Kościół
ARCHIWUM
ARCHIWUM

Tutaj wszystko się zaczęło

W Pratulinie, gdzie ziemia była niemym świadkiem męczeństwa Wincentego Lewoniuka i jego współbraci w wierze, są trzy miejsca, które każdy pielgrzym powinien nawiedzić.

Pierwsze kroki zazwyczaj kierujemy w kierunku kościoła parafialnego św. apostołów Piotra i Pawła. Wzniesiono go w 1838 r., jeszcze przed męczeństwem unitów. Gromadzili się w nim katolicy obrządku rzymskiego. Po masakrze na grekokatolikach władze carskie zamieniły go na cerkiew prawosławną. Na początku XX w. znów powrócił w ręce łacinników. To tu - w ołtarzu - od momentu ekshumacji przechowywane są relikwie bł. Męczenników Podlaskich.

Drugim ważnym miejscem jest mogiła, w której przez 116 lat spoczywały doczesne szczątki zamęczonych unitów. Drogę do tego miejsca wyznaczają stacje Drogi krzyżowej. Pokazują, że Wincenty Lewoniuk i jego współbracia „w swoim ciele dopełnili braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół” (por z Kol 1,24). Doświadczyli przecież tego samego, co ich Mistrz: ogołocenia, pozbawienia wolności, cierpień fizycznych i duchowych, opuszczenia – a wreszcie bolesnej śmierci.

 

Była jak relikwia

Trzecim ważnym punktem na mapie sanktuarium jest miejsce męczeństwa bł. Męczenników Podlaskich. – W Pratulinie były dwie parafie: jedna unicka, a druga łacińska. Ich świątynie stały w niedalekiej odległości od siebie. Unicka cerkiew była nieduża, drewniana, postawiona na podmurówce. Świątynia łacińska była z kolei cała murowana – mówi pochodząca z Pratulina Józefa Kowaluk.

Cerkiew unicka, której bronili nasi błogosławieni, została wzniesiona w 1852 r., w miejsce swojej poprzedniczki. Była kryta gontem i miała trzy kopuły obite blachą. Wewnątrz znajdowały się trzy ołtarze. Główny, z tabernakulum, zdobiły posągi św. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł