To Twoja sprawka…
- Po prostu są - odpowiadałam, uśmiechając się tajemniczo. Trudno jest wytłumaczyć komuś, kto zadaje takie pytanie, że trzeba zejść głęboko pod podszewkę rzeczywistości, by zrozumieć sens takich symboli. I że każdy musi to zrobić sam, bo dla każdego pusta rama to będzie inny znak. Wezwanie, przestroga, zachęta, pytanie, wskazówka, wyrzut, drogowskaz... Bywa na przykład tak, że nasze modlitwy to puste ramy. Złociste słowa, piękne zawijasy, misterne konstrukcje zdań, a w środku pustka. Brak relacji. Brak miłości. Tak czasem wyglądają nasze liturgie, litanie, koronki, adoracje, spowiedzi, Komunie św., poranne i wieczorne pacierze... Tak często jest z różańcem. Kolejne tajemnice to puste ramy, które w trakcie naszego życia, wraz z tysiącami odmówionych „zdrowasiek”, musimy zapełnić treścią. Wmalować w nie obraz. Nasz własny. Poruszający nasze serce.
Nie wiem, ile odmówiłam już Różańców w życiu. Dużo. A przecież wciąż są jeszcze takie puste tajemnice, w których nie ma żadnego obrazu. Na szczęście są i takie – coraz więcej! – które nie lśnią już tylko pozłotką słów. Zwiastowanie, Biczowanie, Kana, Jordan, Tabor, Znalezienie… Jedną z nich jest tajemnica Ukoronowania Maryi na Królową nieba i ziemi. Widzę w niej Maryję, ale nie jest w niej jakąś tam królową jakiegoś odległego nieba i anonimowej Ziemi krążącej wokół Słońca. Patrzy na mnie uśmiechnięta, a ja – zanim posypią się „Zdrowaś…” jak perły z rozerwanego sznura korali – mówię do Niej: „Matko, bądź Królową mojego serca, mojego dziś, bądź Królową mojej rodziny, mojego męża i dzieci, ich żyć, przyszłych rodzin, mojego domu, tego kawałka ziemi, na którym żyjemy, i wszystkich tych, którzy tu kiedykolwiek żyli i kiedykolwiek to miejsce odwiedzą, naszych gości, bliskich, krewnych i znajomych, wszystkich, którzy tu po nas będą. Zakróluj nad nami wszystkimi, Matko”.
Chodzę po domu, sadzie, ogrodzie, dotykam dłonią główek kwiatów i mówię: „Matko, Ty zakróluj nad tym wszystkim, wszystko okryj swoim panowaniem”. ...
MD