Ty będziesz ufnością!
S. Konsolata Betrone - podobnie jak św. s. Faustyna - doznała objawień Jezusa. Kim była, jak żyła i o czym pisała w swoim dzienniku określanym mianem kroniki jej mistycznych przeżyć - opowiadają mieszkanki Klasztoru Mniszek Klarysek Kapucynek z Ostrowa Wielkopolskiego. Pierina Betrone (1903-1946) urodziła się w Saluzzo w północnej części Włoch w licznej rodzinie. Odpowiedzialna i pilna, zarówno w nauce, jak i obowiązkach domowych, w 1929 r. - mimo wielu trudności i sprzeciwu ze strony rodziny - wstąpiła do klasztoru klauzurowego Zakonu Mniszek Klarysek Kapucynek w Turynie. Jako s. Konsolata (tzn. „Pocieszycielka”) otrzymała dar szczególnej zażyłości z Bogiem. Była mistyczką obdarowaną słowami i wizjami, które dokładnie zapisywała w dzienniczku przekazywanym co miesiąc swojemu kierownikowi duchowemu o. Lorenzowi Salesowi.
Życie mniszki przejawiało się w jej nadzwyczajnej prostocie. Mimo cierpienia odznaczała się pokorą i pogodą ducha. Intensywnie kuszona, miała wyjątkową wyrozumiałość dla grzeszników, zwłaszcza dusz konsekrowanych i kapłanów, którzy zboczyli z drogi. W intencji ich nawrócenia ofiarowała Bogu wszystkie swoje trudy, a w końcu – życie.
Nieustanny akt miłości
Jezus prosił s. Konsolatę, aby żyła zjednoczona z Nim przez nieustanny akt miłości: „Nie trać ani jednego aktu miłości, ani jednego aktu miłosierdzia, ani jednej ofiary od jednej do drugiej Komunii św.”. Klaryska podporządkowała się całkowicie woli Bożej – była wierna Ewangelii, regule zakonnej, posłuszna przełożonym i kierownikowi duchowemu. Kiedy zbliżało się Boże Narodzenie i chciała przygotować się na nie poprzez nadzwyczajną pokutę (np. noszenie włosiennicy), Jezus jej odpowiedział: „Włosiennicą, by wyjść na Moje spotkanie, jest nie utracić ani jednego aktu miłości”.
Przez swój silny charakter mniszka wiele wysiłku musiała włożyć, by poskromić wady i dać odpór licznym pokusom. Jej szczególną cechą była wytrwałość. W oddaniu siebie Bogu i bliźniemu nie znała granic. ...
AW