Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Umacnianie, a nie nawracanie

Wydarzenie eucharystyczne z Sokółki skłania do zastanowienia nad tajemnicą Ciała i Krwi Pańskiej, które przyjmujemy podczas Mszy św. To wołanie Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” (Mt 11,28) - mówi ks. Filip Zdrodowski.

Kapłan był naocznym świadkiem niezwykłych wydarzeń, które wymykają się ludzkiemu poznaniu i nauce. Do Sokółki trafił w 2008 r. - 12 października, o 8.30, odprawiałem Mszę św. W parafii posługiwało wtedy sześciu kapłanów - zaczyna opowieść ks. Filip. - Wszyscy udzielaliśmy Komunii św., ja razem z ks. Jackiem na pierwszym stopniu ołtarza. Ludzie przyjmowali Pana Jezusa na klęcząco. W pewnym momencie ks. Jacek upuścił komunikant. Zwróciła na to uwagę jedna z pań czekająca na przyjęcie Komunii. Ksiądz podniósł ten komunikant i umieścił go w vasculum - wspomina ks. F. Zdrodowski. Tym mianem określa się metalowe naczynko z wodą przeznaczone do obmywania palców przez księży. Wierzymy, że w każdej cząstce Najświętszej Eucharystii jest obecny Jezus, dlatego trzeba dbać o to, by żaden okruch Hostii nie upadł na ziemię. - Kiedy skończyłem udzielać Komunii i podszedłem do tabernakulum, zobaczyłem, że w vasculum pływa cały komunikant. Proboszcz zabrał naczynko do zakrystii i przekazał je s. Julii, zakrystiance, która należy do zgromadzenia sióstr eucharystek.

Siostra przelała zawartość vasculum do nowego pojemnika, do świeżej wody. Wszystko włożyła do sejfu w zakrystii. Za jakiś czas komunikant miał się naturalnie rozpuścić – kontynuuje opowieść kapłan.

Tłumaczy, że jeśli nie ma postaci stałej, to nie ma też Ciała Pańskiego. Zawiesinę z rozpuszczonym komunikantem przelewa się potem do tzw. pisciny, czyli kościelnego kanału przeznaczonego do wylewania rozpuszczonej postaci Ciała Pańskiego, aby nie zostało sprofanowane.

 

Co to jest?

– Tydzień po tamtych wydarzeniach, gdy przyszedłem odprawiać wieczorną Mszę św., s. Julia otworzyła sejf i wyjęła naczynko. Myślała, że wszystko się już rozpuściło. Zawołała mnie i pokazała zawartość vasculum. Z pływającego na wierzchu komunikantu, rozpuszczającego się po bokach, z samego środka wychodził jakby strzęp krwi widoczny dla ludzkiego oka – opisuje ks. Filip. Przyznaje, że był zaskoczony takim widokiem. – Siostra zapytała: „co to jest”? Poleciłem, aby poinformowała księdza proboszcza. Potem o wszystkim zawiadomiono abp. Edwarda Ozorowskiego. ...

AWAW

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł