Umrzeć… i co dalej?
Już za chwilę ruszymy w naszą narodową pielgrzymkę do miejsc świętych, ważnych - na cmentarze. Są to punkty na mapach naszego życia, które chociaż raz w roku musimy wpisać w naszej nawigacji. Znowu w mediach będzie powtarzany jeden, najbardziej znany werset z twórczości ks. Jana Twardowskiego: śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
W wydaniach serwisów informacyjnych i publicystycznych zapoznamy się z litanią tych, którzy odeszli z naszego życia, którzy zapisali się na kartach historii, kultury, społeczeństw. Ale czy dzisiejszy człowiek potrafi przeżywać właściwie misterium śmierci? Czy kultura umierania nie jest dla nas pojęciem obcym?
Sens listopadowych świąt
Czas pierwszych listopadowych dni powinien wpływać na refleksję o naszym przemijaniu. Nawet otaczająca nas przyroda, która zmienia barwy i szykuje się do odejścia, zapadnięcia w zimowy sen, skłania nas do przypatrzenia się na przemijanie człowieka. Na moje odchodzenie. Odwiedzając groby naszych bliskich, dotykamy najpierw tajemnicy o Bogu, który dla nas jest źródłem prawdziwej świętości. Ale jest to też moment zatrzymania się, bo kogoś już nie ma, śmierć kogoś już zabrała. Jednak czy na pewno towarzyszy nam taka refleksja?
Wieczorami cmentarze będą przyciągać piękną, świetlistą łuną bijącą od zniczy i okazją do spotkań i spacerów, ale niekoniecznie w ciszy i zadumie. ...