Tania oczywistość?
To także element szerszego trendu. Niektórzy mówią: „Pokolenie bez skrzydeł”. Dużo racji jest w stwierdzeniu, choć to zaledwie muśnięcie problemu. Od lat niemałą zagwozdką nauczycieli jest zebranie grupy uczniów na wycieczkę. „Po co mamy jechać?”- pytają. „Przecież w internecie zobaczymy to samo”. Można znaleźć obrazki grupy młodych zaciągniętych siłą do muzeum, wyraźnie znudzonych, siedzących z nosami w ekranach smartfonów na tle wybitnych dzieł sztuki. To nie ich świat. „Młode wino należy lać do nowych bukłaków” - ktoś powie. Czyli co?
Odpuścić muzea, spakować w kartony i odstawić na punkt skupu makulatury „Trylogię” Sienkiewicza i inne „nudy”, puszczać w koło muzykę modnych raperów na przemian z hitami Zenka Martyniuka? Chyba niekoniecznie o to chodzi.
Obrazek z duszpasterstwa akademickiego sprzed lat: po wieczornej Mszy św. w kaplicy DA miało się odbyć spotkanie andrzejkowe – z ciastkiem, zabawą i śmiechem „no limit”. Przyszło nawet sporo osób. Znalazła się słodycz (zakupiona w niedalekim markecie), zaszumiały czajniki, po czym młódź zasiadła wygodnie na krzesłach. Z klarownym oczekiwaniem: „Nooo… bawcie nas!”. Po tu przyszliśmy, nieprawdaż?! No i… zapanowała dłuuuga cisza. ...
Ks. Paweł Siedlanowski