Rozmaitości
Ubojnie przy gospodarstwie

Ubojnie przy gospodarstwie

Rozporządzenie ministra rolnictwa, które wejdzie w życie 18 lutego, pozwoli na zakładanie małych ubojni przy gospodarstwach domowych.

Do tej pory rolnicy musieli korzystać z pośrednictwa dużych zakładów. Teraz będą mogli zabić zwierzę na terenie swojego gospodarstwa, o ile spełnią kilka warunków. Wymagania, jakie powinny być spełnione przy uboju i dotyczące badania poubojowego, określa rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2 czerwca 2016 r. Przy uboju zwierząt w celu produkcji mięsa przeznaczonego na użytek własny mają zastosowania przepisy z zakresu ochrony zwierząt, ich zdrowia oraz systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt. - Zgodnie z przepisami nie dopuszcza się do uboju w ramach produkcji mięsa na użytek własny świń, które pochodzą z gospodarstwa lub obszaru podlegającego ograniczeniom, nakazom lub zakazom ze względu na wystąpienie ASF - wyjaśnia lekarz weterynarii Marek Pawłowski, kierownik zespołu ds. bezpieczeństwa żywności Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie.

– Odstępstwo od tej zasady zostało wskazane w paragrafie 2a wyżej wymienionego rozporządzenia ministra. Zgodnie z nim dopuszcza się ubój w celu produkcji mięsa świń utrzymywanych w gospodarstwie podlegającym ograniczeniom pod warunkiem, że były one utrzymywane w tym gospodarstwie co najmniej przez 30 dni przed ubojem. Ponadto gdy świnie zostaną poddane badaniom, a pozyskane mięso zostanie także przebadane – uzupełnia. Ważne jest, jak podkreśla M. Pawłowski, aby zgłosić na co najmniej 24 h przed dokonaniem uboju ten fakt do powiatowego lekarza weterynarii.

W rozporządzeniu, które wejdzie w życie 18 lutego określono wymagania co do warunków higienicznych, miejsc na odzież, pomieszczeń na środki myjące dezynfekcyjne. Dodatkowo wymagania obejmują tzw. izolatki dla zwierząt. Poza tym w rzeźni powinno być np. pomieszczenie do opróżniania i oczyszczania żołądków i jelit. Hodowca winien również przygotować miejsce dla lekarza oraz oddzielne pomieszczenia do mięsa nie- i pakowanego.

 

Dzienne limity

Zapisy rozporządzenia precyzują również limity zwierząt poddawanych dziennemu ubojowi w małej rzeźni rolniczej. Jeśli chodzi o drób i zajęczaki, jest to 50 sztuk, ptaki bezgrzebieniowe – jedna sztuka. W przypadku świń rozróżniono kategorie wagowe: 15 kg lub powyżej – sześć sztuk do uboju dziennie, poniżej wskazanej wagi – dziesięć sztuk. Do bydła i koni zastosowano kryterium wieku: trzymiesięczne – jedna sztuka, poniżej trzech miesięcy – dwie sztuki. Łączna liczba zwierząt poddawanych ubojowi w małej rzeźni rolniczej nie może przekroczyć 50 sztuk dziennie.

Co ważne, zgodnie z rozporządzeniem ministerialnym wymagane będzie odbycie bezpłatnego szkolenia teoretycznego organizowanego przez powiatowego lekarza weterynarii oraz trzymiesięczna praktyka na stanowisku ubojowym pod nadzorem osoby posiadającej udokumentowany trzyletni staż w tego typu pracy.

Rolnik w rzeźni przy gospodarstwie będzie mógł dokonać uboju zwierząt na potrzeby innych gospodarstw rolnych, o ile te znajdują się w tym samym powiecie. Skorzystać mają również konsumenci, którzy będą mogli kupić mięso z lokalnego gospodarstwa.

 

Hodowcy są sceptyczni

W naszym regionie jest jednak duży problem – po wykryciu przypadków ASF teren objęty został przez służby weterynaryjne czerwoną strefą. Oznacza to trudności m.in. w przemieszczaniu zwierząt. Jeżeli gospodarstwo utrzymujące świnie położone jest w obszarze zapowietrzonym lub zagrożonym, obowiązuje bezwzględny zakaz wyprowadzania świń z tego gospodarstwa przez okres: 40 dni w obszarze zapowietrzonym i 30 dni w obszarze zagrożonym. Przesyłka świń do innych gospodarstw albo do rzeźni możliwa jest po wystawieniu przez urzędowego lekarza weterynarii świadectwa zdrowia oraz uzyskaniu decyzji na przemieszczenie świń.

Ze względu na ASF z hodowli będzie rezygnował Radosław Maślanka z gm. Gostynin w woj. mazowieckim. O trudnościach mówi też Łukasz Poliański ze Stawek, który uważa, że chów zwierząt w strefie ASF nie ma racji bytu, a on sam zamierza zrezygnować z hodowli trzody chlewnej. – Zwierzęta w strefie przerastają wagę ubojową, muszą być znacznie dłużej karmione, jest problem z ich sprzedażą, a ich cena jest zaniżona – stwierdza hodowca. Andrzej Łobko z Żukowa w gm. Włodawa, który hoduje rocznie 1 tys. świń, podkreśla, że ze względu na objęcie terenu restrykcjami w związku z afrykańskim pomorem, ubój zwierząt w gospodarstwach jest zbyt trudny do przeprowadzenia. Rolnik uważa, że warunki, które miałyby zostać spełnione przy zabiciu zwierzęcia, są uciążliwe dla hodowcy.

 

Mało kto ma takie warunki?

Na terenach, które nie są zagrożone ASF, hodowcy również bardzo sceptycznie podchodzą do propozycji resortu rolnictwa. Właścicielka gospodarstwa z Sielca w powiecie inowrocławskim Beata Majewska jest przekonana, że cała procedura uboju będzie na tyle skomplikowana, że niewielu skorzysta z tego „przywileju”. – Kto ma takie warunki, aby odizolować zwierzę od stada w czasie, gdy się je zabija? – pyta. – W trosce o dobrostan zwierząt wymaga się, aby były wypuszczane na powietrze, ale z drugiej strony właśnie poza pomieszczeniem mają kontakt z ptactwem – potencjalnymi roznosicielami wirusów. Te różne ułatwienia, wzorowane na unijnych rozwiązaniach, są uciążliwe dla rolników.

Państwo Ewa i Janusz Linkowie z gm. Szadek w powiecie zduńskowolskim wybierają zawożenie zwierząt do ubojni. – Mięso jest wychłodzone, ostemplowane, zbadane – mamy pewność, że jest zdrowe – mówią hodowcy z łódzkiego.

Rozporządzenia w sprawie rzeźni rolniczych, które wejdzie w życie 18 lutego, ma przynieść korzyść przede wszystkim bardzo małym gospodarstwom, które unikną wysokich kosztów transportu.

 

Łączna liczba zwierząt poddawanych ubojowi w małej rzeźni rolniczej nie może przekroczyć 50 sztuk dziennie.

Joanna Szubstarska