Komentarze
Tydzień Małżeństwa

Tydzień Małżeństwa

Spacerująca po plaży dziewczyna znalazła lampkę oliwną. Otarła ją i wyskoczył z niej duszek spełniający życzenie. Jedno. - Poproszę - mówi dziewczyna - o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz, duszku, tę mapę?

Chcę, żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, żeby Żydzi i Arabowie pokochali się i żeby wszyscy tam żyli w zgodzie i harmonii. - Kobieto - na to duszek - te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat. Jestem dobry, ale nie aż tak dobry, żeby to sprawić. Pomyśl jeszcze raz i daj jakieś sensowne życzenie.

Dziewczyna: – To pomóż mi spotkać właściwego mężczyznę, za którego będę mogła wyjść za mąż. Takiego, który będzie mnie kochał, szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pił, nie palił, pomagał przy dzieciach, w sprzątaniu i gotowaniu, był świetny w łóżku, wierny i nie patrzył na okrągło w telewizor. Duszek – myśli, wzdycha i mówi: – Wiesz co, pokaż mi jeszcze raz tę mapę…

Ta – nieco może przydługa jak na krótki felieton – anegdotka pasuje jak ulał do tezy, że znalezienie dobrego męża nie jest sprawą „łatwą ani małą”. Inni zobaczą tu pewnie wielkie wymagania dziewczyny, którym nie sposób sprostać. Tak czy siak – mamy problem. I przekonanie, że dobrane małżeństwo to więcej niż szóstka w lotto.

Kiedy nadciąga walentynkowe szaleństwo, można odnieść wrażenie, że miłość przynależy wyłącznie młodym i nieżonatym/niezamężnym. O żonatych/ zamężnych ciuteczek albo nic. A przecież bywa i tak, że małżeństwa są zawierane z miłości. To gdzie się ona ulatnia? Skąd tyle dowcipów, niewybrednych żartów, złośliwości pod adresem żon/mężów? Przecież muszą mieć jakieś odniesienie do rzeczywistości. I, niestety, mają.

Jakie? Ano choćby takie, jak wciąż pokutujące przeświadczenie, że po ślubie nie trzeba już się starać. Wszak cel został osiągnięty.

Mamy więc nieporozumienia, pretensje i złości wśród ludzi, którzy świadomie i dobrowolnie przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. A kolejność słów tej przysięgi nie jest przypadkowa. Istnieje spora szansa, że to, co zostało nazwane miłością, czyli fizyczne zauroczenie, przestanie działać (podobno termin jej przydatności określa się na dwa lata). Bywa, że pojawia się problem dochowania wierności. Pozostaje więc to, co chyba najważniejsze: najszerzej rozumiana uczciwość małżeńska.

Truizmem jest stwierdzenie, że mężczyzna i kobieta różnią się nie tylko fizycznie. Jednak zrzucanie wszystkich niepowodzeń na karb tej różności to spora przesada. W osiągnięciu wielu sukcesów przeszkadza nam lenistwo. Podobnie jest w małżeństwie. – Przecież nie będę jej zdobywał przez całe życie – buntuje się on. – Nie będę mu wiecznie nadskakiwać – odbija piłeczkę ona. Ludzie, którzy jeszcze niedawno mieli sobie tyle do powiedzenia, uparcie milczą. Przez lata powiedzieli już wszystko. Pozostały tylko komunikaty, czasem wymiana informacji. I żal.

Są jeszcze dzieci, dla których – co niejednokrotnie podkreślają – małżonkowie są razem. Czyli obok siebie. Dobrze więc, że od 7 do 14 lutego trwa Tydzień Małżeństwa.

A teraz – łapka w górę, kto słyszał o walentynkach. A o Tygodniu Małżeństwa? Dziękuję za udział w głosowaniu.

Anna Wolańska