Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Trzeba zachować czujność

Z roku na rok zmniejsza się zarówno liczba pożarów, jak i zdarzeń związanych z tlenkiem węgla. - To skutek łagodniejszych zim oraz efekt montażu czujników dymu i czadu w naszych domach. Jednak dopóki trwa sezon grzewczy, o zagrożeniach trzeba przypominać - mówi bryg. Mariusz Lisiecki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łosicach.

W sezonie grzewczym, który w naszych warunkach klimatycznych zaczyna się od października i trwa co najmniej do końca marca, wzrasta ryzyko powstania pożarów w mieszkaniach i domach jednorodzinnych. Do najpowszechniejszych przyczyn należą wady urządzeń grzewczych albo ich niewłaściwa eksploatacja. W tym samym okresie rośnie liczba zatruć tlenkiem węgla, potocznie zwanego czadem. Każdego roku z tego powodu ginie kilkadziesiąt osób. Bardzo często nie ma to związku z powstaniem pożaru, a wynika jedynie z niewłaściwej eksploatacji budynku i znajdujących się w nich urządzeń i instalacji grzewczych. Czad powstaje podczas procesu niepełnego spalania materiałów palnych, w tym paliwa, które występuje przy niedostatku tlenu w otaczającej atmosferze.

Tlenek węgla blokuje dostęp tlenu do organizmu poprzez zajmowanie jego miejsca w czerwonych ciałkach krwi, powodując przy długotrwałym narażeniu (w większych dawkach – ok. 1,2%) śmierć przez uduszenie. Nazywany bywa cichym zabójcą, ponieważ jest gazem niewyczuwalnym zmysłami człowieka, tj. bezwonnym, bezbarwnym i pozbawionym smaku.

Strażacy, dla których sezon grzewczy jest zawsze okresem zwiększonej czujności, mają jasny obraz przyczyn zaczadzeń, do jakich dochodzi w budynkach mieszkalnych. – To przede wszystkim niesprawność przewodów kominowych: wentylacyjnych, spalinowych i dymowych, spowodowana ich nieszczelnością, zaniedbaniem konserwacji, niedopilnowaniem czyszczenia, jak też usterek konstrukcyjnych tych przewodów. Wady przewodów skutkują ich niedrożnością, brakiem ciągu. Mogą też przyczyniać się do powstawania zjawiska ciągu wstecznego polegającego na tym, że dym, zamiast wydostawać się przewodem kominowym na zewnątrz, cofa się do pomieszczenia. Wśród przyczyn zaczadzeń jest też zbyt duża szczelność pomieszczeń spowodowana wymianą starych okien i drzwi na nowe – przy szwankującym systemie wentylacji – wylicza M. Lisiecki.

 

Tu chodzi o nasze zdrowie

Zgodnie z przepisami prawa wszędzie tam, gdzie odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego, z przewodów dymowych i spalinowych systematycznie należy usuwać zanieczyszczenia. W przypadku domów opalanych paliwem stałym (np. węglem, drewnem) powinno się to odbywać cztery razy w roku. W domach opalanych paliwem ciekłym i gazowym – dwa razy w roku. W zakładach zbiorowego żywienia i usług gastronomicznych – co najmniej raz w miesiącu.

Ustawodawca nakłada na nas też obowiązek czyszczenia przewodów wentylacyjnych; powinno się to odbywać co najmniej raz w roku. Z kolei prawo budowlane zobowiązuje właścicieli lub zarządców obiektów budowlanych do tego, by chociaż raz w roku skontrolowany został stan techniczny instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych). A bywa z tym różnie. Jak wynika ze statystyk, ubiegłorocznej zimy doszło w Polsce do ponad 3 tys. zdarzeń związanych z tlenkiem węgla. Poszkodowanych zostało w nich 1,5 tys. osób, z czego 37 poniosło śmierć. Liczba tragicznych w skutkach zdarzeń maleje, co jednak nie uspokaja. – Te niższe „słupki” w ostatnich latach to głównie efekt łagodniejszych zim. Z pewnością wyniki zaczynają przynosić kampania edukacyjno-informacyjna „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa!”, w ramach której PSP zachęca do instalowania czujników dymu i tlenku węgla – mówi oficer prasowy łosickiej KP PSP.

 

Strażacy pomogą

Zachęcając do montażu czujników czadu oraz czujników dymu, M. Lisiecki, zaznacza: jest to najprostszy, najpewniejszy i najtańszy sposób zabezpieczenia naszych domów, własnego zdrowia i życia. Stosowanie tego rodzaju urządzeń powinno być dzisiaj standardem. Dlaczego nie jest? – Myślę, że ciągle mamy jeszcze za małą świadomość dotyczącą tego zagrożenia. Pokutuje przekonanie „mnie ten problem nie dotyczy”. Tymczasem jest to wydatek – w zależności od typu czujki i producenta – rzędu 50-200 zł – tłumaczy. Obecność czadu albo dymu w powietrzu w domu czujniki sygnalizują mocnym wysokotonowym dźwiękiem i migającą diodą, co jest ważne, ponieważ do zatruć czadem najczęściej dochodzi nocą.

Zaopatrując się w czujkę, warto sprawdzić, czy posiada stosowny certyfikat. Montaż jest prosty, a ułatwia instrukcja umieszczona na opakowaniu lub w ulotce informacyjnej. Osoby posiadające takie czujki powinny także pamiętać o utrzymaniu właściwego stanu technicznego, m.in. o wymianie baterii. Strażacy, jak zapewnia bryg. M. Lisiecki, są gotowi pomóc osobom starszym w zainstalowaniu czujki lub wymianie w niej baterii.


Co zrobić, aby uniknąć zaczadzenia?

– Systematycznie czyść, sprawdzaj szczelność i wykonuj przeglądy techniczne przewodów kominowych.

– Użytkuj tylko sprawne techniczne urządzenia, zgodnie z instrukcją producenta.

– Nie zasłaniaj i nie przykrywaj urządzeń grzewczych.

– Nie zaklejaj i nie zasłaniaj kratek wentylacyjnych.

– W przypadku wymiany okien na nowe sprawdź poprawność działania wentylacji; nowe okna są najczęściej o wiele bardziej szczelne w stosunku do wcześniej stosowanych w budynku i mogą pogarszać wentylację.

– Nie bagatelizuj objawów takich jak: bóle i zawroty głowy, duszność, senność, osłabienie, przyspieszona czynność serca – mogą one być sygnałem, że ulegasz zatruciu tlenkiem węgla. W takiej sytuacji natychmiast przewietrz pomieszczenie, w którym się znajdujesz i zasięgnij porady lekarskiej.


UWAGA KONKURS

Za pośrednictwem „Echa Katolickiego” Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Łosicach przekazuje naszym czytelników jeden czujnik czadu oraz jeden czujnik dymu otrzymane od Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie. Otrzymają je dwie osoby, które jako pierwsze zadzwonią do redakcji 11 lutego, w czwartek, o 10.00, i odpowiedzą na pytanie: „Jak chcę użytkować czujnik czadu/dymu?”.

LI