Aktualności
Trzykrotna podwyżka

Trzykrotna podwyżka

Gminę Żelechów czekają jedne z najwyższych w powiecie garwolińskim podwyżki opłat za wywóz odpadów komunalnych.

Zmiany dotkną zarówno mieszkańców miasta, jak i wsi. Ci pierwsi za odbiór odpadów segregowanych zapłacą nie, jak dotąd, 7,50 zł, lecz aż 21 zł. Natomiast w przypadku śmieci niesegregowanych stawka wzrośnie z 15 zł do 40 zł. Na podobne zwiększenie wydatków będą skazani też mieszkańcy gminy. Za odpady segregowane czeka ich opłata w wysokości 19 zł (do tej pory było 6,50 zł), a za niesegregowane – 38 zł (podwyżka z 13 zł).

Taki stan rzeczy od dawna budzi niepokój samorządu i mieszkańców. Przetarg na odbiór odpadów komunalnych był pierwszą decyzją nowych władz Żelechowa po wyborach samorządowych. Ale na ogłoszenie o przetargu odpowiedziała tylko jedna firma – „Ekolider”, czyli ta sama, która do tej pory wykonywała na terenie gminy wspomniane usługi. – Zaproponowana wycena była jednak nie do przyjęcia. Przedsiębiorstwo zażyczyło sobie 1,7 mln zł, gdy dotychczas te koszty wynosiły 580 tys. zł. To trzykrotny wzrost – zaznacza burmistrz Żelechowa Łukasz Bogusz.

Gmina postanowiła unieważnić przetarg i rozpisać nowy. – Zeszliśmy trochę z naszych oczekiwań, licząc, że stawki będą niższe. Drugi przetarg zakończył się 27 grudnia. Znów zgłosił się tylko „Ekolider”. Tym razem wycena była o 120 tys. zł niższa od tej z poprzedniego przetargu, ale to wciąż duża kwota – tłumaczy Ł. Bogusz. Wobec takiej sytuacji radni nie przyjęli zaproponowanych stawek i zażądali spotkania z szefem „Ekolidera”.

W rozmowie zwycięzca przetargu zauważył, że wzrost cen jest powszechny i nie dotyczy tylko Żelechowa. A przyczyn jest wiele. – Mamy dwukrotny przyrost odpadów i coraz gorszą segregację. Wzrastają też koszty utrzymania pracowników – tłumaczy Jarosław Wyglądała. Według niego firma ma też kłopot ze zbyciem odbieranych śmieci. – Odpady palne wywozimy do cementowni w Chełmie, ale ta nakłada na nas limity – mówi szef „Ekolidera”. Nie lepiej jest z surowcami wtórnymi. – Nastąpił czterokrotny wzrost opłat za ich utylizację – dodaje.

Nie mając wyboru, radni musieli podpisać umowę ze zwycięzcą przetargu. – Nikt nie był z tego zadowolony, ale musieliśmy tak postąpić. Urząd nie może dokładać pieniędzy z budżetu do wywozu odpadów. Umowa też musiała być podpisana. W przeciwnym razie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożyłby karę na burmistrza, którą musieliby pokryć mieszkańcy – tłumaczy Ł. Bogusz. Włodarz jednak się nie poddaje. – Będę szukał innych sposobów na obniżenie tych stawek – zapowiada.

Tomasz Kępka