Historia
Źródło: Arch
Źródło: Arch

Tajemnice zamkowego wzgórza

Zamek Biskupi w Janowie Podlaskim krył i nadal kryje wiele zagadek. Część z nich została wyjaśniona podczas prac archeologicznych prowadzonych w latach 2012-2015. Efekty wykopalisk zaskoczyły nawet samych badaczy.

Pracami kierował bialski archeolog Mieczysław Bienia. Podkreśla, że prowadzenie badań na terenie dawnego zamku biskupów łuckich było dla niego zaszczytem. Swoimi doświadczeniami z tamtego czasu podzielił się podczas spotkania zorganizowanego 21 lutego przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Białej Podlaskiej. Opowieść uzupełniał pokazem zdjęć, które dokumentują zakres działań i odkryć. Okazją do badań były prace budowlane na terenie zamku. Obecnie na miejscu zamieszkałym niegdyś przez biskupów funkcjonuje czterogwiazdkowy hotel. W 2013 r. dawna posiadłość hierarchów podlaskich przedstawiała opłakany widok. - Teren był zarośnięty, a oficyny (wschodnia i zachodnia z XVIII w.) niedokończonego zamku mocno zniszczone. Stan fundamentów obu obiektów śmiało można było nazwać tragicznym. Nie mogliśmy przebadać całego dziedzińca, bo obszerniejsze wykopy groziły zawaleniem budynków. Skupiliśmy się tylko na centralnej części, zostawiając marginesy bezpieczeństwa - opowiada archeolog.

Po wykopach sondażowych przyszedł czas na bardziej szczegółowe działania. W południowej części przy oficynie wschodniej odsłonięto dwie piwnice z XVI w.

– Były one użytkowane do lat 60 XX w. Pełniły rolę składzika. Przechowywano w nich produkty żywnościowe. Kiedy zawaliły się stropy, obie zostały zasypane. Okazało się, że jedna ze ścian tych piwnic jest zbudowana z kamieni połączonych gliną. Reszta była utworzona z kamieni i cegieł spajanych zaprawą wapienną. Natrafiliśmy też na zamurowany otwór wejściowy do jednej z tych piwnic. Po jego zewnętrznej stronie znaleźliśmy dwie monety Zygmunta Augusta z połowy XVI w., co wskazywało na znacznie starszą metrykę pomieszczeń piwnicznych. Po zakończeniu prac badawczych obydwie piwnice zostały rozebrane – opowiada M. Bienia.

Dużą ilość „skarbów” odnaleziono w miejscu, gdzie od lat 20 XX w. stał cokół z figurą Matki Bożej Niepokalanej.

– Na tym obszarze widoczna była duża ciemna plama, szczególnie, gdy na dziedziniec patrzyło się z lotu ptaka. Myśleliśmy, że to warstwa nawiezionej ziemi. Z owalnego zagłębienia o średnicy 16 m i głębokości 20-30 cm wydobyliśmy aż 40 tys. zabytków. Znaleźliśmy tam fragmenty ceramiki i kości zwierzęcych; co najdziwniejsze, było to jedyne miejsce na dziedzińcu, z którego pochodził materiał starszy niż siedemnastowieczny. Zabytki musiały pochodzić prawdopodobnie z jakiegoś dużego obiektu, odsłoniętego w czasie budowy XVIII-wiecznych oficyn zamkowych – wspomina M. Bienia.

 

Zagadka rozwiązana!

W późniejszych etapach ściągnięto z terenu dziedzińca kilkumetrową warstwę gliny. Ku zaskoczeniu badaczy, ich oczom stopniowo ukazywał się zarys najpierw górnego (kamienno-ceglanego), a potem dolnego (drewnianego) zamku.

– Badacze przez wiele lat zastanawiali się nad lokalizacją obu założeń. Niektórzy byli przekonani, że zamek dolny był w zupełnie innej części Janowa (na Wygodzie lub skrzyżowaniu ul. Dolnej z ul. Narutowicza). Odkryliśmy, że słynny kościół pw. św. Stanisława biskupa i męczennika, będący zarazem kaplicą zamkową w swoim pierwszym założeniu znajdował się na terenie wzgórza zamkowego i dopiero po jego przebudowie pod koniec XVI w. został przeniesiony na teren miasta (skrzyżowanie ulic Dolnej i Narutowicza ). Z reliktów odnalezionych na obszarze dolnego zamku wiemy, że miał 8,5 m długości i 4,5 m szerokości. Był wykonany z drewnianych bali posadowionych na kamiennych głazach, z przodu znajdowała się półowalna absyda – tłumaczy archeolog. Prezentując zdjęcia dolnego zamku, wspomina też o ciekawych drewnianych studniach oraz dobrze zachowanych w trakcie odkrycia drewnianych, przewróconych ścianach budynków z XV-XVI w., stanowiących zaplecze gospodarcze zamku biskupiego.

 

Z Łucka do Porchowa

Pozostałości po zamku dolnym nie były jednak najstarszymi odkrytymi reliktami. Najbardziej wiekowe okazały się fragmenty drewnianych zabudowań z połowy XV w.

– Zamek w Janowie przyniósł wielkie rozczarowanie, jeśli chodzi o tzw. zabytki ruchome. Trafiliśmy tylko na jedną jamę śmietnikową. Nie udało się pozyskać żadnych dewocjonaliów, medalików czy pierścieni. Najprawdopodobniej większość jam odpadkowych znajduje się poza terenem zamku. Z obszaru, na którym prowadziliśmy badania, wydobyliśmy za to spore ilości kafli, pojemników szklanych i potłuczonych naczyń glinianych. Znacznie mniej było już monet, ozdobnych nabijek, gwoździ i kul muszkietowych – wylicza badacz.

Na potwierdzenie tych słów na prezentowanych zdjęciach pokazuje nożyki do otwierania listów wykonane z kości słoniowej, fragmenty okleiny, kafle, klamrę od pasa muszkietera i średniowieczną podkowę. – Spodziewaliśmy się więcej – ucina.

W międzyczasie opowiada o historii Janowa. Zaczyna się ona w 1428 r.

– W 1375 r. powołano nową diecezję z siedzibą we Włodzimierzu Wołyńskim. Rejony tegoż miasta były narażone na nieustanne najazdy, dlatego w latach 20 XV w. siedzibę przeniesiono do Łucka. W tym samym czasie (w 1428 r.) Wielki Książę Witold przekazał biskupom łuckim wieś Porchowo (czyli obecny Janów). Miejscowość była pięknie położona i nienarażona na najazdy; co więcej – istniała w niej parafia katolicka i kościół. Porchowo stało się rezydencją biskupią w 1463 r. za sprawą bp. Jana Łosowicza. Szybko otrzymało prawa miejskie i zaczęło się dynamicznie rozwijać. Na początku XVI w. liczyło ok. 500 domów i posiadało ponad 5 tys. mieszkańców. Stało się największym miastem na Podlasiu. Zbliżoną liczbę mieszkańców miały wtedy tylko Siemiatycze. Biała Podlaska była wówczas maleńkim miasteczkiem. Tą różnicę widać nawet na XVI-wiecznych mapach, na których Janów jest wyraźnie wyeksponowany – wspomina M. Bienia.

 

Zabrakło czasu i pieniędzy

Pierwsza rezydencja biskupów miała formę dworu obronnego, otoczonego podwójną palisadą. Te obiekty datowane są na lata 30-60 XV w. – Potem, w drugiej połowie XV w., powstaje kamienno-ceglany zamek górny. Pozostały po nim relikty parteru, na którym znajdowały się dwie izby mieszkalne ogrzewane piecami kaflowymi oraz klatka schodowa, prowadząca na kolejne dwie lub trzy wyższe kondygnacje. Na zachód od zamku znajdowały się dwa lub trzy duże budynki drewniane, kaplica zamkowa i dwie studnie tworzące założenie zamku dolnego. W 1523 r. Janów nawiedził duży pożar. Strawił on kościół pw. Trójcy Świętej i zapewne dotknął również teren zamku. Drewno pochodzące z odsłoniętych na zamku obiektów ma datę ścięcia od 1520 do1527 r. Musiało być związane z naprawą lub odbudową założenia, która rozpoczęła się najprawdopodobniej w 1527 r. Potem miasto musiało zmagać się z kilkoma następnymi pożarami. Ogień znów dotknął teren rezydencji najprawdopodobniej w 1596 r. Urzędujący wtedy bp Bernard Maciejowski zadecydował o podniesieniu wzgórza zamkowego o ponad 3 m. Wzniesienie utworzono z nawiezionej z okolicy gliny, którą zasypano pozostałości częściowo rozebranych zamków górnego i dolnego. Na nim wybudowano następny zamek, który nie przetrwał zbyt długo. Był on zdobywany w latach 1656-1660, kolejno podczas najazdów wojsk zdrajcy Bogusława Radziwiłła, szwedzkich i rosyjskich. Po potopie szwedzkim odbudowano go w formie dworu obronnego. W latach 1770-1780 z inicjatywy bp. Feliksa Turskiego powstały zachowane do dziś murowane oficyny, zaś znajdujący się w ich południowej części dwór został rozebrany. Rezydencja biskupia przyjęła formę pałacowo-parkową. Niestety, biskupom zabrakło czasu i pieniędzy na budowę głównego korpusu – zaznacza M. Bienia.

W 1796 r., po śmierci bp. Adama Naruszewicza, obiekt został przejęty przez władze austriackie. W 1817 r. zaborca rosyjski przekazał kompleks stadninie koni, która częściowo (oficyna wschodnia) zarządzała nim do lat 70 XX w. W oficynie zachodniej mieszkały też siostry zakonne. Swego czasu urzędowało tam również Wojsko Ochrony Pogranicza. Tereny dawnej rezydencji biskupów w 1919 r. zostały oddane władzom kościelnym, a po II wojnie znacjonalizowane. Potem znów trafiły w ręce Kościoła. Duchowieństwo odsprzedało obiekt fundacji. Ostatecznie zakupił go Władysław Grochowski, właściciel firmy Arche, która na bazie oficyn odbudowała kompleks i utworzyła w nim hotel oraz centrum wypoczynkowe. Wielowiekowa siedziba biskupów odżyła, tylko w nieco innej formie.

AWAW