Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

To walka za wiarę i Chrystusa!

Wkrótce mija kolejna rocznica męczeńskiej śmierci pratulińskich unitów. Ich liturgiczne wspomnienie jest dobrą okazją, by przypomnieć historię tych, którzy dziś stanowią dla nas wzór drogi do świętości.

W 1596 r. w Brześciu Litewskim doszło do podpisania tzw. Unii Brzeskiej. Na jej mocy prawosławni z terenów Rzeczypospolitej, po rozłamie Kościoła na wschodni i zachodni, wrócili na łono Kościoła katolickiego, zachowując liturgię wschodnią. W ten sposób zrodził się Kościół greckokatolicki, zwany inaczej unickim (od łac. słowa unio – jedność). Unii tej od początku przeciwny był prawosławny Patriarchat moskiewski i carowie Rosji, którzy jednak nie mogli nic zrobić mieszkającym tu Polakom, dopóki tereny te należały do Polski…

Prześladowani

Kiedy Polska znalazła się pod zaborami, a tereny zamieszkane przez unitów przeszły pod panowanie Rosji, car bezskutecznie chciał włączyć Kościół greckokatolicki (unicki) do prawosławnego. Wprowadzone początkowo nakazy, zakazy, kary pieniężne, odbieranie mieszkańcom dobytku i płodów rolnych oraz późniejsze prześladowania sprawiły, że unici organizowali sobie życie religijne. Uczestniczyli m.in. w tajnych misjach, czyli spotkaniach unitów z kapłanami, którzy, przebrani za kupców czy rzemieślników, przyjeżdżali na Podlasie z Galicji. W leśnych szuwarach, na bagnach budowano ołtarze, a księża odprawiali Msze św., spowiadali, chrzcili i udzielali ślubów.

W Pratulinie, tak jak i w innych parafiach unickich, chciano zmusić unitów do wyznawania religii cara. Pojawiło się żądanie, by unici pratulińscy przekazali swoją świątynię nowemu proboszczowi prawosławnemu. Kiedy lud nie wyraził zgody na postulat cara, 24 stycznia 1874 r. naczelnik wrócił do Pratulina z sotnią kozaków. Przy unickiej cerkiewce zebrała się prawie cała parafia. Nerwowe pertraktacje nie przynosiły rozwiązania sprawy, więc padł rozkaz strzelania. Jeden z zaatakowanych unitów, Daniel Karmasz, który trzymał duży krzyż, zawołał do współobrońców świątyni: “Odrzućcie wszystko – kołki i kamienie. To nie bitwa o kościół. To walka za wiarę i za Chrystusa!”. Ktoś zaintonował pieśń „Kto się w opiekę…”, a w tym momencie padły strzały. Upadł zabity Wincenty Lewoniuk. Śmiertelnie postrzelony Daniel Karmasz upadł na krzyż, który jeszcze przed chwilą tak wysoko trzymał. Krzyż podniósł wtedy Ignacy Frańczuk z Derła, ale i on zaraz osunął się martwy na ziemię. Śmiertelna kula dosięgnęła także 19-letniego Aniceta Hryciuka z Zaczopek, który przyniósł obrońcom jedzenie. Kiedy przerwano ogień żołnierze bez przeszkód dostali się do drzwi cerkwi, które wyrąbali siekierami, i wprowadzili do świątyni rządowego proboszcza.
W wyniku strzelaniny zginęło 13 unitów, a rannych zostało ok. 180 osób. Ciała zabitych leżały przed świątynią przez całą dobę. Potem pogrzebano je, wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu po pochówku. 

Błogosławieni 

Proces beatyfikacyjny Męczenników unickich z Pratulina rozpoczął w 1918 r. pierwszy ordynariusz wskrzeszonej diecezji siedleckiej – bp Henryk Przeździecki. 26 stycznia 1996 r. specjalna Komisja Teologów stwierdziła, że męczeństwo Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy jest faktem dokonanym z powodu nienawiści władzy carskiej do wiary katolickiej, wyznawanej przez unitów, i ich stałości w obronie jedności Kościoła przez nieugięte trwanie przy Ojcu Świętym. Papież Jan Paweł II zatwierdził Dekret o męczeństwie Sług Bożych z Pratulina i wyznaczył termin beatyfikacji na 6 października 1996 r. Był to dzień nawiązujący do daty ogłoszenia Unii Brzeskiej, która przed 400 laty dała początek Kościołowi unickiemu. Wtedy to, w Rzymie, błogosławionymi Kościoła ogłoszono 13 unitów pratulińskich, wśród których są: Wincenty Lewoniuk, Daniel Karmasz, Łukasz Bojko, Bartłomiej Osypiuk, Onufry Wasyluk, Filip Geryluk, Konstanty Bojko, Anicet Hryciuk, Ignacy Frańczuk, Jan Andrzejuk, Konstanty Łukaszuk, Maksym Hawryluk i Michał Wawryszuk. 

Obecnie relikwie zamordowanych w 1874 r. unitów spoczywają w Kaplicy Błogosławionych Męczenników w kościele parafialnym w Pratulinie.


3 PYTANIA

ks. Marek Kot, kustosz Sanktuarium Męczenników Podlaskich w Pratulinie

Jakie świadectwo wobec Polski i świata dali pratulińscy Męczennicy?

Męczennicy z Pratulina, broniąc wiary i broniąc swojej cerkwi, ukazali wielkość chwały Boga, wielkie przywiązanie do Polski i polskiej tradycji. Ci bohaterowie stanowią dla nas przykład, by każdy z nas mógł również tą drogą kroczyć, by mógł chwalić Boga, wykonując swoje zadania, wykonując swoją misję. Tacy świadkowie wiary są nam dzisiaj potrzebni, bo stanowią dla nas wzór, abyśmy sprawy Boże traktowali zawsze na pierwszym miejscu, by każdy z nas, naśladując ich przykład, mógł tą drogą iść, troszcząc się o sprawy najważniejsze. Męczennicy są dla nas uosobieniem i ideałem drogi świętości.

Jak okoliczni mieszkańcy pamiętają o swoich przodkach?

W Pratulinie, w parafii i okolicy, kult męczenników jest bardzo mocny i żywy, mimo że cały czas trwały prześladowania unitów i parafii. Parafianie ciągle wspominają błogosławionych Męczenników i odwołują się do tego, że to są ich przodkowie, że tu żyli i pracowali. Ja ciągle słyszę od wiernych, że nasza ziemia jest ziemią świętą, bo jest przepełniona potem i krwią tych, którzy żyli tu przed nami. Inni z kolei mówią, że czują na swoich plecach jakby oddech błogosławionych unitów.

Jak dziś obchodzone są uroczystości rocznicowe związane z męczeńską śmiercią unitów?

Codziennie modlimy się do Błogosławionych Męczenników – 23. każdego miesiąca  odmawiana jest nowenna, w każdą środę w Sanktuarium prowadzona jest Koronka przez przyczynę Błogosławionych Męczenników i 22. dnia każdego miesiąca  są odmawiane przez mieszkańców Pratulina modlitwy przez radio. Teraz, kiedy zbliżamy się do kolejnej rocznicy tragicznych wydarzeń, od 14 do 22 stycznia trwa nowenna, natomiast 23 stycznia, o 12.00, ks. bp Henryk Tomasik będzie sprawował Eucharystię, na którą wszystkich serdecznie zapraszamy.

Iwona Zduniak-Urban