Komentarze
Tylko paw nie dla pań

Tylko paw nie dla pań

Kobiety są bardziej zapracowane od mężczyzn - świadczą o tym wszelkie badania, codzienne doświadczenia czy przekonania społeczne. Mimo to panie chcą pracować jeszcze więcej, dłużej i zajmować coraz wyższe stanowiska.

Mało tego – wytrenowały do perfekcji umiejętność wykonywania kilku zajęć jednocześnie.

Nie dość że panie pracują zawodowo i poza tym dodatkowo w domu, to jeszcze udaje im się przez cały dzień oglądać telewizję. Jak bowiem wytłumaczyć to, że programy śniadaniowe, popołudniowe oraz filmy po 20.00 kierowane są do kobiet? Proste. To właśnie panie stanowią przytłaczającą ich widownię i to pod nie tworzy się ramówkę. Jedynie co jakiś czas mogą wystąpić zakłócenia w postaci transmisji meczów piłkarskich czy wyścigów Formuły 1. Ale takie niefrasobliwe zachowania nadawców mogą szybko wywołać napięcie w relacjach rodzinnych. Dlatego coraz bardziej zauważalna jest tendencja przechwytywania licencji na nadawanie zmagań sportowych przez kanały kodowane. Telewizja publiczna, mając na względzie dobro swoich wiernych telewidzek, mówi najczęściej w tego typu sytuacjach „pas”. Taki trend powoduje, że panowie zmuszeni są do oglądania telewizji nocą. Przy odrobinie szczęścia mogą od czasu do czasu trafić na jakąś relacjonowaną na żywo zza oceanu walkę bokserską. Najczęściej niestety skazani są na powtarzane w kółko filmy, w których to największy nacisk kładzie się na grę ciałem, najmniejszy zaś – na dialogi.

Kobiety przejęły także sieć. Jest ich co prawda mniej, ale za to spędzają więcej czasu na oglądaniu stron internetowych niż mężczyźni. Miesięcznie panie siedzą przed ekranem o dwie godziny dłużej niż statystyczny przedstawiciel płci brzydkiej. A mają w czym wybierać – od stron internetowych poświęconych gotowaniu bez wody, maseczkom z błota i butom z obcasami o wysokości 1/3 wzrostu ich posiadaczki, po fora dyskusyjne, gdzie można poczytać o traumie spowodowanej źle dobranym lakierem do paznokci.

Ale wróćmy do telewizji. Niestety, mężczyźni nie będą się już dłużej cieszyć swobodą przy wyborze oglądanego kanału w porze nietoperzy. Detronizacja może im grozić z powodu ostatnich wyników badań dowodzących, że kobiety, które krócej śpią, mają zdrowsze serca. Muszę przyznać, że wypróbowałam to na sobie. Nie wiem oczywiście, w jakiej kondycji jest moje serce po przespaniu siedmiu godzin, a jakiej po trzech, bo to musiałby ocenić kardiolog. Ale sprawdziłam, jak na różnicę w ilości przespanych godzin reaguje organizm. Okazuje się, że problem ze wstawaniem mam za każdym razem, z czego wnioskuję, że różnicy nie ma żadnej, jak pomiędzy tanim proszkiem z reklamy a tym droższym. Po co więc przepłacać… znaczy przesypiać.

Jeśli więcej kobiet pójdzie tą drogą, to twórcy nocnych ramówek będą mieli kupę roboty. Ale na początku powinni zbesztać twórców spotów reklamowych. Bo to, w jaki sposób przedstawia się w nich kobiety, woła o pomstę do nieba, kładzie cień na cały ich dorobek i – co najgorsze – może wpędzić w otchłań kompleksów oraz rozpaczy. Tym bardziej, że panie muszą na to patrzeć przez kilkanaście godzin w ciągu dnia. A im, jak wynika z reklam, ciągle coś dolega. Po pierwsze – nie kontrolują swoich emocji i w kółko muszą sięgać po środki uspokajające. Poza tym potrzebują masy innych proszków. Od tych pomagających w bólu głowy, poprzez te, które ulżą we wzdęciach, zaparciach, nietrzymaniu moczu, kończąc na cudownych maściach na żylaki.

Po takiej dawce różnych dolegliwości nie pozostaje nic innego, jak zażyć środki przeciwwymiotne. Mam nadzieję, drogie panie, że zdążymy.

Kinga Ochnio