Kultura
UG Sławatycze/Facebook
UG Sławatycze/Facebook

Tak żegna się rok tylko w Sławatyczach

Przez trzy ostatnie dni grudnia ulicami rządzą brodacze, czyli lokalni przebierańcy, którzy w specjalnych strojach kolędują, zaczepiają mieszkańców, a panny biorą „na hocki”.

Tak od ponad 100 lat żegna się rok w Sławatyczach. Ta wyjątkowa tradycja przyciąga do nadbużańskiej miejscowości turystów z całego kraju. To jedyni tacy kolędnicy w Polsce, a może i na świecie. Nikt nie wie, skąd wziął się ten zwyczaj, ale bez niego trudno sobie wyobrazić pożegnanie starego i powitanie nowego roku. Zgodnie z tradycją wybierany jest też brodacz roku. Kryterium stanowi strój, który uczestnicy przygotowują własnoręcznie.

Zwyczaj znany od pokoleń

Jak przyznają miejscowi, dzisiaj nikt już nie pamięta, skąd brodacze wzięli się nad Bugiem. Najstarsi mieszkańcy przyznają, że dowiedzieli się o tradycji z przekazów dziadków, którzy opowiadali, iż w ten sposób zawsze żegnano stary rok. Natomiast określenie „brodacze” pochodzi od bardzo długich bród wykonanych z lnianego włókna, jakie przyczepiają sobie miejscowi przebierańcy. Symbolizują one długie życie, bogactwo przeżyć, dostojność, mądrość, doświadczenie życiowe, przekazywane na najbliższych 12 miesięcy. Tajemnicze, nieprzeciętnie wysokie, bajecznie kolorowe, brodate postacie w maskach rządzą ulicami miasta przez ostatnie dni roku. – Co roku w pierwszy dzień naszego trzydniowego świętowania wybieramy najładniejsze, najbardziej tradycyjne przebranie brodacza, czyli w całości wykonane ręcznie przez uczestnika konkursu lub jego rodzinę. Zwykle już przez cały Adwent plotą te piękne kwiaty na kapeluszach i szykują całą konstrukcję wraz z bibułą. Brodacze mają też pomalowane w ostre kolory maski ze skóry. Ich zadaniem jest odstraszenie starego roku i tego wszystkiego, co było w nim złe. Oczywiście cechą charakterystyczną jest broda, a do tego kożuch wywrócony baranicą na zewnątrz, a na nogach charakterystyczne słomianki, które trzeciego dnia świętowania, a więc w sylwestra, są palone na rynku – przybliża zwyczaj wójt gminy Sławatycze Arkadiusz Misztal, dodając, że brodacze są troszkę chuliganami, którym przez trzy dni wolno wszystko. Zatrzymują samochody, krzyczą, biorą dziewczyny na wspomniane hocki. 

 

Maska i kapelusz obowiązkowo

W tym roku wybory „Brodacza Roku 2024” odbyły się 29 grudnia w centrum Sławatycz. Do prezentacji konkursowej przystąpiło dziewięciu uczestników. Przyjęło się, że brodaczami mogą zostać młodzi mężczyźni. Dzisiaj jednak nie ma ograniczeń wiekowych. Jedyny wymóg to pełny strój. Składa się m.in. z ze wspomnianego baraniego kożucha wywróconego na lewą stronę, czyli włosiem na zewnątrz, co sprawia, iż brodacz wydaje się straszniejszy i optycznie większy. Powinien mieć też metrowy kapelusz z setkami kolorowych kwiatów z bibuły. Wskazane są skórzana maska z wzorkami i długą lnianą brodą oraz słomiane maty obwiązane wokół nóg. Nieodłącznym atrybutem jest długi drewniany kij. Ten najważniejszy element przebrania służy do brania panien tzw. na hocki, czyli tradycyjnego podrzucania złapanej osoby na kiju. Legenda głosi, że jeżeli dziewczyna zostanie wzięta „na hocki”, to w nadchodzącym roku wyjdzie za mąż i będzie on obfitował w szczęście.

 

Ogólny wyraz artystyczny

Brodaczy oceniała komisja w składzie: dyrektor Gminnego Ośrodku Kultury w Sosnówce Jolanta Mikulska, wieloletni uczestnik konkursu Damian Buraczyński oraz wybrana spośród publiczności Emilia Szatyłowicz. Pod uwagę brano przede wszystkim strój, ale też ogólny wyraz artystyczny.

Po naradzie jury postanowiło pierwsze miejsce i tytuł „Brodacza Roku 2024” przyznać Michałowi Lewczukowi, kadetowi klasy IV Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej, który w konkursie wziął udział po raz trzeci. – Jestem zadowolony i dumny, że udało się zwyciężyć. Bardzo się starałem, przygotowując strój. Wykonanie kapelusza przyozdobionego bibułą zajęło mi trzy weekendy. Ma około 90 cm wysokości i waży pewnie ok. 5 kg. Myślę, że poziom rywalizacji był w tym roku wysoki. Chłopaki też się postarali, mieli ładne stroje i dobrze się zaprezentowali przed publicznością – powiedział brodacz roku.

Drugie miejsce przypadło brodaczowi z nr. 4, a trzecie z nr. 1. Pozostali otrzymali wyróżnienia. 

– Dziękujemy, że chce się wam kontynuować tę jedyną w Polsce tradycję. Życzę panu wójtowi, by trwała ona jak najdłużej. Ogromne brawa dla wszystkich brodaczy! – powiedziała J. Mikulska.

Zgromadzona publiczność mogła obejrzeć pokaz wypiekania nadbużańskiego sękacza w wykonaniu państwa Korzeniewskich oraz posłuchać występów wokalnych lokalnych solistów i grup artystycznych. Na świąteczny koncert zaprosiła Orkiestra Reprezentacyjna Związku Piłsudczyków RP. 

Organizatorem konkursu byli gmina Sławatycze oraz Gminny Ośrodek Kultury.

 

Chluba miejscowości

Brodacze to chluba miejscowości. Świadczą o tym m.in. upamiętniające przebierańców trzy drewniane posągi brodaczy, które stoją w centrum Sławatycz, mural na dużej ścianie apteki przy ul. Rynek. Natomiast od 2021 r. zwyczaj ten widnieje na Krajowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.

DY