Historia
Źródło: Arch
Źródło: Arch

Sztuka spod igły i szydełka

Od 2006 r. w Klubie Kultury w Sitniku pod Białą Podlaską działa pracownia koronkarstwa, współtworząca sztandarowy projekt bialskiego Gminnego Ośrodka Kultury pn. Szlak Pracowni Ginących Zawodów.

Pomysł, by pracownia w Sitniku specjalizowała się w koronkarstwie, miał swoje uzasadnienie. Tutaj mieszkały i tworzyły panie kultywujące dawne tradycje koronkarskie: Janina Litwiniuk i jej córka Joanna Papińska oraz Stanisława Pyrka. Przez wiele lat utalentowane twórczynie służyły doświadczeniem i pomocą w kształceniu osób chętnych do zdobycia albo rozwinięcia zdolności robienia koronek. - W pierwszych latach działania pracowni na zajęcia koronkarstwa zapisywały się w większości osoby dorosłe. Dzisiaj są to dzieci i młodzież, w przeważającej mierze dziewczynki, ale przez pracownię przewinęło się też kilku chłopaków. Dzisiaj zainteresowanie jest - niestety - mniejsze. Komputer zwyciężył - ocenia ze śmiechem Alicja Sidoruk, starszy instruktor w Klubie Kultury w Sitniku. Grupa uczestnicząca w zajęciach liczy w porywach do 15 osób - to dzieci mieszkające w tzw. trójmieście, jak półżartem mówi się tutaj o trzech przylegających do siebie wioskach: Sitniku, Łukowcu i Worgulach. Zimą, kiedy dzieci do klubu trzeba dowieźć, czasami trochę mniej.

Co takiego jest w robótkach ręcznych, że – zdarza się – przeradzają się w pasję? – To inność – stwierdza krótko A. Sidoruk. – Dzieci nie mają zajęć tego rodzaju w szkole. W domu też mało które chwyta za szydełko czy igłę. Nie mówiąc o haftowaniu np. serwetek. Nie potrafią tego robić. Poza tym zajęcia, które są w ofercie pracowni, to taka luźna lekcja. Podobnie jak nasze mamy czy babcie spotykały się dawniej po domach i dziergając albo przędąc, rozmawiały albo śpiewały, tak samo dla dzieci jest to okazja do fajnego spędzenia ze sobą czasu – stwierdza. Dlatego – jak mówi – wcale nie na wyrost można te spotkania nazwać powrotem do korzeni. Z drugiej strony zajęcia koncentrujące się na sztuce pracy rękoma – w czasach gdy ze świecą szukać dziecka potrafiącego przyszyć guzik – są jak terapia.

 

Pod fachowym okiem

Pracownia koronkarska w Sitniku to miejsce przytulne i klimatyczne. Przypomina pokój z dużym drewnianym stołem – oczywiście nakryty szydełkową serwetą – przy którym chętnie spędza się czas z całą rodziną. Na ścianach i półkach podziwiać można piękne filigranowe ozdoby, które powstały przy pomocy szydełka czy igły.

– Na zajęcia przychodzą dzieci od piątego roku życia. Oprócz tego, że wymagają fachowego ukierunkowania, potrzebna jest tez opieka nad nimi. Przy każdym dzióbnięciu igłą trzeba być przy dziecku, pokazywać, ale też czuwać. No i tłumaczyć – mówi A. Sidoruk. Od trzech lat funkcję instruktora pełni bialczanka Anna Karwacka-Kosińska, podobnie jak jej poprzedniczki należąca do Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie.

– Przekazać wiedzę nie jest trudno. O wiele trudniej – zarazić pasją, zaciekawić czymś nowym, zachęcić do naśladowania – mówi A. Karwacka-Kosińska, nie kryjąc, że zajęcia w Sitniku lubi, ponieważ ma okazję dzielić się tym, co sama kocha. – Z punktu widzenia dzieci koronki są trudne. Bardziej spodobał się haft matematyczny, ponieważ od razu widać, co – np. na serwetce – wychodzi spod rąk – tłumaczy z uwagą, że dzieci lubią szybki efekt. Poza tym są w różnym wieku. – Przychodzą porozmawiać, pośmiać się, pobyć ze sobą; zajęcia mają być przyjemnością, dać chwilę oddechu, dlatego nie podnosimy poprzeczki – dodaje. Teraz – przygotowują prace na konkurs „Igłą malowane”.

 

Do rękodzieła!

Konkurs ogłoszony został już po raz 11. – W trakcie zajęć koronkarskich poznawałyśmy dużo osób z okolicznych miejscowości zajmujących się robótkami ręcznymi. W ramach organizowanych projektów panie zaczęły chwalić się swoimi pracami. Tak zrodził się pomysł, żeby zorganizować konkurs i pokazać wyciągnięte z szuflad skarby szerszej publiczności – mówi A. Sidoruk. W pierwszym wzięło udział ok. 20 osób z terenu gminy Biała Podlaska. Z każdym rokiem przybywało uczestników, zwiększał się też zasięg. W ostatnich edycjach prace napływały nie tylko z całej Polski, ale też z Białorusi. – Uczestnicy konkursu to amatorzy, z tym że niektórzy zajmują się rękodziełem przez lata i tę precyzję w ich pracach widać. Robią to dla przyjemności, ale zwykle przez cały czas – mówi A. Sidoruk. Szeroka formuła konkursu zachęca do udziału zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe, autorów prac wykonanych haftem płaskim, krzyżykowym i koronek. Co roku jedna z kategorii ma luźny charakter. W tym roku są to „poduchy, poduszki, poduszeczki w hafcie lub w koronce”.

Do udziału w konkursie zachęca także A. Karwacka-Kosińska. – Kiedy kilka lat temu dowiedziałam się o konkursie ogłoszonym przez pracownię w Sitniku, zmobilizowałam się i postanowiłam wyjść ze swoimi pracami z domu. Było warto, bo okazało się, że dostałam główną nagrodę – wspomina pani Anna. Uznanie jury zdobyła jej serweta wykonana słabo dzisiaj znaną techniką koronki siatkowej, w której pani Anna się specjalizuje. Ten sukces dowartościował ją i dodał skrzydeł. Wstąpiła do lubelskiego STL, zaczęła wyjeżdżać na kiermasze i wystawy, w końcu – została instruktorką.


Prace na XI Konkurs Rękodzieła Artystycznego „Igłą Malowane” można składać do 26 kwietnia na adres: Klub Kultury w Sitniku, Pracownia Koronkarstwa, Łukowce 2a, 21-500 Biała Podlaska lub GOK Biała Podlaska, ul. Prosta 31, 21-500 Biała Podlaska. Rozstrzygnięcie konkursu i wręczenie nagród nastąpi podczas uroczystego otwarcia wystawy pokonkursowej 12 maja w Pracowni Koronkarstwa w Sitniku. Szczegóły dotyczące konkursu, w tym regulamin i karta zgłoszeniowa, dostępne są na stronie Gminnego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej: gokbp.pl.