Taki pesel…
Temat jest ważny i stale aktualny, bo o problemie mówią sami seniorzy. Tak było podczas styczniowego spotkania przedstawicieli Bialskiej Rady Seniorów z zastępcą dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej Pawłem Chwalukiem. - Takie sygnały do nas docierają zarówno od członków BRS, jak i słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wielu Akademii Bialskiej, który reprezentowałam podczas tego spotkania i do którego również należę - przyznaje Irena Mikiciuk z Białej Podlaskiej.
– Sama nieraz doświadczyłam takiego traktowania – przyznaje. – Podczas wizyty u reumatologa usłyszałam: „Pani jest stara, proszę pani, i tak będzie”. A ja nie mam nawet 70 lat, ćwiczę regularnie, by nie zniedołężnieć, i dbam o siebie, na ile to możliwe. Dlatego takie komentarze mnie oburzają i nie zgadzam się na nie – tłumaczy z uwagą, że wiele starszych osób ma podobne doświadczenia i odczucia, ale nie zawsze mają odwagę mówić o nich głośno. – A najbardziej boli, gdy mówi to lekarz, który ma tyle samo lat, co ja – dodaje. – Przecież mając 65 – 70 lat, wiele osób jeszcze pracuje. Jeżeli lekarz powie: „Organizm się zestarzał za szybko, cóż proszę pani/pana, taki jest tok, trzeba się z tym pogodzić, starać się sobie poradzić”, to ja – oczywiście – rozumiem, przyjmuję do wiadomości. Ale jeżeli lekarz powie jedynie: „Pani jest stara” lub: „Cóż, taki pesel”, to ja się na to nie zgadzam – puentuje.
Dr n. med. Paweł Chwaluk, dyrektor ds. medycznych WSS w Białej Podlaskiej, podkreśla, że to pierwszy sygnał, jaki placówka dostała w tym temacie, zaś sugestia została dostrzeżona, a działania podjęte. – To oczywiście obszar do poprawy – podkreśla, zauważając, że tłumaczenie pewnych dolegliwości wiekiem pacjenta „bo to taki pesel” nie może mieć miejsca. – To pewna niezręczność. Coś, co trzeba zmienić. Wrażliwość pacjenta jest niezmiernie ważna i należy się z nią liczyć. Poszanowanie godności drugiej osoby powinno być podstawą i w naszej placówce stawiamy ten aspekt bardzo wysoko – dodaje.
Indywidualna kwestia
W Białej Podlaskiej głośno wybrzmiało to, z czym styka się więcej osób. Katarzyna Zawadzka z Siedlec od lat opiekuje się schorowaną ciocią i potwierdza, że kiedy czasem wchodzi z nią do gabinetu, lekarz zwraca się do niej, a nie cioci. – A przecież to ona jest pacjentką i z nią powinien rozmawiać. Na szczęście spotykam się z tym coraz rzadziej, ale wiem, że kwestia traktowania starszych osób – nie tylko przez lekarzy – czasem pozostawia wiele do życzenia.
Marta Kozaczuk, specjalista psychologii klinicznej, która od wielu lat pracuje w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim im. św. Jana Pawła II w Siedlcach, przyznaje, że problem komunikacji z pacjentem senioralnym ma miejsce, choć na pewno nie jest efektem celowych działań czy zamierzeń. – Pacjent senior jest szczególnym rodzajem pacjenta, zwłaszcza w szpitalach – tłumaczy, podkreślając, że sama granica określająca, kiedy ktoś staje sie seniorem, jest bardzo płynna. – Nasze społeczeństwo dziś długo uznaje się za młode, niemniej w pewnym wieku pojawiają się różne ograniczenia, które mają wpływ na postrzeganie rzeczywistości, otoczenia, kojarzenie czy komunikację – wylicza. – Stąd część pacjentów w starszym wieku może doświadczać trudności poznawczych, pamięciowych, koncentracji uwagi, z abstrakcyjnym myśleniem. Dlatego do tych osób trzeba mówić konkretnie, wyraźnie, ale cały czas z poszanowaniem ich godności oraz szacunkiem – tłumaczy, podkreślając, że to lekarz, pielęgniarka, rehabilitant powinien wstępnie ocenić, jak pacjent przyjmuje informacje, a co za tym idzie – jak go traktować i jakim językiem się do niego zwracać. – Senior seniorowi nie jest równy i kierowanie się samym peselem może być błędem – dodaje. – Wielu seniorów jest bardzo sprawnych i fizycznie, i intelektualnie, a do tego doskonale zdaje sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, jest zainteresowana tym, co proponuje lekarz. Stąd konieczność wyczucia, jak rozmawiać z konkretnym pacjentem.
Z poszanowaniem obu stron
W ostatnich latach dużo się mówi na ten temat komunikacji z pacjentem – i bardzo dobrze. – Kwestia jakości kontaktu przekłada się na cały proces leczenia, jego wyników, bo bez odpowiedniej komunikacji, a co z tego wynika – dobrego samopoczucia pacjenta w kontakcie z lekarzem nie da się myśleć o pozytywnych efektach terapeutycznych – zaznacza P. Chwaluk. – W naszej placówce mamy szkolenia z zakresu komunikacji w różnych formach, niektóre są prowadzone przez pełnomocnika ds. praw pacjenta. Od lat zwracamy na to uwagę, bo nigdy dosyć doskonalenia w tym obszarze – podkreśla.
Z kolei M. Kozaczuk przyznaje, że wielu lekarzy z własnej inicjatywy decyduje się na kursy, szkolenia z tego zakresu. – Komunikacja między personelem medycznym a pacjentem jest bardzo ważna, ponieważ ułatwia proces leczenia, ale też podejmowania decyzji – tłumaczy. – Medycyna odeszła od narzucania decyzji, a chory wspólnie z lekarzem decyduje, jak mają wyglądać diagnostyka, terapia itp. Pierwszoplanowym prawem jest wyrażenie zgody na jakąkolwiek procedurę medyczną, w związku z tym dobrze jest, kiedy komunikacja pacjent – lekarz jest obopólna, z poszanowaniem obu stron – dodaje.
JAG