Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

To nie jest lanie wody

Do 20 kwietnia trwać będzie w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nabór wniosków o dotację na inwestycje w nawadnianie gospodarstwa. O fundusze mogą ubiegać się rolnicy, którzy chcą zabezpieczyć swoje uprawy przed skutkami suszy.

Wnioski przyjmują oddziały regionalne ARiMR, można je także składać za pośrednictwem biur powiatowych. O pomoc, która realizowana jest w ramach działania „Modernizacja gospodarstw rolnych” z PROW 2014- 2020, może wystąpić rolnik posiadający gospodarstwo o powierzchni co najmniej 1 ha i nie większe niż 300 ha. Wnioskodawca powinien zarabiać na produkcji zwierzęcej lub roślinnej, o czym ma świadczyć wykazany przychód w wysokości co najmniej 5 tys. zł, odnotowany w okresie 12 miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku. Konieczna jest także obecność w krajowym systemie ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz ewidencji wniosków o przyznanie płatności. Co istotne, przyznanie pomocy w tym obszarze wsparcia nie jest uzależnione od wielkości ekonomicznej gospodarstwa i nie trzeba wykazywać wzrostu wartości dodanej brutto (GVA).

Wsparciem z ARiMR mogą zostać objęte trzy kategorie inwestycji: ulepszające już istniejące instalacje nawadniające; powiększające obszar nawadniania; jednocześnie powiększające obszar nawadniania oraz ulepszające już istniejące instalacje.

Ubiegając się o dotację na nawadnianie, należy: w przypadku ulepszenia istniejących instalacji – doprowadzić do oszczędności wody na poziomie co najmniej 10%; w przypadku powiększenia obszaru nawadniania – wykazać brak znaczącego negatywnego oddziaływania inwestycji na środowisko; w przypadku inwestycji wpływających na jednolite części wód powierzchniowych lub podziemnych, których stan ze względu na ilość wody został w planie gospodarowania wodami w dorzeczu określony jako mniej niż dobry – wykazać ponadto faktyczną (efektywną) oszczędność wody. Stąd też każda z inwestycji w nawadnianie musi mieć zainstalowane urządzenie do pomiaru zużycia wody.

 

Pół na pół

Pomoc finansowa na jednego beneficjenta i jedno gospodarstwo wynosi maksymalnie 100 tys. zł, przy czym refundacji podlega 50% kosztów poniesionych na realizację inwestycji (60% w przypadku młodego rolnika). Minimalny poziom kosztów inwestycji musi być wyższy niż 15 tys. zł. Planowane operacje mogą być realizowane tylko jednoetapowo. Zakończenie realizacji operacji i złożenie wniosku o płatność powinno nastąpić przed upływem 24 miesięcy od dnia zawarcia umowy o przyznaniu pomocy, lecz nie później niż do 30 czerwca 2023 r.

Realizację operacji oraz ponoszenie kosztów kwalifikowalnych można rozpocząć „na własne ryzyko” od dnia złożenia wniosku o przyznanie pomocy.

Rolnicy mogą sfinansować z tego programu m.in. budowę studni i zbiorników; zakup maszyn i urządzeń do poboru, magazynowania, uzdatniania, odzyskiwania lub rozprowadzania wody, instalacji nawadniających i systemów do sterowania nawadnianiem. 


Bez nawadniania ani rusz

Rozmowa z wójtem gminy Wisznice Piotrem Draganem

 

Dotacje na nawadnianie są potrzebne?

 

Bez dwóch zdań. Np. w gminie Wisznice wielu rolników zajmuje się warzywnictwem. Obecnie sadzenie warzyw bez nawadniania pola mija się z celem. Znaczna grupa już o to zadbała: mają systemy nawadniania, które zbudowali sami i z dobrą wydajnością zbierają wysokie plony. Natomiast ta grupa, która takich systemów nie ma, na pewno wykorzysta możliwość otrzymania dotacji w trosce o swoje uprawy.

 

Susza w ostatnich sezonach dawała się we znaki rolnikom w całej Polsce. Wielkość plonów w rejonie Wisznic znacząco zmalała?

 

Skutki suszy widać gołym okiem – szczególnie w warzywnictwie i sadownictwie. Plony w gospodarstwach niemających nawadniania mogą być nawet o połowę niższe. W okolicy Polubicz, naszym zagłębiu sadowniczym, mamy ok. 700 ha sadów – każdy nowoczesny sad jest nawadniany. Susza zdecydowanie daje się we znaki i skłania do podlewania upraw. Nie da się tego w naszej gminie nie zauważyć, ponieważ w okresie nasilenia suszy zużycie wody wzrasta aż czterokrotnie. Pod tym kątem przebudowywaliśmy zresztą wodociągi. Mówię ciągle rolnikom, że korzystanie z wodociągu do podlewania upraw to marnotrawstwo, ponieważ jest to woda już oczyszczona. Do podlewania, nawadniania powinni używać wody z własnych odwiertów.

 

Na jakie formy nawadniania decydują się rolnicy: profesjonalne i zapewne kosztowne systemy czy też proste i tanie sposoby?

 

Na terenie gminy mieszka kilku rolników, którzy mają po kilkadziesiąt hektarów warzyw. Tu nie może być mowy o jakichś „metodach chałupniczych”, ponieważ przy takim areale się nie sprawdzą. Muszą to być profesjonalne, wysokociśnieniowe, głębinowe studnie z prawdziwego zdarzenia, zapewniające wodę na duży obszar. Rolnicy mają tego świadomość i te inwestycje, które powstają współcześnie, to zdecydowanie inwestycje na miarę czasów, a więc nowoczesne.

 

Nowoczesność kosztuje…

 

Dlatego myślę, że będą korzystać z dotacji. Na pewno minimalna kwota kosztów inwestycji określona na 15 tys. zł to nie jest dużo, ale refundacja połowy wydatków i tak odciąży inwestora. Rolnicy gospodarzący na dużych powierzchniach, np. na 100 ha, korzystają już z nawodnienia. Nie są więc im te środki niezbędne, chyba że na modernizację starej instalacji. Na pewno potrzebne są natomiast tym dysponującym mniejszymi areałami, jak 10 czy 15 h. Środki te będą dla nich konkretnym zastrzykiem gotówki.

 

W ostatnich latach różnie było z koniunkturą na rynku warzyw i owoców. Czy rolnik, który nie miał gdzie ich sprzedać albo sprzedawał poniżej kosztów produkcji, zdecyduje się na wyłożenie co najmniej kilku tysięcy złotych, żeby skorzystać z dotacji?

 

Rolnicy dywersyfikują swoje uprawy – bardzo często w warzywnictwie sadzą pomidory i ogórki i nigdy nie jest tak, że obydwa warzywa nie mają ceny na rynku. Zwykle coś się opłaca. Uważam więc, że tym bardziej – myśląc o przyszłości – zdecydują się na skorzystanie z dotacji.

 

Ciekawy jest zapis, że starający się o dotacje zobowiązani są do oszczędzania wody.

 

To bardzo mądry zapis. Coraz częściej zaczyna się zwracać uwagę na to, czy woda jest oszczędzana. W gminie Wisznice jesteśmy na etapie sprawdzania, jakie ilości wody zużywamy i jakie ilości wody trafiają do kanalizacji. Okazuje się, ze straty są dość duże. Musimy oszczędzać i dobrze, ze zaczyna się o tym głośno mówić.

 

Jak skłonić Polaków do odkręcania kurków kranów z umiarem?

 

To trudne. Póki co na pewno informować i powtarzać, że woda jest wielkim dobrem, że znacząco obniża się poziom wód gruntowych i że będzie wody brakowało. Za chwilę trzeba będzie zwracać na to większą uwagę. I niewykluczone, że także stosować restrykcje.

 

Dziękuję za rozmowę.

LI