Kultura
Źródło: M
Źródło: M

To pasja mojego życia

Nie skończył studiów artystycznych - wszystkiego, co potrafi, nauczył się sam. O sobie mówi, że jest człowiekiem, który otrzymał talent od Boga.

W niewielkiej pracowni, która przez kilka godzin dziennie jest dla Waldemara Kosa całym światem, powstają rzeźby z drewna. Ulubionymi tematami siedleckiego artysty są historia, religia oraz przyroda. Niewiele osób wie, że to właśnie on jest autorem stacji drogi krzyżowej znajdujących się w kościele Ducha Świętego w Siedlcach.

Zaczęło się…

– Moja przygoda z rzeźbieniem zaczęła się jakieś 40 lat temu. Najpierw były próby rzeźbienia scyzorykiem w korze, a dopiero potem w drewnie – zdradza pan Waldemar.

Szybko okazało się, że właśnie tworzenie w drewnie sprawia mu ogromną radość. Powstawały kolejne, mniejsze i większe, dzieła, a warsztat artysty stawał się coraz doskonalszy. Niestety, koleje losu nie pozwoliły Kosowi ani uczęszczać do szkoły plastycznej, ani podjąć pracy w ukochanej dziedzinie. Ale rzeźbienie zawsze było czymś, co dawało mu wiele satysfakcji, dlatego poświęcał mu każdą wolną chwilę.

Zapytany o liczbę wykonanych rzeźb, nie potrafił sprecyzować, ale przyznał, że było ich bardzo dużo. Wiele z nich trafiło do rodziny i znajomych rzeźbiarza, wiele zostało kupionych przez miłośników sztuki. Rzeźby pana Waldemara trafiły do licznych zakątków Polski, a nawet za granicę.

Patriotyzm i sacrum

Rzeźbiarz ma ulubione tematy, które przewijają się w jego twórczości. Wśród prac znajdujących się w jego mieszkaniu uwagę przyciąga ta, która przedstawia twarz Jezusa w cierniowej koronie. Nieopodal znajduje się płaskorzeźba ilustrująca Dobrego Samarytanina oraz piękna ozdobna rama, wewnątrz której zawieszone są miniaturki stacji drogi krzyżowej. To na ich podstawie artysta wykonał rzeźby do siedleckiego kościoła Ducha Świętego. Jak sam przyznaje, prace nad nimi trwały około ośmiu miesięcy i sprawiły mu ogromną satysfakcję.

W albumie Kos ma również fotografie rzeźb sakralnych, które opuściły już jego dom i obecnie znajdują się w kościołach, kapliczkach oraz u prywatnych osób. Jedną z najpiękniejszych, a zarazem największych rzeźb wykonanych przez artystę jest figura Matki Bożej, która, podobnie jak wiele innych prac, stała się własnością jednego z miłośników talentu rzeźbiarza. Dzieła Waldemara Kosa możemy też podziwiać w lokalnych miejscach kultu religijnego. Jest autorem drewnianego wyposażenia kapliczki w Borkach Kosach oraz Tryptyku ze Stoczka Łukowskiego. Był również zaangażowany w prace przy tworzeniu ołtarza papieskiego w Siedlcach.

Drugim ulubionym tematem prac W. Kosa jest historia i patriotyzm. Wśród płaskorzeźb znajdujących się w jego domu wzrok przykuwa m.in. przedstawiająca polskiego husarza. Autor sugeruje, iż jednym z jego marzeń jest przygotowanie cyklu prezentującego dzieje oręża polskiego. Przykład historyczno-sakralnego dzieła to płaskorzeźba przedstawiająca Jana Pawła II, nad którym skrzydła rozpostarł biały gołąb. Całości dopełnia napis „Niech zstąpi duch Twój…”. – Ta płaskorzeźba to prezent dla mojego syna, na co dzień jest u niego – wyjaśnia pan Waldemar.

Swoją rzeźbę pt. „Wstań i chodź” wysłał Janowi Pawłowi II na 25-lecie jego pontyfikatu. W odpowiedzi dostał z Watykanu piękny list – podziękowanie za podarunek.

Obecnie artysta pracuje nad płaskorzeźbą upamiętniającą 600 rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Wyjaśnia, iż należy pielęgnować historię, wciąż przypominać o najważniejszych wydarzeniach z dziejów naszego kraju i budzić ducha w narodzie.

W. Kos bardzo lubi również tematykę przyrodniczą. Wiele miejsca w swej twórczości poświęca koniom. Wśród prac są zarówno rzeźby przedstawiające zwierzę w całości, jak i płaskorzeźby końskich łbów. Pojawiają się też prace ukazujące bociany, słoneczniki, a nawet płaskorzeźba z dzikiem – każda z nich ma swój niepowtarzalny urok.

Rzeźbi nagrody

Waldemar Kos jest także wykonawcą statuetki „Peregryna Opolskiego”. Już od kilku lat przygotowuje drewniane rzeźby – miniaturki kamiennego posągu legendarnego mnicha z Opola. – Skontaktowali się ze mną ludzie, którzy przyznają te nagrody i poprosili o wykonanie drewnianej kopii postaci mnicha, którego niewielki pomnik jest jedną z atrakcji miasta. Kiedy zapytałem, czy nie mają w swojej okolicy rzeźbiarza mogącego podjąć się tego zadania, powiedziano mi, że mój styl bardzo im odpowiada i chcieliby, abym to właśnie ja wykonywał te statuetki – tłumaczy artysta.

Mimo że W. Kos tworzy piękne dzieła, nie jest mu łatwo wyjechać na plener, zorganizować wystawę czy zdobyć zamówienia na rzeźby. Jak się okazuje, w naszym regionie nie ma prawie w ogóle twórców rzeźbiących w drewnie. Pan Waldemar współpracuje od 5 lat z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Jadowie. – Bardzo cenię sobie też współpracę z siedlecką galerią „Arche”. To dzięki niej mogłem w jakiś sposób zaistnieć i nawiązać kontakt z wieloma twórcami – tłumaczy.

Wielkie marzenie

Każdy, kto posiada pasję, pragnie poświęcać jej jak najwięcej czasu. Rzeźbiarz tworzy po kilka godzin każdego dnia. – Kiedy tylko wrócę z pracy, zamykam się w swojej pracowni. Moi bliscy wiedzą, że w tym czasie trudno odciągnąć mnie od zajęcia. Nawet gdy zapraszają mnie na kawę i mówię, że już idę, to zawsze ta chwila dziwnie długo się przeciąga, a kawa jest już zupełnie zimna – mówi z uśmiechem.

Królestwem pana Waldemara jest niewielkie pomieszczenie gospodarcze, w którym – jak sam mówi – zimą jest zimno, a latem gorąco. Brakuje też miejsca, aby wygodnie pracować nad rzeźbami większych rozmiarów. To jedna z bolączek artysty. – Marzy mi się większa pracownia, taka, w której znajdzie się miejsce na wszystkie narzędzia i drewno do rzeźbienia – zdradza. – Mam nadzieję, że to pragnienie kiedyś się zrealizuje. Wierzę też, że wciąż będą znajdowali się ludzie chcący i oglądać, i kupować moje rzeźby – kończy.

Magdalena Szewczuk