Kultura
Źródło: kochamradzyn
Źródło: kochamradzyn

Szlakiem Majów

Gościem „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, które odbyły się online 23 kwietnia, była Weronika Mliczewska. Reżyserka filmów dokumentalnych i reklamowych, autorka projektów fotograficznych oraz wystaw, autorka książki pt. Na początku jest koniec. Na szlakach duchowości Majów.

O życiu współczesnych Majów wiemy niewiele - tyle, ile przeczytamy w prasie, zobaczymy w telewizji czy ewentualnie na którymś z kanałów youtube. Kojarzą nam się z przeszłością, z osiągnięciami architektonicznymi, liczbami, pismem hieroglificznym, mordami rytualnymi, pilnowaniem czasu, aż wreszcie - z końcem świata. W. Mliczewska wyruszyła w ponadpółroczną podróż do krainy Majów, aby zgłębić sekret ich duchowości, poznać ich kulturę. Bilet kupiła w jedną stronę, nie wiedząc, kiedy wróci. Jednak jak twierdzi, tak naprawdę nie wróciła nigdy, bo podróż ją zmieniła, sprawiła, że inaczej postrzega świat. Przemierzyła Gwatemalę, Meksyk, Honduras, Belize i Salwador.

Przez siedem miesięcy odwiedzała miejsca, których nie ma na mapach, rozmawiała z szamanami, poznała zasady funkcjonowania gangów, wysłuchała setek opowieści, z których większość nagrała na dyktafon, ale książkę skończyła dopiero po pięciu latach od powrotu z Mundo Maya. To, co tam przeżyła, potrzebowało czasu, aby w niej dojrzeć i móc być opowiedziane w całości. Swoimi wrażeniami z wyprawy podzieliła się z uczestnikami „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, które poprowadził Robert Mazurek, prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia „Podróżnik”.

W wstępie do swojej publikacji napisała, że, wybierając się w podróż szlakami duchowości Majów, chciała znaleźć odpowiedź na pytanie, jak być wolnym. – Majowie nauczyli mnie znajdować i odkrywać wolność w byciu tu i teraz. I właśnie o tym jest moja książka – przyznała.

 

Kłopotliwe pochodzenie

Podróżniczka opowiadała m.in. o tym, dlaczego współcześni Majowie wstydzą się swojego pochodzenia. Okazało się, że w czasach wojny domowej w Gwatemali, jaka miała miejsce w latach 80, przyznanie się do majańskich korzeni wiązało się z karą śmierci. – Było to jednoznaczne z tym, że osoba taka należy do partyzantki. W związku z tym stosowano poddawano ją torturom, dyskryminowano. Dlatego przez lata Majowie starali się ukrywać swoje pochodzenie, nadając dzieciom zamerykanizowane imiona, często gwiazd, ale pisane łącznie, np. Antoniobanderas, Salmahayek, Britneyspears. Dzisiaj świadomość kulturowa wśród Majów powoli się odradza, a oni sami stają się dumni ze swojego pochodzenia – wyjaśniła.

 

Ostrzeżenie dla turystów

Wytłumaczyła też, dlaczego nie wolno robić zdjęć majańskim dzieciom. – Według Majów nie mają one zbudowanego systemu ochronnego swojej duszy, a poprzez fotografię można ją zabrać, ponieważ przez odbitkę nie jesteśmy tu i teraz, ale w wielu miejscach – dodała, ostrzegając, iż w 1997 r. japońscy turyści, którzy zrobili zdjęcie dziecku, zostali ukamienowani. – W dalekich miejscach Gwatemali, poza szlakami turystycznymi, nie działa prawo, a lincze społeczne do niedawna były czymś naturalnym – podkreśliła W. Milczewska.

 

Problemy codzienności

Problemem w kulturze Majów są gangi i wynikający w dużej mierze z tradycji alkoholizm. – Alkohol jest dostępny, bo jego cena jest niska. Używany jest do rytuałów, np. przy wypędzaniu demonów, w sposobie oczyszczania. Do tego wielu mężczyzn produkuje go samodzielnie, przez co popadają w nałóg – potwierdziła.

Autorka opowiedziała też, jak wygląda w Gwatemali Boże Narodzenie i pożegnanie roku oraz dlaczego trafiła do więzienia.

Ta krótka rozmowa online jest tylko zapowiedzią spotkania na żywo w Radzyniu, które odbędzie się w przyszłości.

MD