Aktualności
Tu i teraz

Tu i teraz

Codziennie wołamy: „Przyjdź królestwo Twoje”. Niby oczywiste… Ale co pod tym mianem się kryje? Czym jest królestwo Boże? Gdzie go szukać? Jezus mówiąc o nim, używał obrazów.

Mówił, że podobne jest do: ziarnka gorczycy wsianego w rolę, do drogocennej perły przewyższającej wartość wszystkiego, do zaczynu włożonego w mąkę, do króla, który wyprawił ucztę itd. Nie ma mowy o konkretnym miejscu – raczej od dynamizmie, niekończącym się zaproszeniu, o czymś, co nieustannie staje się…
A co z królowaniem Chrystusa? Czy czerwone szaty i sztandar z wizerunkiem majestatycznego, ukoronowanego Jezusa – jak Go sobie dziś wyobrażamy – takim Go czynią? A może tylko mają przypominać odwieczną prawdę, ubrać ją na wzór naszych ludzkich wyobrażeń o panowaniu, skażonych ziemskimi, niedoskonałymi analogiami? Aby ludzie nie zagubili się w gąszczu spraw, zależności. Może taki obraz jest „bezpieczniejszy”, odleglejszy – dystans pozwala nam na konstruowanie tysiąca usprawiedliwień? Jak to ma się jednak do innego obrazu – zapisanego w Ewangelii przez św. Jana? Oto dialog z Piłatem na dziedzińcu pretorium, krew brocząca spod cierniowej (nie złotej) korony, trzcina zamiast berła, szkarłatny, skrwawiony płaszcz zamiast królewskich szat. A później wywyższenie, krzyż zamiast tronu. Po ludzku coś tu nie gra. Bóg słaby? To dlatego chcemy „nadrobić” Jego niemoc, wyobrażając Go sobie na wzór bizantyjskich władców? Nie ma w tym złej woli. Raczej… bezradność.
Niesamowite jest, jak inaczej widział Chrystusa Króla św. brat Albert Chmielowski. Jednym z najcenniejszych polskich obrazów religijnych jest namalowany przez niego wizerunek Jezusa zatytułowany „Ecce homo”. Pozowały doń różne postacie. To jednak nie wystarczyło artyście. Podanie utrwalone piórem Karola Wojtyły w poemacie „Brat naszego Boga” głosi, że obraz powstawał wiele lat. Malarz czerpał inspirację z rysów twarzy żebraków, bezdomnych i tych, których spotykał na co dzień. Dzieła nigdy nie skończył, bo i skończyć nie mógł – odbicie ewangelicznej sceny stało się „przestrzenią otwartą”.
Który wizerunek jest prawdziwszy? Który bardziej „chciany” przez Jezusa? 
Królestwo Boże – i królowanie Chrystusa – dopełnia się w widzialnym świecie. W naszej codziennej wierności, miłości, traceniu swojego życia dla Niego i braci. Nieprzypadkowo w opisie Sądu Ostatecznego (Mt 35,31-46) Król zapyta o naszą miłość do drugiego człowieka – tu i teraz! O naszą gotowość do utożsamienia się z jego biedą: „byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie…”.
Jezus chce być Królem mojego i twojego życia. W tej sekundzie, gdy czytasz ten tekst. Gdy staniesz przed drugim człowiekiem, zanurzysz się w szaroburej codzienności, uklękniesz do codziennej modlitwy. Gdy poczujesz, jak TWÓJ krzyż wrzyna się boleśnie w twoje ramię…
Tu i teraz.

Ks. Paweł Siedlanowski