Rozmowy
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Trzy sekundy po Zmartwychwstaniu

Rozmowa z br. Czesławem Gadaczem, kapucynem, który przez lata był przewodnikiem polskich grup pielgrzymkowych w sanktuarium Świętego Oblicza w Manoppello

Twarz, od której nie można oderwać wzroku. Wrażeń, jakie wywiera, nie sposób opisać - tak mówią wszyscy, którzy mieli szczęście odwiedzić sanktuarium Świętego Oblicza w Manoppello, gdzie przechowywana jest relikwia zwana Chustą z Manoppello. Co jest w niej takiego niezwykłego, że przyciąga rzesze pielgrzymów z całego świata?

Tak, to prawda! Twarz Chrystusa uwielbionego, która objawia i cierpienie, i pokój, śmierć i życie przyciąga wszystkich. Dlaczego i w jaki sposób? To już tajemnica tego oblicza. Myślę, że odpowiedzią, przynajmniej w części, są same nazwy tego wizerunku zawarte w pytaniu: – święte oblicze, relikwia, chusta. Obraz przedstawia Jezusa Chrystusa. Jest Jego relikwią, jest Jego chustą. Utrwalenie wizerunku dokonało się w Jezusowym grobie w momencie Jego zmartwychwstania.

Jaka jest historia wizerunku?

Pewnego dnia, kiedy rozmawiałem z o. Carmine, rektorem sanktuarium, na temat historii Boskiego oblicza, a konkretnie o czasie, gdy znajdowało się ono w Rzymie i było nazywane chustą św. Weroniki, powiedział mi, że któregoś dnia przyjechał do sanktuarium jako pielgrzym jeden z kardynałów. Podczas prezentacji historii chusty hierarcha dyskretnie podpowiedział o. Carmine: „Ojcze, proszę nie zapominać mówić, że to relikwia!”. Ta relikwia, zwana też Weroniką, znajdowała się na Watykanie do 1527 r., a więc do tzw. sacco di Roma, czyli zdobycia i złupienia Rzymu przez wojska niemiecko-hiszpańskie. Od tego momentu chusta ginie, niespodziewanie odnajdując się w Manoppello. Została przyniesiona przez nikomu nieznaną osobę i złożona na ręce dr. Giacomantonia Leonelliego. Przez prawie 100 lat relikwia była przechowywana w prywatnych domach. Przez dziesięć lat należała do żołnierza Pankracja Petrucciego. W tym czasie uległa znacznemu zniszczeniu. Kiedy Pankracjo trafił do więzienia, jego żona Marizia, by uwolnić męża, sprzedała obraz. Jego właścicielem został aptekarz Donatantonio de Fabritiis, który w 1638 r. ofiarowuje chustę oo. kapucynom. O. Klemens z Castelvecchio usunął zniszczone brzegi płótna, a br. Remigiusz z Rapino umieścił je między dwiema szybami połączonymi ramą z drzewa orzechowego. Znajduje się tam do dzisiaj.

Dlaczego właśnie w Manoppello? Podobno miejscowa legenda głosi, że oblicze Jezusa trafiło tam w XVI w. za sprawą „cudownej interwencji niebios” i zostało przekazane przez ręce pielgrzyma anioła.

O zniknięciu wizerunku z Rzymu nie mówiono zbyt wiele. Tymczasem relikwia zwana Weroniką była jedną z najważniejszych. Przyciągała wielu pielgrzymów z całego świata, bo – jak mówił Dante Alighieri – każdy chciał chociaż raz w życiu zobaczyć prawdziwe oblicze Jezusa. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł