Tutaj też tętni życie
Klauzura to zamknięta część domu zakonnego. Nie mają do niej wstępu ludzie z zewnątrz (z wyjątkiem osób z danym pozwoleniem, jak pracownicy świeccy, lekarze, specjaliści od budowy czy remontu itd.). Zakonnikom nie wolno jej opuścić bez pozwolenia przełożonego. Po co właściwie takie zamknięcie? Po co się tak odcinać od świata? Św. Jan Paweł II podczas swojego pontyfikatu wielokrotnie podkreślał wartość życia za klauzurą, wskazując m.in., że „wybierając zamkniętą przestrzeń jako środowisko życia, mniszki klauzurowe mają udział w całkowitym wyniszczeniu się Chrystusa poprzez radykalne ubóstwo, którego wyrazem jest wyrzeczenie się nie tylko rzeczy, ale także «przestrzeni», kontaktów i wielu dóbr stworzonych. Ten szczególny sposób ofiarowania «ciała» pozwala im bardziej odczuwalnie zagłębić się w misterium eucharystyczne. Mniszki ofiarowują się wraz z Jezusem za zbawienie świata”. (Vita Consecrata)
Może nieraz przychodziło nam do głowy: a co te siostry tam robią? Czasem chciałoby się zajrzeć choć przez dziurkę od klucza i popatrzeć w to miejsce owiane tajemnicą, zaczerpnąć świętej ciszy i atmosfery modlitwy. A może wręcz przeciwnie – wydaje nam się to okropną nudą i ograniczeniem wolności?
Taka jest wspólnota
Podczas spotkania siostry otwarcie i z wielką radością mówią o swoim życiu. Z oczu bije szczęście i spełnienie, choć nie ukrywają, że czasem bywa trudno. – Każda z nas jest inna, ma inny temperament, jesteśmy tak bardzo różne – uzasadnia jedna z nich. – Jednak to, że tworzymy wspólnotę, to wielki Boży dar, cudowna łaska. Każda z nas wie, jak wiele zawdzięcza poszczególnym siostrom i całej wspólnocie. Są takie momenty, sytuacje (i to bardzo często), że jestem wręcz zachwycona postawą sióstr. Tyle dobroci, miłości, zrozumienia i wsparcia nawet w formie uwag, by pokazać, że można zrobić coś inaczej. Jestem za wszystko wdzięczna. Wciąż odkrywam w każdej jeszcze nierozpoznane pokłady dobra, które mnie zachwycają, i które mnie uczą.
Inna siostra zauważa: piękne jest to, że żyje w świadomości wspólnego celu ze współsiostrami. Wszystkie bowiem żyją dla nieba. Kiedy przychodzi czas ludzkiego nieporozumienia, wiedzą, że warto zadbać o zgodę, wyciągnąć rękę, przebaczyć, przeprosić, aby z czystym sercem móc zasiąść do stołu eucharystycznego czy podjąć adorację. Między siostrami widać ogromne zżycie i zatroskanie. Kiedy jedna cierpi, cierpią wszystkie. Kiedy jedna przeżywa radość, cieszą się pozostałe.
Nieustanne święto
W wypowiedziach sióstr pytanych o plan dnia, według którego żyją, nie pada słowo „nuda”. Przeciwnie, mówią o różnorodności zadań połączonych modlitwą wspólnotową w kościele. Jedna z sióstr tłumaczy: – Typowy dzień w naszym klasztorze jest ogólnie określony Regułą. Muszą się w nim znaleźć następujące elementy, rozłożone harmonijnie: modlitwa – zwłaszcza liturgiczna, praca, czytanie-studium, odpoczynek. Oczywiście w różnych okresach i sytuacjach na co innego jest położony akcent. Są dni powszednie, gdy więcej jest pracy; świąteczne z rozbudowaną liturgią i dni tzw. wolne, w tym letni «urlop», gdy obowiązki są zredukowane do tych najbardziej koniecznych dla funkcjonowania klasztoru a Oficjum (modlitwy brewiarzowe) uproszczone, by zapewnić siostrom czas wolny na odpoczynek lub zajęcia według upodobania.
Warto dodać, że tzw. urlop mniszki spędzają w klauzurze, nie wyjeżdżają nigdzie, nie odwiedzają rodziny. Pozostają przy swoich obowiązkach, ale dzięki zmianom w planie dnia mogą wygospodarować wolny czas na czytanie, odpoczynek w ogrodzie, robótki ręczne czy inne zajęcia, które są dla nich oderwaniem od codzienności i odprężeniem. – Co do mnie – opowiada dalej siostra – przyznam, że lubię dni zwykłe, powszednie, ponieważ wspomniane wyżej elementy dają poczucie rytmu, a ściśle ułożony regulamin dnia każe wykorzystać owocnie każdą chwilę. Wszytko jest jakby spięte klamrą godzin kanonicznych, które nadają dniom sens i pewną cechę świąteczności. Św. Atanazy mówił, że «zmartwychwstanie Chrystusa czyni życie ludzkie nieustannym świętem» – może dlatego życie w klasztorze nigdy nie wydało mi się nużące.
Dzień z życia siostry
– Może opowiemy, jak wygląda typowy dzień powszedni? – proponuje kolejna z sióstr. – Bo w niedzielę śpimy niespełna godzinę dłużej i jest trochę inny rytm. Ale na co dzień pobudka jest o 5.15. Pół godziny później zbieramy się w chórze na pierwsze modlitwy – Godzinę czytań, po czym mamy 30-minutową przerwę na przyszykowanie śniadania, opiekę nad chorymi siostrami, przygotowanie Mszy św.; oczywiście jedna siostra trwa na adoracji. O 6.45 jest jutrznia i zaraz potem, o 7.10, Msza św. Po niej, ok. 8.00, idziemy na śniadanie, o 8.30 jest wspólne czytanie, które polega na tym, że matka Przeorysza czyta książkę, a my słuchamy przy cięciu opłatków. Po czytaniu siostry rozchodzą się do swoich obowiązków. O 12.00 odmawiamy Anioł Pański i Godzinę południową. Potem jest pól godziny na lectio divina (medytacyjne czytanie Pisma Świętego) i wspólny obiad. Po obiedzie do 14.00 jest czas rekreacji. Codziennie ktoś ma dyżur przy wydawaniu obiadu i zmywaniu. Od 14.00 do 15.00 to czas ścisłego milczenia. Siostry przeważnie wtedy rozchodzą się do cel na czytanie duchowne lub odpoczynek, tylko niektóre mają jakieś obowiązki, np. dyżur przy furcie. Do Nieszporów o 16.30 jest czas pracy, a po Nieszporach wspólna kolacja i rekreacja – zbieramy się wtedy na sali rekreacyjnej i przy cięciu opłatków można swobodnie porozmawiać. Po rekreacji, o 18.05, odmawiamy Kompletę. Po niej siostry kończą swoje obowiązki lub mają czas wolny. O 18:30 jest druga Msza św. dla chętnych sióstr. Od 20.00 zaczyna się nocne ścisłe milczenie, które trwa do porannej Godziny czytań. Plan dnia zmienia się nieznacznie, gdy są dodatkowe nabożeństwa okresowe, np. Różaniec, nabożeństwo majowe, czerwcowe. Niedziela jest przeznaczona na czytanie, modlitwę i odpoczynek. Codziennie jedna siostra ma pięciogodzinną adorację wynagradzającą – reparację, od Mszy św. porannej do 14.00. Potem zmieniamy się na adoracji co godzinę – cały dzień i całą noc.
Dzień niepodobny do dnia
– Choć wydawać by się mogło, że każdy dzień jest taki sam, to nieprawda – zaznacza inna siostra. – Wiele spraw czy sytuacji pojawia się niespodziewanie. Nawet przy wypełnianiu tych samych obowiązków pojawiają się liczne wyzwania, które niesie życie, np. zaplanuję, że będę robić to, a potem tamto i nagle przychodzi siostra z prośbą o pomoc, albo trzeba kogoś zastąpić. Wtedy mój plan trzeba wywrócić do góry nogami. Poza tym, może się okazać, że mam wykonać i to, co należy do mnie, i to, co jest obowiązkiem innej siostry. Przyznam, że nie jest łatwo zrezygnować, pozmieniać plany i być gotową dla innych. Na pewno są to wyzwania wymagające dużej elastyczności i otwartości serca. Ważne jest nastawienie wewnętrzne. Jeśli jestem otwarta dla Pana Boga i staram się chwytać wszystkie okazje, by dać z siebie jak najwięcej, jest dużo łatwiej i nie czuję ciężaru. Owszem, mogę być zmęczona, ale jest to darem, nie trudem. Serce gotowe do dawania jest szczęśliwe. Radością jest też to, że inni mają odwagę poprosić mnie o pomoc. To wielka łaska. Trzeba to zrozumieć i tego pragnąć, aby we wszystkim był Bóg uwielbiony.
A czym się siostry zajmują? Po pierwsze to zajęciami związanymi z prowadzeniem domu, jak sprzątanie, przygotowywanie posiłków, pranie, prasowanie. Do tego dochodzi opieka nad siostrami starszymi i chorymi, obowiązki w zakrystii – sprzątanie kościoła, dbanie o kwiaty, przygotowywanie do Mszy św. Inne zajęcia to przeróżne prace w ogrodzie oraz wypiekanie hostii, komunikantów i opłatków wigilijnych. W kolejnym odcinku siostry opowiedzą, na czym dokładnie polega praca w opłatkarni i jak – krok po kroku – wygląda proces wypiekania opłatków. Jest to bowiem główne, choć niestety niewystarczające źródło utrzymania siedleckiego klasztoru. Dodatkowo jedna siostra zajmuje się jeszcze wyrobem różańców, a inna wykonuje świece ozdobne i odlewane z wosku. Przy furcie klasztornej oraz na stronie internetowej www.benedyktynki-siedlce.com można obejrzeć i zamówić rękodzieło, wspierając tym samym utrzymanie domu zakonnego.
W klasztornym ogrodzie
Siostry zapytane o swój ogród, mówią, że częściowo służy do uprawy warzyw i owoców, a częściowo jako miejsce wypoczynku. Jest nieodzownym elementem naszego klauzurowego życia. – Nie wyjeżdżamy na urlopy, nie mamy możliwości zwiedzania różnych pięknych miejsc. To jest nasza przestrzeń – dopowiada jedna z sióstr. – To też oczywiście praca, którą podejmujemy ochoczo, ciesząc się, że same możemy coś wyhodować i z tego korzystać. Ogród to jednocześnie miejsce zachwytu nad Bożym stworzeniem. Raduje nas wszystko: śpiew ptaków już od wczesnych godzin rannych, drzewa w swoim pięknie. To wszystko dał nam Bóg w tej małej przestrzeni klasztornej, byśmy Go wielbiły i były wdzięczne za całe stworzenie.
Kolejna siostra zaczyna wspominać: – Przez wiele lat pracowałam w ogrodzie. Widzę po latach, że chociaż była to ciężka praca, dawała radość. Teraz ogród jest dla mnie oddechem, relaksem, radością ze spotkania z pięknem stworzenia i owocem pracy obecnych sióstr, jak również tych, które zaczynały to miejsce przygotowywać pod uprawę, sadziły pierwsze drzewa i krzewy, organizowały przestrzeń. Jest za co chwalić Pana. Mogę też korzystać z dobra natury w czasie pracy, np. obierania ziemniaków czy owoców na przetwory, a także śpiewając przy gitarze, mówieniu Różańca, czytaniu. Latem mamy wspólne rekreacje na dworze nieraz przy kiełbaskach czy lodach.
O tym, że przyroda nastraja pozytywnie, porusza wrażliwe dusze nie trzeba przekonywać, słysząc jak kolejna siostra nieśmiało zaczyna: – W ogrodzie można razem z Chrystusem, którego krzyż stoi na wzniesieniu, w geście rozłożonych, wzniesionych rąk – na tle wyciągniętych w górę konarów drzew, upraszać łaski dla siebie i innych. Przy ścianie kościoła stoi duża figura Matki Bożej Niepokalanej obrośnięta niczym altaną – krzewem kiwi. Nad aureolą figury Maryi para kosów zrobiła śliczne gniazdko, aby uwielbiać śpiewem Królową Świata. Przy lasku jest mały staw – wodopój i kąpielisko dla licznych ptaków gnieżdżących się na drzewach. W maju można za darmo posłuchać solowego koncertu słowika, a w jesienne dni koncertu szpaków przed odlotem…
Opowieściom sióstr o gatunkach ptaków, które im wyśpiewują, obserwowaniu przyrody, kwiatach i owocach – nie ma końca. To ich duma i radość.
***
Za klauzurą tętni życie. Nie ma wątpliwości. Co więcej – nie chodzi o gonitwę obowiązków, pośpieszne odhaczanie kolejnych zadań i punktów programu. Tu chodzi o Miłość i o to, by ta Miłość była uwielbiona!
AGNIESZKA CHERNIK