Region
Adam Wetoszka
Adam Wetoszka

Uczelnia, która spełnia lotnicze marzenia

Rozmowa z płk. rez. dr. hab. Adamem Wetoszką, prof. Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie, prorektorem ds. studenckich.

26 lipca zakończył się nabór do Lotniczej Akademii Wojskowej. Ile studentów przyjętych zostanie tym razem i na jakie specjalności?

Każdego roku otrzymujemy wytyczne od ministra obrony narodowej, ile osób możemy przyjąć na dany rok akademicki. W tym mamy limit 350 miejsc na studia wojskowe i 650 na cywilne. Na wojskowych kształcimy w 13 specjalnościach: pilot samolotu bojowego naddźwiękowego, pilot śmigłowca, pilot samolotu transportowego wielosilnikowego.

Ponadto pilot operator bezzałogowych statków powietrznych, nawigator statku powietrznego, przeciwlotnicze zestawy rakietowe, specjalność radiotechniczna, kontrola ruchu lotniczego, planowanie i organizacja transportu lotniczego, nawigator naprowadzania, wysunięty nawigator naprowadzania lotnictwa, identyfikacja bojowa oraz specjalność ogólnologistyczna. Natomiast na cywilnych mamy cztery kierunki: lotnictwo i kosmonautyka, nawigacja, bezpieczeństwo narodowe i logistyka. Wspólna dla obu rodzajów studiów jest specjalność pilotażu.

 

Jakie kwalifikacje trzeba spełniać, by dostać się do LAW?

Być dobrym z matematyki, fizyki, języka angielskiego, a w niektórych specjalnościach też z geografii. Inne wymogi są zależne od kierunku. Na pilotaż dodatkowe punkty uzyskują osoby z licencjami turystyczną i szybowcową czy uprawiające skoki spadochronowe. Z kolei w przypadku specjalności naziemnych preferujemy przynależność do organizacji obronnych, osiągnięcia sportowe, edukację w klasach mundurowych lub działalność charytatywną i społeczną.

 

Aby zostać pilotem, trzeba być też zdrowym. Jaki rodzaj badań przechodzą kandydaci?

Przyszli studenci muszą otrzymać orzeczenie lekarskie. Wydaje je, w zależności od specjalności, Rejonowa Wojskowa Komisja Lotniczo-Lekarska, a badania odbywają się w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie. Najbardziej restrykcyjne przechodzą kandydaci na pilota samolotu bojowego naddźwiękowego. Badania trwają od poniedziałku do piątku. Najtrudniejszy jest ostatni dzień, gdy dochodzi się do tzw. wirówki, gdzie sprawdzana jest m.in. odporność na przeciążenia. Z kolei na niektórych kierunkach naziemnych wystarczy badanie o zdolności do służby wojskowej w Rejonowej Wojskowej Komisji Lekarskiej.

 

Jaką popularnością wśród absolwentów szkół średnich cieszy się LAW?

Jako jedyni z uczelni wojskowych nie mamy problemów z naborem. Tylko na studia wojskowe – na 350 miejsc – zgłosiło się ponad 1,5 tys. kandydatów. „Przesiew” zrobią badania lotniczo-lekarskie. Po nich i po kwalifikacjach spodziewamy się ponad 800 osób, z których po egzaminach wyłonionych zostanie 350. 

Trzeba też przyznać, że wiele zmieniła sytuacja polityczno-militarna w Europie i na świecie. Z tego powodu mamy zwiększony limit. Poprzednio przyjmowaliśmy maksymalnie 120 kandydatów, teraz 350, a za rok 303.

 

Które kierunki są najczęściej wybierane?

Dwie trzecie młodych ludzi chce być pilotem odrzutowca. To wynika często z pasji i marzeń. Ale że nie wszyscy spełniają wymogi medyczne, mamy i inne specjalności, np. pilotaż samolotów transportowych, śmigłowców lub operator bezzałogowych statków powietrznych. I to też są fajne kierunki, bo np. będąc pilotem samolotu transportowego w siłach powietrznych, uczestnicząc w misjach NATO, można zwiedzić praktycznie cały świat.

 

Czy zdarza się, że studenci rezygnują w trakcie?

To naturalne w szkoleniu lotniczym, że część kandydatów, mówiąc kolokwialnie, wykrusza się. Ta wykruszalność poprawia jakość szkolenia i wpływa na jego bezpieczeństwo. Ale nie rezygnujemy z takich studentów. Proponujemy im wtedy specjalność albo kierunek naziemny. To, że ktoś nie spełnia wymogów na odrzutowca, nie znaczy, iż jest złym żołnierzem. Może być np. bardzo dobrym operatorem drona.

 

Ilu lat trzeba, żeby zostać profesjonalnym pilotem?

Trudne pytanie, to zależy od rodzaju lotnictwa bojowego. Nie odpowiadamy za szkolenie bojowe w jednostkach lotniczych, gdzie nasi absolwenci są już oficerami. A to tam uzyskują pełne wyszkolenie na danym typie statku powietrznego i mogą wejść do walki lub bronić naszego nieba z innymi załogami w ramach NATO. W LAW szkolenie kończy się na Akademickim Centrum Szkolenia Lotniczego. Tutaj kandydaci latają najpierw na samolotach Diamond, śmigłowcach Robinson, na czwartym i piątym roku – na PZL-130 Orlik i na M-346 Master lub śmigłowcach. Dopiero po takim szkoleniu mogą przesiąść się na samoloty F-16 i F-35. Ale zanim nauczą się je pilotować, może minąć kilka kolejnych lat.

 

Czy dużo jest kobiet w LAW?

Przyjmując studentów, nie kierujemy się płcią, bo nie ma samolotów męskich i damskich. Ważne są kwalifikacje i motywacja. Kobiety cechują się skrupulatnością, ambicją i wytrwałością w dążeniu do celu. Studiują na wszystkich specjalnościach – od pilota samolotu naddźwiękowego po kierunki naziemne. Mamy ok. 20% pań i ta liczba często jest ruchoma. Co najmniej trzy nasze absolwentki z powodzeniem już latają na samolotach odrzutowych MIG-29. Siedzą też za sterami śmigłowców i są operatorami bezzałogowych systemów latających. Ostatnio szkoliliśmy w Turcji panią podchorąży na systemie Bayraktar. W tym roku po raz pierwszy nasza pani podchorąży szkoli się na samolocie odrzutowym M-346 „Bielik”.

 

Jakim sprzętem dydaktycznym może poszczycić się uczelnia?

Mamy najwięcej w Europie wschodniej symulatorów lotniczych. Jeden z nich – używany do szkolenia kontrolerów ruchu lotniczego – jest najnowocześniejszy w Europie. Są też centra szkolenia, np. nawigatorów naprowadzania. Możemy pochwalić się statkami powietrznymi z górnej półki. Nawet w niektórych jednostkach wojskowych nie ma maszyn z taką awioniką, jaką posiadają nasze samoloty.

 

Największą wartością są jednak ludzie. Co można powiedzieć o studentach LAW, jeśli chodzi o ich życie poza nauką? 

Na pewno realizują wiele pasji. Mamy ponad 20 kół naukowych, m.in. szybowników, żeglarzy, płetwonurków, astronomów, młodych konstruktorów, a także udzielają się w organizacjach studenckich. Obecnie dwoje naszych studentów, brat i siostra, leci na mistrzostwa świata modeli akrobacyjnych na uwięzi do USA. Systematycznie trenują, mają tytuły mistrzów i wicemistrzów Polski. Aktualnie na szybowcowych mistrzostwach świata walczy też nasz podchorąży student. W LAW działa również klub „Huzar” – jego członkowie zdobywają najwyższe szczyty górskie. Mamy skrzydlaty wolontariat, który przygotowuje paczki m.in. dla dzieci z domów dziecka i potrzebujących, opiekuje się seniorami i zwierzętami w schronisku. 

Przy parafii garnizonowej w Dęblinie istnieje koło studenckie „Iskra”. Organizuje ono „Noc konfesjonałów”, prowadzi spotkania i dyskusje na temat wiary. W podobnym zakresie działa duszpasterstwo akademickie, do którego uczęszcza wielu studentów i licealistów z liceum lotniczego. 

 

Jak na rynku pracy czy w strukturach wojska radzą sobie absolwenci LAW?

Po naszej uczelni, jak po każdej wojskowej, absolwenci mają zagwarantowane miejsce pracy, ponieważ liczba studentów jest ustalana w zależności od spodziewanej ilości etatów. Większość trafia do sił powietrznych, ale i wojsk lądowych, np. jako piloci śmigłowców. Naszych absolwentów mamy też w lotniczych grupach poszukiwawczo-ratowniczych, lotnictwie marynarki wojennej i w wojskach specjalnych. A osoby po studiach cywilnych latają w różnych firmach na całym świecie, np. w PLL LOT, WizzAir, Ryanair czy Lufthansie. Służą w komendach straży, policji, urzędach gmin, powiatów i województw w strukturach reagowania kryzysowego. Są też specjalistami technicznymi w awionice i mechanice lotniczej.

 

Wskaże Pan najbardziej znanych absolwentów LAW?

Asem lotnictwa i sławnym pilotem zostaje się w czasie wojny, a tego na pewno byśmy nie chcieli. Z przeszłości znamy choćby: Witolda Urbanowicza, Jana Zumbacha czy Stanisława Skalskiego. Obecnie możemy mówić o doskonałym wyszkoleniu naszych absolwentów, którzy zajmują wysokie funkcje w strukturach dowodzenia NATO. Wielu lata np. na pokładzie międzynarodowego systemu rozpoznawczego AWACS. Podobnie jest z pilotami samolotów transportowych latających w eskadrach międzynarodowych. A niedługo rozpocznie się w USA szkolenie na samolotach F-35 i śmigłowcach Apache.

 

Akademia cały czas się rozwija. Jakie inwestycje są obecnie prowadzone?

Mamy nowy stadion sportowy. Jesteśmy też w trakcie budowy hali widowiskowo-sportowej. Stale zwiększamy również liczbę naszych statków powietrznych. Zbudowaliśmy nowy akademik na 530 miejsc i chociaż jest on duży, to wciąż niewystarczający. W planach mamy budowę kolejnego, ale też nowoczesnego domku pilota i nowej sali tradycji, gdzie pokażemy całą naszą historię i teraźniejszość.

 

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Kępka