Umiarkowanie
Ile to jest „dużo”, a ile „mało”? - czasem się zastanawiam. Wbrew pozorom o odpowiedź niełatwo. Oczywiście prosta kalkulacja pozwala określać minimum socjalne, za granicą którego czai się paskudna bieda.
I to jest bez wątpienia dramatycznie „mało”. Jednak milioner, który stracił na giełdzie część majątku, też będzie rozpaczał. A przecież nigdy nie poznał, jak smakuje wybór pomiędzy wykupieniem recepty w aptece a koniecznością zapłacenia za obiady dziecka w szkolnej stołówce. Ile par butów, kompletów ubrań, sukienek jest koniecznych do tego, aby dobrze wyglądać? Dwie, pięć, trzydzieści?… Jaka jest „właściwa miara” tego, co człowiekowi jest niezbędne do życia?
Katechizm Kościoła Katolickiego, mówiąc o umiarkowaniu, zaznacza, iż jest ono „cnotą moralną, która pozwala opanować dążenie do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych. Zapewnia panowanie woli nad popędami i utrzymuje pragnienia w granicach uczciwości. Osoba umiarkowana kieruje do dobra swoje pożądania zmysłowe, zachowuje zdrową dyskrecję i nie daje się uwieść… by iść za zachciankami swego serca (Syr 5,2)” (KKK 1809). Łaciński źródłosłów nazwy cnoty „temperantia” wywodzi się od czasownika „tempero” – oznacza czynność podporządkowania, regulowania, należytego urządzania czegoś, panowania nad kimś, kierowania, łagodzenia i uspokajania. A zatem istotną rolę odgrywa w tym procesie rozum. Emocje, pragnienia mają się mu podporządkować. Św. ...
Ks. Paweł Siedlanowski