areszt w ciemnym pomieszczeniu pod schodami był częstym środkiem wychowywania. W miarę upływu czasu język polski został wyrugowany nie tylko z lekcji. Nie wolno było mówić po polsku także na przerwach, a nawet na stancjach, gdzie mieszkali uczniowie. Sprawdzali to niektórzy nadgorliwi nauczyciele i pracownicy gimnazjum, którzy zakradali się na uczniowskie kwatery. Jedynie księża nauczający religii byli Polakami, ale po 1873 r. nawet oni musieli wykładać swój przedmiot po rosyjsku.
Około 1880 r., a więc w czasie nauki Adolfa Szelążka, zawiązały się w siedleckich gimnazjach kółka różańcowe, męskie i żeńskie, których działalność polegała jedynie na wspólnym odmawianiu modlitwy. Po paru miesiącach, pod wpływem gróźb ze strony władz, również te kółka trzeba było rozwiązać.
Gdy Szelążek zaczynał naukę, jak to określił jego szkolny kolega: „w Siedlcach pachniało jeszcze w powietrzu krwią i dymami z Drelowa i Pratulina”. Była to oczywiście przenośnia, bo od krwawych masakr minęły cztery lata, a Pratulin i Drelów dzielą od Siedlec dziesiątki kilometrów. Siedlce były co prawda miastem gubernialnym, ale nie tak dużym, żeby nie wiedzieć, że w tutejszym więzieniu przetrzymywano setki opornych unitów. Trzeba było być głuchym, żeby nie słyszeć, jak śpiewają w celach, oraz ślepym, żeby nie widzieć, jak na dworcu pakowano ich do wagonów wyjeżdżających na wschód, do miejsca zesłania.
Te ponure wydarzenia z naszej historii przypadły na najpiękniejsze lata życia Adolfa Szelążka, jakim jest dla większości ludzi wiek nastoletni. Adolfa ciągnęło już wtedy do Kościoła bardziej niż innych uczniów, ale jak świadczy jego szkolny kolega Kazimierz Pruski: „Kolega Szelążek lubił również niezmiernie nasze zabawy w piłkę-ekstra, palanta oraz ślizgawkę, z kościołem jednak najsilniej był zawsze związany. Na długo utkwiły mu w pamięci, jak opowiadał mi, mroczne poranki, gdy przy brzasku gwiazd, iskrzących na niebie, śpieszył do kościoła na roraty lub przed wieczorem dążył na ulubione przez młodzież majowe nabożeństwo”.
Nastoletni Adolf Szelążek jako uczeń siedleckiego gimnazjum, podobnie jak jego koledzy, był poddany zabiegom rusyfikatorskim na wyjątkową skalę. O tym, jak bardzo wobec Szelążka były to syzyfowe prace, świadczy jego dalsza droga życiowa jako kapłana, Polaka i patrioty. Podobnie na nic zdały się wysiłki rusyfikatorów w odniesieniu do osoby kolegi szkolnego Szelążka, późniejszego księdza, Ignacego Kłopotowskiego – obecnie błogosławionego, który uczył się w siedleckim gimnazjum w latach 1877-1883. Najciekawsze jest to, że obaj byli założycielami istniejących do dziś zakonów żeńskich.
Grzegorz Welik