Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Taka tajemnica krzyża

Rozmowa z ks. Tomaszem Wakułą, kapelanem Mazowieckiego Szpitala Wojewódzki im. św. Jana Pawła II w Siedlcach

To nie jest tak, że miłosierdzie włącza się we mnie w momencie, gdy przekraczam próg szpitala, tj. przychodzę do pracy. Wynika ono z mojej relacji z Jezusem i mojej wiary. Staram się po prostu wczuwać w ludzkie przeżycia. A przekaz łaski następuje na różnych poziomach - wcale nie muszę o nim wiedzieć, widzieć, sprawdzać, być zadowolonym albo nie. Poza tym zależy on nie tylko ode mnie. To dzięki modlitwie Kościoła ludzie walczą ze sobą, nawracają się, nierzadko proszą o spowiedź z całego życia. Ja staram się do każdego chorego podchodzić tak samo. A w szpitalu są wszyscy, z prawa i lewa, niewierzący i katolicy. A zdarza się, że osoba deklarująca się jako wierząca chlasta różańcem - mówiąc kolokwialnie - wszystkich po kolei. Cóż, taka jest choroba.

W jaki sposób został Ksiądz kapelanem w szpitalu?

 

Będąc wikariuszem, otrzymałem taką propozycję przez telefon i od razu się zgodziłem. Po dziewięciu latach posługi wiem, że był to palec Boży i że Pan Bóg ma miłosierdzie dla grzeszników, także dla mnie. Nie jest to bynajmniej kokieteria – zyskuję na tej pracy. Twierdzenie, że kontakt z chorymi przewartościowuje życie człowieka, może i brzmi jak slogan, ale jest prawdziwe. Zmieniają się priorytety. Zaczynamy inaczej patrzeć na siebie, na problemy swoje i innych.

 

Być miłosiernym. Co to oznacza?

 

Umieć rozdawać to, co się ma, bo życie mija szybko, a ludzi potrzebujących jest wielu. Wcale nie chodzi o pieniądze – to jest banał. Niestety, dzisiaj nikt nie ma czasu i odkłada wiele rzeczy na później.

 

Choroba pozwala się zatrzymać?

 

Na pewno weryfikuje to, czym się w życiu kierujemy. Ale też spowalnia człowieka – tyle że nie wtedy, kiedy on tego chce albo kiedy zaplanuje „urlop” od życia na wysokich obrotach. Ale czasami jest za późno na refleksję i na jakiekolwiek zmiany. Pamiętam przypadek, gdy na OIOM trafił mężczyzna po trzydziestce – pod krawatem, dwie komórki, laptop… Jechał na drugi koniec Polski w interesach i po drodze zasłabł. Powtarzał tylko: ja muszę zdążyć. Nie spodziewał się choroby, a tym bardziej śmierci.

 

Nawet w najbardziej wierzącej osobie jest lęk przed śmiercią. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł