
Tylko prawda wyzwala
Byli tacy, którzy kolaborowali z SB, ponieważ sprawiało im to złośliwą przyjemność, dawało poczucie władzy, wrażenie wpływu na rzeczywistość: móc dopiec nielubianemu sąsiadowi, pogrążyć szefa, zarobić dodatkowe pieniądze! O kilku z nich - o dziejach ich upadku - słyszymy dziś. Zdecydowana większość zabierze do grobu tajemnicę. Może mijamy ich codziennie: szpakowatych, miłych panów - dawnych bezpieczniackich funkcjonariuszy i donosicieli, nie podejrzewając, jak mroczną niosą w swojej pamięci przeszłość.
Tak, oczywiście! Ale wybaczenie może dokonać się tylko wtedy, gdy zostanie wyznana wina! Gdy będzie jej towarzyszył żal i pragnienie naprawy wyrządzonego zła. Nie ma grzechu, którego Bóg nie chciałby przebaczyć. Z człowiekiem jest trudniej, ale przecież to także – przynajmniej w jakimś stopniu – możliwe. A jeśli zabraknie skruchy? Jeśli żądania powszechnej absolucji „grubej kreski” będą podszyte li tylko cynizmem i przekonaniem, że systemu kłamstwa nikt nie jest w stanie naruszyć i że miłosierdzie należy się im z urzędu? Gdy będą szli „w zaparte”? Czy wtedy przebaczyć? Pogodzić się z „dziejową koniecznością”? To sprawa bardzo indywidualna i delikatna.
Znajomy wspomina, z jaką ironią patrzy na niego człowiek, były esbek – gdy mijają się na ulicy. Podczas internowania w stanie wojennym niszczył jego zdrowie, rodzinę. Wykonywał „tylko” swoją pracę… Miał się za patriotę! Pan Andrzej wybaczył. Jak sam mówi: „Reszta należy do Pana Boga”. Nie każdy jednak jest tak duchowo mocny.
Czy można było dać się w owe czasy zaszczuć, postawić w sytuacji bez wyjścia? Popełnić błąd i potem tysiąc razy za niego żałować? Na pewno. ...
Ks. Paweł Siedlanowski