Opinie
Źródło: LI
Źródło: LI

Tajemnica starej szafy

Stare meble nieodmiennie kojarzą się z przeszłością. Matowym lustrem, w którym trudno się przejrzeć. Zapachem lawendy i zleżałych obrusów. Skrzypieniem drzwiczek. Szczękiem szuflady, w której babcia chowała swoje drobiazgi (dla wnucząt - skarby!).

Wyciągnięte z lamusa, oczyszczone z kurzu i na nowo pokryte politura, stare kredensy, stoły i krzesła odzyskują drugie życie. - Każdy odnowiony mebel to inna historia - przyznaje Wojciech Grala z Żukowa, stolarz z ponad 20-letnim stażem. - Tak się składało, że w zakładach, w których byłem zatrudniany, wśród zleceń było sporo renowacji starych mebli.

–  Wciągnęło mnie to z kretesem – stwierdza, dodając, że najwięcej nauczył się pracując u boku Janusza Łopaciuka z Siedlec. Dzisiaj ma swoją stolarnię i chociaż renowacje to tylko część wszystkich zamówień, twierdzi, że właśnie one nadają smak jego pracy.

O swojej pracy W. Grala nie lubi się rozwodzić. Ale nie ukrywa, że go fascynuje. – Przywozi mi ktoś rozpadający się i przeżarty przez robactwo rupieć odkryty przypadkiem w starej szopie czy na strychu. Wychodzi z tego cacko, rzecz nie do poznania – mówi. Nie ukrywa, że proces przywracania do życia takiego mebla jest żmudny i pracochłonny. Jeśli zniszczenia są znaczne, efekt widać dopiero po miesiącu.

Zanim odzyskają dawną urodę

W „poczekalni”, jak można nazwać tę obszerną część warsztatu W. Grali, w której miejsce zajmują przede wszystkim duże stolarskie maszyny, na swoją kolej do renowacji czekają dwa fotele. Są w opłakanym stanie, ale o ich wyjątkowości wiele mówią piękne rzeźbione poręcze. Z pewnością fotele są mega wygodne, ale strach sprawdzać, bo wszystko w nich „chodzi”. ...

LI

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł