Komentarze
Taka jestem zestresowana...

Taka jestem zestresowana…

Myślałem, że będę rozmawiał z kobietą - dziennikarz prowadzący radiową audycję nie krył zaskoczenia. Co go skierowało na taki trop? Tego również chciał się dowiedzieć rozmawiający z nim słuchacz. - Napisałeś w esemesie, że jeśli nie dostaniesz płyty, strzelisz focha - zwrócił uwagę prezenter.

Tym razem udała się próba obalenia stereotypu, że obrażanie się z byle powodu to domena wyłącznie pań. Ale naukowe badanie nie pozostawia złudzeń.

Jedna z firm farmaceutycznych wzięła pod lupę płeć piękną i udowodniła, że skłonność do irytacji, z którą utożsamiane są kobiety, wynika ze stresu, na jakie są narażone… prawie każdego dnia tygodnia. Podobno panie pomiędzy 24 a 35 rokiem życia, a to ponoć najbardziej zestresowana grupa, doświadczają zaburzeń psychicznej równowagi 208 razy w ciągu roku. Na liście głównych powodów lęków znalazły się: płacenie rachunków, próby zachowania równowagi między pracą a życiem prywatnym oraz podejmowanie decyzji dotyczących przyszłości dzieci. Co ciekawe, 30% badanych kobiet odpowiedziało, że najbardziej stresogenne jest wypełnianie obowiązków domowych. Wynika z tego zatem, że sen z powiek płci pięknej strąca myślenie o niepozmywanych talerzach i nieuprasowanych koszulach… Perfekcyjna Pani Domu, przyznająca się do szorowania wanny o 2.00 nad ranem, powinna być dumna. Złośliwcy, a może i nie, dodają, że nerwy u kobiet wywołują głównie: niemożność wybrania stroju, problemy życiowe bohaterów seriali, wałeczki na brzuchu, źle układające się włosy oraz to, iż skończył się błyszczyk…

A co panie robią, kiedy chcą odreagować stres? Naukowcy od razu uczulają, że całkowita ucieczka od niego jest niemal niemożliwa. Jednak płeć piękna podejmuje walkę. Jednym z czołowych sposobów radzenia z nerwami jest… zajadanie ich. No i teraz przynajmniej jest na co zwalić pojawiające się tu i ówdzie krągłości. Kobiety lubią także koić nerwy, buszując w internecie. Niestety to może być pułapka. Wystarczy, że trafią na jakiś plotkarski portal, a tam zadbane aktorki w drogich ciuchach, niemartwiące się o raty do spłacenia, no i stres gotowy. Później wiadomo: kalorie, krągłości i… kieszenie mężów, bo kolejnym sposobem na uspokojenie skołatanych nerwów są zakupy.

Skoro już o panach mowa, to warto zauważyć, kierując się nadal wynikami badań, że ich również stres nie omija szerokim łukiem. Chociaż oczywiście znacznie rzadziej niż płeć piękna cierpią na zespoły lękowe. Nie wiadomo tylko, czy to dzięki wyznawanej przez niektórych filozofii życiowej zwanej „jakośtobędzizm”. Inne są również męskie metody na odreagowanie stresu. Ponoć 35% mężczyzn, gdy jest zdenerwowanych, idzie się przejść lub uprawia aktywność fizyczną. Więcej niż co piąty fantazjuje wtedy o… znacznej wygranej na loterii. Natomiast 18% panów puszcza głośno muzykę. Trochę to pachnie nie tyle odreagowaniem na swój stres, co zejściem z oczu i nasłuchu żony.

Generalnie z badań wyłania się nie najlepszy wizerunek mężczyzn. Bez kozery można stwierdzić, że źródłem nerwów u pań są właśnie panowie. A może tak zamienić role? Co by się stało, gdyby to mężczyźni wzięli się za pilnowanie rachunków i przejęli domowe obowiązki? Tak, tak, domyślam się… w wielu rodzinach prawie cud. A już na pewno w każdej z nich panie na pewno zapomniałyby o stresie. Mogłyby wybrać się na spacer, a panowie w tym czasie zajęliby się zmywaniem i prasowaniem. Ciekawe, co po powrocie zobaczyłyby na twarzach swoich mężczyzn… To dopiero byłby foch… z przytupem!

Kinga Ochnio