Aktualności
Taksi spór przybrał na sile

Taksi spór przybrał na sile

Problem trwa od kilku lat. Chodzi o popularny wśród mieszkańców numer telefonu, tzw. cztery dwójki. Dostęp do niego ma zaledwie kilkunastu łukowskich taksówkarzy zrzeszonych w najdłużej działającej w mieście korporacji. Tymczasem młodsi stażem kierowcy podkreślają, że z telefonu powinni móc korzystać wszyscy, bo działa on od lat i wypracowały go poprzednie pokolenia. Żadne próby dogadania się nie wypaliły.

Na początku stycznia władze miasta postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i wystąpiły w roli mediatora między stronami. Spotkanie nie przyniosło żadnych rozstrzygnięć. Dlatego urzędnicy wyznaczyli kolejny termin na 25 stycznia. Taksówkarze mieli przygotować własną koncepcję kompromisu. Tymczasem w ogóle nie pojawili się w magistracie. W poniedziałek, 28 stycznia, do urzędu przyszła jedynie delegacja z korporacji z numerem 0022. Przekazali wiadomość, że nie udało się dojść do porozumienia, a wręcz przeciwnie – konflikt się zaostrzył. Teraz dochodzi nawet do utrudniania sobie pracy. Taksówkarze blokują podjazd do telefonu. – Rozważamy różne możliwości rozwiązania problemu, bo miasto tylko do pewnego momentu może być negocjatorem – mówi Marek Domański, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w łukowskim urzędzie miasta.

Jak powiedział jeden z taksówkarzy z grupy „czterech dwójek”, problem jest rozwiązany, bo przecież każdy ma swoją budkę telefoniczną. – Nikt nie będzie nikogo zmuszał do przyjmowania innych kierowców do swojej korporacji. W żadnym mieście w Polsce, mimo że jest dużo firm świadczących usługi transportu ludzi, żaden prezydent, burmistrz czy wójt nie wtrąca się do sprawy, grożąc likwidacją korporacji bądź połączeniem w jedną – dodał.

Wioletta Ekielska