Udział Podlasian w wiecu rodzicielskim w Warszawie
Na czoło rodziców uczniów szkół bialskich wysunął się Stanisław Lewicki, ziemianin i sędzia gminny powiatu łukowskiego. Znany był już z wcześniejszej działalności w obronie nauczania religii w języku polskim oraz memoriału, jaki wystosował do kuratora Szwarca 4 sierpnia 1904 r. Ten duchowy Sarmata, gorliwy katolik i rozważny ojciec rodziny, człowiek o wybitnym darze przekonywania i jednania, zdumiewa swą działalnością nawet dzisiaj.
Inicjatywę w 1905 r. podjął sam, w pojedynkę. Zaświtała mu w umyśle idea zwołania szerszego zgromadzenia rodziców w Warszawie – wiecu, który by uchwalił odpowiedni dokument do władz, domagający się spolszczenia szkoły polskiej. Szukając sprzymierzeńców, postanowił zwrócić się do przywódcy socjalistycznego ruchu młodzieży warszawskiej Andrzeja Niemojewskiego. Był to błyskotliwy literat, poeta, prozaik, dramaturg, publicysta i tłumacz, dawny więzień polityczny, erudyta pasjonujący się wieloma dziedzinami życia, m.in. w 1904 r. przetłumaczył „Żywot Jezusa” Renana.
14 lutego 1905 r. Lewicki pojechał do Warszawy na spotkanie z Niemojewskim. Ponieważ działacz ten słynął z wolnomyślicielstwa, a Lewicki był gorliwym katolikiem, zachodziła obawa, czy dojdą do porozumienia. Sędzia w swym pamiętniku zapisał lakonicznie: „nie dowierzał objawieniu, nie mogąc go objąć swym rozumem”. Toczyli dyskusję przez dwa dni i wreszcie Lewicki wprost zapytał go, czy ma przyjąć jego poglądy, czy iść swoją drogą. Niemojewski zamyślił się i odpowiedział: „Za mną niech pan nie idzie”. Wywiązał się wtedy dialog. Lewicki: „Przyjechałem, aby zwołać ogólny wiec rodzicielski w Warszawie, aby sprawę szkoły postawić jawnie”. Niemojewski: „No, co pan takie rzeczy mówi, przecież nas stale rozpędzają, aresztują w prywatnych mieszkaniach, jakże można myśleć o urządzeniu ogólnego wiecu”. Lewicki: „Jeżelibyśmy sami urządzili wiec, to tak, ale jeżeli zebranie urządzi kurator, to za cóż nas mają aresztować?”. Niemojewski: „Czy pan ma kuratora Szwarca za dziecko, żeby mógł się zgodzić na to?”. Lewicki: „Nie wiem, bo dopiero przyjechałem z tym projektem, ale o ile będzie takie zebranie, czy pan ze swym stronnictwem weźmie w nim solidarny udział?”. „Ależ naturalnie, przecież nie może pan w to wątpić” – odpowiedział Niemojewski.
16 lutego 1905 r. Lewicki poszedł na rozmowę ze Szwarcem. W poczekalni spotkał drugiego Podlasiaka – księcia Czesława Mirskiego z Worońca, który przyjechał w sprawie ucznia swego brata z Białej Podlaskiej, wyrzuconego z gimnazjum z wilczym biletem. Obaj udali się do kuratora. Lewicki rozpoczął rozmowę od tego, iż jest wspólnym interesem władz i rodziców wydobyć młodzież z matni i ją uspokoić, dlatego przyjechał, aby urządzić w Warszawie wspólny wiec rodziców i kuratora. Szwarc początkowo oponował, ale gdy Lewicki zaczął go przekonywać, kazał napisać prośbę, aby mógł się zwrócić do ministerstwa i gubernatora o zgodę, nawet sam napisał wzór prośby. Podanie podpisane przez grupę rodziców miało być złożone jeszcze tego samego dnia przed 19.00. Ze względu na ograniczony czas podanie podpisało tylko pięcioro rodziców, w tym troje Podlasian. Gdy 17 lutego Lewicki stawił się u Szwarca, ten zaproponował, żeby robili zebranie bez niego. Jednak Lewicki zażądał dokumentu zezwalającego. Wtedy kurator odesłał go do policmajstra warszawskiego Nolkena. Ten się zgodził i kazał wydać Szwarcowi odpowiedni dokument, a nawet zaproponował salę. Zaproszenia w liczbie 1,5 tys. sztuk drukowano w biurze policmajstra, ale na ich rozesłanie pozostała tylko noc z soboty na niedzielę 18/19 lutego. Podpisali je Lewicki i książę Mirski. Zdołano rozdysponować ponad tysiąc zaproszeń.
Ponieważ zebranie bez kuratora nie miałoby sensu, Lewicki umówił się, że da znać Szwarcowi, czy i kiedy ma przyjechać na spotkanie. Zebranie rozpoczęło się 19 lutego w sali Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, o 10.00. Na przewodniczącego wybrano Lewickiego, który zaprosił do prezydium kilku prawników, intelektualistów i działaczy endecji. Na zapytanie, czy zebrani chcą, aby przybył kurator, Lewicki otrzymał odpowiedź twierdzącą. Nim Szwarca przywieziono, przemawiali: działacz socjalistyczny i ekonomista Zygmunt Heryng, socjolog i ekonomista Ludwig Krzywicki, działacz ND Franciszek Nowodworski, pochodzący z Podlasia przyszły sławny historyk literatury polskiej Ignacy Chrzanowski oraz znany wszystkim Kazimierz Prószyński ps. Promyk. Gdy kurator zabrał głos i użył słów „Prywislińskij kraj”, powstała nieopisana wrzawa, że obraził uczucia narodowe Polaków. Lewicki prosił o użycie nazwy Królestwo Polskie, ale Szwarc tego nie spełnił. Jednak przemówienie kuratora zawierało konkluzję, że zebrani mają możność drogą legalną przedstawić memoriał o swoich potrzebach. Adwokat Pepłowski wystąpił z kategoryczną mową, że rodzice łączą się ze swymi dziećmi w akcji strajkowej i konieczne jest przywrócenie szkoły polskiej. Kurator prosił, żeby mu dostarczyć uchwały tego zebrania i oznajmił, że musi je opuścić w związku z ważną sprawą.
Prezydium sformułowało treść dokumentu, w którym m.in. napisano: „Zebrani w liczbie więcej niż 1 tys. osób postanowili po przedstawieniu wyniku swych narad obecnemu na zebraniu Kuratorowi Warszawskiego Okręgu Naukowego żądać przez tego kuratora przywrócenia Szkoły Polskiej i nieotwierania szkół obecnie istniejących, aż do ukonstytuowania żądanej szkoły polskiej”. W imieniu prezydium dokument podpisali rodzice: Lewicki, Pepłowski, Bukowiński i Balicki. Tak więc Podlasiak Lewicki mógł szczycić się sukcesem.
Józef Geresz