Aktualności
Tolerancja czy radykalizm?

Tolerancja czy radykalizm?

Jesteśmy społeczeństwem mocno spolaryzowanym. Nie trzeba wiele, abyśmy zaczęli patrzeć na siebie wilkiem.

Dzielą nas sprawy światopoglądowe, rodzinne, zawodowe, polityka itp. Z własnych baniek wychodzimy najczęściej przynagleni jakimś kryzysem czy tragedią. Dobro – którego ogromne pokłady nosi w sobie każdy z nas – ogląda wtedy światło dzienne, staje się siłą jednoczącą będącą w stanie przenosić góry. Jednak – jak uczy doświadczenie – owe zrywy nie trwają długo i nim się obejrzymy, znów jesteśmy na pozycji wyjściowej, pozamykani w klatkach własnych uprzedzeń, lęków, podejrzliwości, nieufności i agresji.

Taki duch kastowości obcy był – i jest – Jezusowi. Kiedy ze skargą na ludzi spoza kręgu apostolskiego, którzy wyrzucali złe duchy, przyszedł do Zbawiciela rozgorączkowany Jan, Pan Jezus zaproponował zasadę tolerancji: „Kto… nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9,40). Jezus nie jest zwolennikiem wrogich podziałów. Pragnie, aby Jego uczniowie budowali trwałe pomosty porozumienia w duchu miłości, życzliwości, jednak granicą nieprzekraczalną ma być zerowa tolerancja dla fałszu, zła, grzechu. Sugestywne słowa Jezusa o pozbawieniu się ręki, nogi czy oka wzmacniają Jego przesłanie o radykalności i bezkompromisowości wobec każdego zła. Pamiętajmy, że tolerancja w rozumieniu Jezusa to nie przyzwolenie na zło, ale poszukiwanie tego, co łączy. By tak się działo, chrześcijańska tolerancja nie może istnieć bez moralnego radykalizmu. Ten, kto zapomina o tej zależności, łatwo zdradzi ewangeliczne ideały i stanie się gorszycielem, którego los jest przesądzony.

Ks. dr Piotr Radzikowski