
Tylko człowiek trzeźwy potrafi iść pod prąd
Mówi się, że pandemia nasiliła różnorodne problemy społeczne. Dotyczy to również alkoholizmu?
Zawsze, kiedy wyostrzają się problemy psychiczne, zwłaszcza depresja, wzmaga się także skłonność do sięgania po alkohol, który „znieczula” trudne uczucia. Izolowanie się ludzi w obawie przed chorobą, brak kontaktu ze znajomymi czy wspólnotą, do której się należy, tylko temu sprzyjają. Pandemia ograniczyła też pomaganie osobom już dotkniętym uzależnieniem. Część placówek odwykowych była okresowo zamknięta, inne pracowały na 50% swoich możliwości, co przełożyło się na przyjmowanie mniejszej liczby pacjentów, nie mówiąc o tym, że wielu z nich rezygnowało z leczenia ze względu na ryzyko zarażenia.
W środowisku samopomocowym obserwowaliśmy, że osoby stanowiące ruch Anonimowych Alkoholików rzadziej przychodzą na mitingi. Część osób uzależnionych, odcięta od mitingów, obawiająca się o zdrowie i życie, złamała abstynencję. Co ciekawe, u innych wzrosła determinacja – przychodzili na mitingi, ponieważ bardziej bali się zapicia i nawrotu choroby alkoholowej niż zakażenia koronawirusem.
Patrząc na oficjalne statystyki nt. skali picia alkoholu, widać, że problem dotyczy coraz młodszych Polaków. Dlaczego pułap wieku tak się obniża?
Środowisko rówieśnicze oraz mass media mają na młodego człowieka znacznie większy wpływ niż rodzina i nie tylko dlatego, że dziecko mniej się liczy z autorytetem rodziców. Często w tej rodzinie, w której dziecko zaczyna popijać, od dawna jest problem alkoholowy. Albo inny, np. nieobecność w domu rodziców zajętych pracą czy robieniem kariery. A nie na darmo jedno z antyalkoholowych haseł brzmi: „Bliżej siebie, dalej od alkoholu”. ...
Monika Lipińska