Tutaj wszystko się zaczęło
Proboszcz parafii Niepokalanego Serca NMP w Wilczyskach ks. kan. Romuald Pawluczuk zmarł 24 marca po długiej chorobie. Przeżył 64 lata, w tym prawie 38 lat w kapłaństwie. 30 marca swego proboszcza pożegnali jego parafianie. Mszy św. żałobnej w Wilczyskach przewodniczył biskup drohiczyński Piotr Sawczuk. W czwartek 31 marca w parafii św. apostołów Piotra i Pawła w Pratulinie odbyły się uroczystości pogrzebowe. Zmarłego żegnało liczne grono księży, rodzina na czele z mamą Kazimierą, jak też parafianie z Pratulina, Wilczysk i innych wspólnot, w których posługiwał. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp G. Suchodolski.
W homilii biskup nawiązał do Kazania na górze. – Te słowa to błogosławieństwa, to nadzieja, którą Chrystus odkrywał przed swoimi uczniami także w trudnych dla nich momentach i sytuacjach życia – bo Ewangelia jest właśnie tą istotną cząstką nauki Jezusa, która wszystkim pokrzywdzonym, zagubionym, smutnym, cichym, prześladowanym niesie nadzieję wieczności. „Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza nagroda w niebie” – dzisiaj, kiedy otaczamy trumnę naszego brata Romualda, chcemy ufać tym słowom Jezusa. Chcemy ufać, że jest on już w tej radości, w której przebywają także jego poprzednicy z tej pratulińskiej ziemi: bł. Wincenty i jego współbracia w męczeństwie. Chcemy ufać, że w domu Ojca naszego jest mieszkań wiele i że tam Bóg przygotował miejsce także dla tych, którzy w swoim życiu rozpoznali Chrystusa, uczynili Go swoim Panem i Zbawicielem, a z całą pewnością ks. Romuald do takich uczniów należał – mówił biskup, przypominając, że z pratulińskiej wspólnoty Kościół diecezjalny otrzymał kilkunastu kapłanów, co stanowi posiew wiary i męczeństwa unitów.
Budował silny Kościół
Przybliżając biografię kapłana, bp G. Suchodolski wyróżnił kilka etapów jego drogi z Bogiem. Pierwszy nazwał pratulińskim doświadczeniem wiary, rodzenia autentycznej relacji z Chrystusem i określił jako kluczowy w rozpoznaniu przez ks. Romualda powołania. – Był człowiekiem, który szukał swego miejsca w życiu. Najpierw tu odnalazł Chrystusa, ukochał Go całym sercem, uczył się religii, był ministrantem. Tutaj są korzenie jego mocnej, konsekwentnej wiary – zaznaczył, wyrażając Bogu wdzięczność za okres życia związany z Pratulinem, gdzie „wszystko się zaczęło”, jak też mamie za dar wiary, który przekazała wraz z mężem, i za to, że podobnie jak Maryja jest przy swoim synu do samego końca.
Kolejny etap życia prowadzący do przyjaźni z Bogiem to pobyt młodego Romualda w Warszawie, gdzie po maturze przez trzy lata pracował w Ochotniczym Hufcu Pracy. W zapiskach odnotował, że był to czas głębokiego zastanawiania się nad życiem, konfrontowania go z postawą kolegów, jak też rozwoju duchowego. „Przekonałem się, że Bóg wzywa mnie do kapłaństwa. Swoje szczęście, sens mojego życia widzę jedynie na tej drodze. (…) to decyzja będąca odpowiedzią na wezwanie Chrystusa” – pisał. W czerwcu 1979 r. złożył prośbę o przyjęcie do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Święcenia kapłańskie przyjął 8 czerwca 1985 r. z rąk bp. Jana Mazura [biogram śp. ks. Romualda został zamieszczonym w 13 nr. „EK”].
W latach 1988-1992 ks. Romuald pracował jako wikariusz w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie. Poważnie wtedy zachorował. Gdy przesunięto termin wyznaczonej operacji, przyjechał do Pratulina i w brzezince, miejscu pierwotnego pochówku unitów, modlił się o cud. – Było to kilka lat przed wyniesieniem ich na ołtarze. Stał się cud i został uzdrowiony – jak gorąco ufał – za wstawiennictwem sług Bożych, męczenników z Pratulina. Dostał wtedy od Opatrzności ponad 30 lat życia – mówił biskup. – Dzisiaj dziękujemy z każdy etap posługi ks. Romualda, za każdy krok przemierzony w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, za każde rekolekcje przeprowadzone nie tylko w parafiach, ale także podczas oaz, za głoszenie Jezusa Chrystusa i przekazywanie innym wiary. Dziękujemy, że razem z innymi kapłanami pochodzącymi z tej parafii budował silny Kościół naszego prezbiterium siedleckiego, oparty na mocnej wierze w działanie bł. męczenników – podkreślił. Zwrócił też uwagę, że cierpienie i krzyż są wpisane w życie wyznawców Chrystusa, a sześć ostatnich lat życia ks. R. Pawluczuka upłynęło pod znakiem cierpienia.
Gorliwa posługa
– Żegnamy kapłana ogromnej wiary, miłości do Kościoła i do współbraci. Jeśli można go było czasami zobaczyć rozzłoszczonego, to gdy przegrała jego ulubiona drużyna. I oto dzisiaj nasze zgromadzenie to jakby obraz stadionu. Na jego płycie jest on sam, my kapłani – wokół, jak kibice. On jest już zwycięzcą – bo jest ze Zwycięzcą piekła i szatana – mówił ks. Kazimierz Dudek, żegnając ks. R. Pawluczuka w imieniu kolegów z kursu WSD. Ks. kan. Adam Turemka, podkreślił, że z ks. Romualdem połączyło go pielgrzymowanie do Matki Bożej Jasnogórskiej, a od 2007 r. praca w sąsiednich parafiach. – Dzisiaj przyszło mi cię pożegnać i podziękować w imieniu kapłanów dekanatu żelechowskiego, któremu służyłeś 15 lat, i tam zakończyła się twoja pielgrzymka do domu Ojca. Byłeś dobrym człowiekiem i dobrym kapłanem – mówił, wyliczając cechy, jakimi ks. Pawluczuk wpisał się w dekanalne życie kapłańskie: dobroć, życzliwość i gorliwość kapłańska, której wyrazem była gotowość do służby w konfesjonale nawet w chorobie.
Pochodzący z parafii Wilczyska ks. Łukasz Szczeblewski podkreślił, że ks. Romuald zapisał się ważną kartą w historii jego życia. – Ujmował mnie swoim uśmiechem i sposobem, w jaki wypowiadał słowa konsekracji: wolno, z pietyzmem i namaszczeniem. Jego przykład w jakiejś w mierze spowodował, że zdecydowałem się pójść do seminarium. O mojej decyzji dowiedział się jako pierwszy i do seminarium mnie zawiózł. Wielka była radość, kiedy w 2007 r. został proboszczem parafii Wilczyska, a gdy rok później odprawiałem Mszę prymicyjną, on stał u mego boku – mówił ks. Ł. Szczeblewski.
Lubił góry, morze i stadiony
– Przez 15 lat posługi kapłańskiej dbałeś o wilczyską parafię jak o swój dom. Zabiegałeś o fundusze, modernizowałeś parafialne obiekty i troszczyłeś się o wszystkich mieszkańców jak dobry ojciec – podkreślał przedstawiciel rady parafialnej w Wilczyskach.
Na zakończenie głos zabrali kapłani pochodzący z parafii Pratulin. Ks. prałat prof. dr hab. Kazimierz Zbigniew Matwiejuk mówił, że pożegnanie ks. Romualda wpisuje się w klimat wielkanocnego przygotowania. – Jego udział świadomy, przez śmiertelną chorobę, w krzyżu Jezusa Chrystusa był wyrazem głębokiej wiary w sens cierpienia i znakiem nadziei na uczestnictwo w chwale zmartwychwstałego Zbawiciela. (…) Prosimy, by modlitewnie wstawiał się za nami, byśmy gorliwie spełniali posługę kapłańską, oraz by liczni młodzieńcy podejmowali posługę kapłańską, zwłaszcza w Kościele siedleckim – powiedział.
Ks. Franciszek Klebaniuk dziękował zmarłemu za więzy – i rodzinne, i kapłańskie. Mówiąc o tym jak rodziła się wiara ks. Romualda, przypomniał świadectwo unickich męczenników i pamięć o ich ofierze pieczołowicie przechowywaną także w ich rodzinach. Dziękował zmarłemu za wspólne pielgrzymowanie, za jego rozliczne pasje, bo – jak mówił – lubił on pielgrzymowanie da sanktuariów całego świata, lubił góry, morza i stadiony. – Ufam, ze będziesz w domu Ojca prosił za nami – zakończył.
Ciało śp. ks. kan. R. Pawluczuka złożone zostało na cmentarzu parafialnym w Pratulinie.
LI