Diecezja
Źródło: JS
Źródło: JS

Trzeba było mieć odwagę

Jak wielki, wspaniały i piękny może być człowiek, który złączył swoje życie z Jezusem Chrystusem - mówił podczas kazania biskup siedlecki, wskazując na s. Hilarię.

Urodzona w Świerszczowie w 1887 r., ochrzczona w Wereszczynie Emilia Główczyńska - w zakonie s. Maria Hilaria od Imienia Jezus - jest patronką cierpiących duchowo, psychicznie i fizycznie. Życie służebnicy Bożej i wypełnianie powołania przez przyszłą błogosławioną Kościoła zostało przybliżone przez s. Bogumiłę Czemko ze zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi 21 sierpnia w kościele św. Stanisława BM w Wereszczynie, w wykładzie poprzedzającym Mszę św. z udziałem bp. Kazimierza Gurdy. Jedno biedne nic Na uroczystości 135-lecia urodzin s. Hilarii w miejscu, w którym przyjęła chrzest, zgromadziły się licznie siostry honoratki, obecny był dziekan dekanatu hańskiego ks. Janusz Sutryk, wikariusz prowincjalny Warszawskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów o. Tomasz Wroński, proboszcz parafii św. Bazylego w Świerszczowie ks. Sławomir Górny, gospodarz miejsca - proboszcz parafii św. Stanisława BM w Wereszczynie ks. Gabriel Mazurek oraz wierni z miejscowości i okolic. S. Bogumiła, postulatorka procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej, w wykładzie określiła s. Hilarię mianem „mocarza Bożej miłości”. - Mówiła o sobie „Jedno biedne nic” i tak chciała być znana. Stało się zgoła inaczej - podkreśliła, przywołując czas narodzin i początek drogi do świętości Emilii, która wychowana była w rodzinie o głębokich tradycjach katolickich.

Od 1895 r. Główczyńscy zamieszkali w Parczewie, gdzie Emilia ukończyła szkołę elementarną. Do Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi w Częstochowie wstąpiła w 1912 r., śluby wieczyste złożyła w 1924. Ofiarnie służyła chorym jako pielęgniarka w szpitalach i domach zgromadzenia. Zginęła 17 września 1939 podczas bombardowania Warszawy, ratując Najświętszy Sakrament w kaplicy zakonnej. Od 2003 r. trwa jej proces beatyfikacyjny.

 

Współudział w męce Pana

Bogactwo duchowości sługi Bożej odnajdujemy w pozostawionym notatniku duchowym, który jest zapisem jej duchowych zmagań na przestrzeni lat 1928-1938. Spisywała je na polecenie spowiednika o. Szczepana Szawaryna OSPPE. – Pan Bóg zaprosił ją do współudziału w męce Chrystusa – stwierdziła s. B. Czemko SCM. – Na modlitwie doświadczała odczuwania fizycznego poszczególnych etapów męki Pańskiej, zaczynając od modlitwy w Ogrójcu, a kończąc na śmierci na krzyżu. Ofiarowywała je w konkretnych intencjach – najpierw za kapłanów, zwłaszcza spowiedników, następnie za osoby zmagające się z chorobą alkoholową, za matki podejmujące decyzje o aborcji, za małżeństwa niesakramentalne. W końcu Bóg postawił przed nią osobę, za którą miała odprawić szczególną pokutę – był to arcybiskup mariawicki Jan Kowalski. S. Hilarię kosztowało wiele trudu, aby wiernie wypełnić prośbę Chrystusa, nie poddała się do samego końca – mówiła. Jest patronką wszystkich, którzy cierpią duchowo, psychicznie i fizycznie. Swoje życie szczególnie ofiarowała za kapłanów, pozostawiając wiernym do odmawiania modlitwę w ich intencji, którą podyktował s. Hilarii sam Jezus.

 

Odwagę czerpała z żywej wiary

Mszy dziękczynnej za służebnicę Bożą przewodniczył bp K. Gurda, który prosił Boga o uznanie jej zasług, o ogłoszenie s. Hilarii błogosławioną oraz o nowe powołania. Nawiązując do słów Ewangelii i słów Jezusa: „Starajcie się wejść przez wąską bramę”, pasterz diecezji siedleckiej zaakcentował w kazaniu, że „drzwi prowadzące do zbawienia nie są przed nikim zamknięte i nie są otwarte na oścież”.

Przybliżając życie s. Hilarii, która złączyła swoje życie z Bogiem, dziękował Panu za łaskę, „że nasza ziemia jest ziemią błogosławionych – tych, którzy przeszli przez ciasne drzwi”. Biskup zwrócił uwagę, że jedną z cech służebnicy Bożej była odwaga. – Trzeba było mieć odwagę, aby w wieku 23 lat opuścić rodzinny dom i udać się w nieznane, do dalekiej Częstochowy, w poszukiwaniu pracy. Trzeba było odwagi, by dwa lata później dać pozytywną odpowiedź na powołanie, którą Pan Bóg ją obdarzył. Trzeba było odwagi, aby w czasie I wojny światowej i swojego nowicjatu w Nowym Mieście nad Pilicą, gdy inni uciekali do schronów, pozostać na miejscu i otoczyć opieką dom. Trzeba było odwagi, aby podjąć zadania, do których nie była przygotowana, ale których się nauczyła: pomoc chorym, siostrom i mieszkającym w zakładzie osobom świeckim, a także pracy w szpitalu. Trzeba było odwagi, aby wejść w bliską relację z Bogiem, na co wskazują zapiski w prowadzonym przez nią notatniku duchowym. Trzeba było mieć odwagę, by w pierwszych dniach II wojny światowej, a dokładnie 17 września, w czasie bombardowania Warszawy, pobiec, aby ratować Najświętszy Sakrament z zakonnej kaplicy. Ratowała swojego Oblubieńca, dla którego oddała swoje życie – mówił bp K. Gurda. Wskazał, że s. Hilaria odwagę czerpała z żywej wiary, którą otrzymała w kościele w Wereszczynie w sakramencie chrztu, z modlitwy, z codziennej Eucharystii, „z niewyczerpanego źródła miłości, jakim jest Chrystus”. Biskup zachęcał, aby uczyć się od niej tej odwagi w kroczeniu drogą zbawienia.

 

O modlitwę o powołania

Słowo o przyszłej błogosławionej wypowiedzieli proboszczowie miejsca, w którym przyszła na świat i przyjęła chrzest Emilia Główczyńska. Ks. Sławomir Górny – proboszcz parafii św. Bazylego w Świerszczowie, zaznaczył, że codzienna rozmowa z Jezusem podczas Eucharystii pozwoliła jej „sercem na nowo odkrywać wielkie cierpienie, które przyjął dobrowolnie za grzeszników, zanim został ukrzyżowany”. – Chociaż nie było nam dane spotkać się z s. Hilarią tutaj, na ziemi, to mocno wierzymy, że jej obecność przy Chrystusie z modlitwą za nami pozwoli spotkać się razem w niebie – zaznaczył ks. Górny. O siostrze danej nam przez Boga, która w sposób szczególny umiłowała Eucharystię i Pana Jezusa, mówił proboszcz parafii w Wereszczynie ks. G. Mazurek. – Swoje życie i duchowość poświęciła modlitwie za kapłanów – stwierdził. – Jest dla nas wzorem – może nie tyle trzeba narzekać i rozpaczać, że tak niewielu idzie do stanu kapłańskiego i tak mało jest powołań, ile bardziej wziąć różaniec, modlitewnik i modlić się za kapłanów i o powołania – stwierdził. Wyraził też pragnienie, aby wierni odmawiali pozostawioną przez s. Hilarię modlitwę za kapłanów. – Jaka byłaby to siła, gdyby codziennie ponad 900 dusz zaniosło do Boga taką modlitwę – dodał.

Po Eucharystii siostry honoratki przekazały bp. K. Gurdzie przygotowany przez s. Bogumiłę dokument wskazujący, że s. Hilaria „wszystkie cnoty osiągnęła w sposób doskonały”. Wierni będą mogli poznać jej drogę jednoczenia się z Chrystusem poprzez lekturę notatnika duchowego, który jest przygotowywany do wydania. Podczas uroczystości w wereszczyńskiej świątyni swoje śluby, w obecności przełożonej generalnej s. Judyty Kowalskiej, odnowiły siostry: Magdalena, Estera i Rita, które kilka lat temu odpowiedziały na głos Pana i wstąpiły do Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi.

Joanna Szubstarska