Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Wizyta Karola Nawrockiego w USA, jego spotkania z ważnymi politykami, w tym z prezydentem Donaldem Trumpem, dolały oliwy do i tak już buzującego emocjonalnego ognia zwolenników nachalnie lansowanego Rafała Trzaskowskiego.
A skoro już sam fakt utrzymania tej podróży w tajemnicy kością w gardle uśmiechniętej koalicji stanął, to i nie może dziwić, że w umniejszanie rangi tego wydarzenia jakby do koryta się pchają. Spotkania Nawrockiego z amerykańskimi politykami? A co to za sukces?! To może chociaż to z Trumpem? A gdzie tam! Gadać z nieobliczalnym, osłabiającym sojusz Zachodu prorosyjskim politykiem?! Poruta.
A skoro już sam fakt utrzymania tej podróży w tajemnicy kością w gardle uśmiechniętej koalicji stanął, to i nie może dziwić, że w umniejszanie rangi tego wydarzenia jakby do koryta się pchają. Spotkania Nawrockiego z amerykańskimi politykami? A co to za sukces?! To może chociaż to z Trumpem? A gdzie tam! Gadać z nieobliczalnym, osłabiającym sojusz Zachodu prorosyjskim politykiem?! Poruta.
Najambitniejsi to w taki cug negowania wpadli, że jedyne, w co mogą uwierzyć, to że spotkanie w Owalnym Gabinecie pewnikiem jest przez sztab Nawrockiego kupione (patrz: dziennikarka TVP w likwidacji Kamila Biedrzycka, „w trosce o dobre imię Nawrockiego”: „czy to prawda, że do spotkania doszło dzięki wejściówce, za którą grube tysiące dolarów były zapłacone?”). ...
Anna Wolańska