Taki sołtys to skarb
- To megasukces. Tym bardziej że jestem jedynym reprezentantem województwa mazowieckiego. - stwierdza bez zbędnych ceregieli na początku rozmowy. I ze świadomością, że to tytuł, na który - wcale nie oczekując takich honorów - solidnie zapracował. Koszewnica to dzisiaj 40 domostw i ok. 130 mieszkańców. Z. Czarczyński na czele wiejskiej społeczności stoi od 2015 r. Wybór na drugą kadencję potwierdza, że jako sołtys „czuje” wieś, co jest ważne, ponieważ nie jest rodowitym koszewianinem. Pochodzi z Oleśnicy w gm. Wodynie, a mieszka w Koszewnicy wraz z rodziną od 14 lat. Wprawdzie wychował się w rodzinie rolniczej, ale gospodarstwa nie prowadzi - podobnie zresztą jak większość mieszkańców Koszewnicy.
Jest pracownikiem ochrony, a do pracy dojeżdża do Siedlec. Do konkursu został zgłoszony przez wójta gminy Kotuń Grzegorza Górala, który przyznaje, że decyzja, którego reprezentanta z 32 podlegających gminie sołectw wybrać, była prosta. – To bardzo aktywny sołtys. Może czasem nawet za bardzo – w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ponieważ zgłasza mnóstwo inicjatyw, w tym takie, które znacznie wykraczają poza zakres kompetencji sołtysa. Ale takich ludzi warto wspierać, bez dwóch zdań. I życzę innym wójtom, by takich ludzi mieli – mówi G. Góral.
Tylko wydeptać ścieżkę
Nie da się ukryć – lista osiągnięć sołtysa Koszewnicy wypunktowanych na zgłoszeniu konkursowym imponuje. Od razu po objęciu funkcji w 2015 r. „wychodził” plac zabaw przy przedszkolu. Potem priorytetem stała się wymiana we wsi starych lamp sodowych na oświetlenie ledowe. Pieniędzy w sołeckiej kasie wystarczało na pięć, sześć lamp, dlatego robili to sukcesywnie, rok po roku. Kiedy w „Gazecie sołeckiej” Z. Czarczyński wyczytał, że można połączyć dwa fundusze sołeckie, w efekcie powstał zupełnie nowy odcinek oświetlenia dla mieszkańców Koszewnicy i sąsiedniego Niechnabrza. Największą finansową inicjatywą, z którą przyszło się zmierzyć, była budowa mostu na Świdnicy. Jej koszt wyniósł 1,6 mln zł. – Wożąc dzieci do szkoły, nieraz widziałem, jak woda przelewa się przez drogę i zalewa gospodarstwa. Wiosną strażacy przepompowywali ją na okrągło. Włos się jeżył na głowie. Już wcześniej ładnych parę lat zabiegał o to jeden z sąsiadów. Ja tylko przejąłem pałeczkę i sfinalizowałem sprawę. Pojechałem na spotkanie do Spółki wodnej i dowiedziałem się, że projekt na ten most jest, ale nic z nim się nie dzieje. Zacząłem wydeptywać ścieżki do starosty siedleckiego. I wydeptałem. Pieniądze się znalazły – tłumaczy. Najnowszy pomysł to utworzenie świetlicy wiejskiej. Dzięki zgodzie radnych gmina już wykupiła budynek po dawnym sklepie we wsi.
Byle były chęci
– Wydaje mi się, że dzisiaj rola sołtysa nie może ograniczać się tylko do zbierania podatków czy udziału w sesji. Zresztą nie lubię siedzieć z założonymi rękami – stwierdza pan Zbigniew. Dlatego też próbuje wyciągnąć mieszkańców z domu i trochę rozruszać. W ubiegłym roku zorganizował pierwszy w gminie turniej piłki nożnej o puchar sołtysa. Zachęcił też mieszkańców Koszewnicy do uczestnictwa w dożynkach gminno-parafialnych. Wieś mogła się pochwalić swoim stoiskiem i wieńcem. – Mamy we wsi przejazd kolejowy i przedszkole. Przyszła mi na myśl akcja edukacyjna „Bezpieczny przejazd – szlaban na ryzyko”. Porozmawiałem z dyrekcją przedszkola, pojechałem do PLK, namówiłem do udziału policję i straż pożarną. Pomysł wypalił – opowiada Z. Czarczyński. Równie chętnie bierze się za sprawy wymagające poruszenia nieba i ziemi, co przygotowania Dnia Rodziny w przedszkolu. Jak mówi, wszystko da się zrobić, oby tylko chęci były. Z takim nastawieniem włącza się od pięciu już lat w Mikołajki charytatywne. Celem jest zbiórka pieniędzy na ciężko chore dzieci z terenu gminy. W 2016 r. zebrali 15 tys. Przy wsparciu urzędu gminy udało się ściągnąć ambulans Ronalda Mc. Donalda i przebadać pod kątem zagrożenia nowotworem najmłodszych mieszkańców gminy. – Kiedy pracownicy gminy otworzyli infolinię, w ciągu dwóch godzin mieli kompletną listę. Samochód stał przed urzędem gminy i badał dzieci. Na szczęście u żadnego nie stwierdzono choroby – mówi Z. Czarczyński.
Razem można więcej
Każdy pomysł, jak mówi sołtys Koszewnicy, wymaga wielu zabiegów: jeżdżenia, załatwiania, rozmów. I pokładów cierpliwości. Nie ukrywa: jak nie wpuszczają go drzwiami, wchodzi oknem… Skąd pasja społecznikowska i menadżerska? – Zawsze lubiłem być w ruchu. W szkole podstawowej trenowałem tenis stołowy. Nie było na mnie mocnego. A jako młody chłopak podjąłem się funkcji przewodniczącego Ludowego Związku Sportowego „Oleśnica”. To mnie kręciło – mówi. Sportowe pasje i znajomości dzisiaj przynoszą efekty. Na licytacje w ramach akcji charytatywnej Z. Czarczyński zdobywa m.in. koszulki piłkarzy siedleckiej Pogoni, a nawet warszawskiej Legii. W 2018 r. jedna z nich „poszła” za 2,5 tys. zł.
Pomysłów i atrakcji przybywa. Z. Czarczyński wszystkie na bieżąco opisuje na swoim facebookowym profilu, ponieważ, jak mówi, tablica ogłoszeń we wsi – nawet jeśli jest zupełnie nowa, jak w Koszewnicy, to dzisiaj za mało w kontaktach z ludźmi. – Nie piszę sobie laurek – zaznacza. – Gdyby nie wsparcie wójta, pracowników urzędu gminy, radnych, mieszkańców Koszewnicy i rady sołeckiej, ani sukcesu, ani tytułu „Sołtysa roku 2019” by nie było – mówi. I podaje przykład turnieju piłki nożnej o puchar sołtysa pod patronatem wójta gminy. – Gdyby wójt nie dał mi wolnej ręki, a sponsorzy nie skorzystali z zaproszenia, nie byłoby czym się chwalić. Efekt jest podwójny, bo pomysł rodzi pomysł. W tamtym roku drużyny nie ponosiły kosztów. W tym chciałem zrobić turniej charytatywny. Zebrane środki moglibyśmy spożytkować na jakiś dobry cel – zapowiada. I dodaje, że – niestety – wiele planów pokrzyżowała pandemia.
Weź, sołtys, załatw…
Wójt gminy Kotuń cieszy się z sukcesu Z. Czarczyńskiego. – Polska wieś zmienia się na naszych oczach. Potrzebuje też społeczników, tj. ludzi, którzy lubią coś robić, nie oczekując na żadne profity. Na szczęście mamy strażaków, piłkarzy. No i takich sołtysów, jak pan Zbyszek – mówi. I zapewnia, że tak jak nigdy nie blokował dobrych pomysłów, tak dalej będzie je wspierał.
Co idzie za tytułem „Sołtysa roku 2019”? Laureaci otrzymają prenumeratę „Gazety sołeckiej” na cały rok, statuetki i nagrody rzeczowe od sponsorów – w poprzednich latach były to rowery. Najważniejsza jest jednak satysfakcja. Tak jak z każdej załatwionej na prośbę sprawy. – Dążyłem do tego, żeby w naszej miejscowości była świetlica. Udało się. Będzie służyć mieszkańcom; będzie gdzie wyprawić przyjęcie komunijne czy „osiemnastkę”. Przymierzamy się już do założenia koła gospodyń wiejskich, może zorganizowania ciekawych warsztatów. Teraz po głowie mi chodzi siłownia w plenerze, nieopodal świetlicy. Marzy nam się też parking przy przystanku kolejowym i budowa ronda przy DK2 – zdradza kolejne pomysły. – Przybywa mieszkańców, ludzie się budują. Koszewnica ma przyszłość. To dobre miejsce do życia – kończy.
LI