Taniej nie będzie
Pierwszy to ceny ropy naftowej na światowych rynkach i one faktycznie jakiś czas temu wzrosły, ale potem zaczęły spadać. Druga kwestia to kurs walutowy, bo kupujemy ropę w dolarach. Faktycznie w pierwszych miesiącach wojny złotówka bardzo się osłabiała, bo dolar kosztował nawet 5 zł, co podbijało cenę paliw, ale podobnie jak z pozytywnymi zmianami w przypadku cen ropy naftowej - także tu od kilku miesięcy widzimy umacnianie się złotego. Trzeci czynnik to podatki, jakie płacimy, a które stanowią znaczną część ceny paliwa. Jest jeszcze marża ustalana i przez Orlen czy Lotos, które w Polsce przetwarzają ropę na paliwa, i same stacje benzynowe. Dlatego żeby ocenić, czy paliwa są tanie czy drogie, należy uwzględnić te wszystkie czynniki.
Czy od początku wojny mamy do czynienia z rożnej maści spekulacjami? Trudno nie odnieść takiego wrażenia, kiedy widzimy, jak szybko rosną ceny na sklepowych półkach.
Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Rzeczywiście możemy znaleźć pojedyncze przypadki sytuacji, w których firmy z różnych branż – przemysłowej, rolno-spożywczej czy w sektorze usługowym – podnosiły ceny. Niektórzy korzystali na tym, że jest inflacja i dzięki temu łatwiej ukryć wzrost marży. Dokonanie oceny, która pokazałaby całościowy obraz, wymagałoby jednak sprawdzania branży po branży, a nawet firmy po firmie.
Tylko klienci podwyżki odczuli bardzo mocno już w kilka tygodni po wybuchu wojny na Ukrainie.
Tak, ale pamiętajmy, że inflacja w Polsce rośnie nie od momentu wybuchu wojny, bo zaczęło się to wcześniej. Ceny paliw wzrastały już w drugiej połowie 2021 r., dlatego rząd na początku 2022 r. obniżył VAT i na paliwa, i na ceny energii elektrycznej czy gazu, i w końcu na żywność. Czyli już przed wybuchem wojny mieliśmy do czynienia z wyraźnym wzrostem cen, który był odczuwalny przez konsumentów.
Ceny paliw stale rosną, choć cena baryłki ropy na rynkach światowych podlega znacznym wahaniom. ...
JAG