Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Upadnij na kolana ludu czcią przejęty

Najgorzej jest podczas liturgii ślubnych, kiedy w kościele pojawiają się „katolicy” na co dzień rzadko tu zaglądający. Bywa, że nie ma ministranta. Nie ma komu w odpowiednim momencie dać sygnał dzwonkami, więc „lud Boży” jest totalnie zdezorientowany: kiedy klęknąć, kiedy powstać, co odpowiedzieć podczas liturgicznego dialogu z celebransem?

Rozgardiaszowi towarzyszy nerwowe spoglądanie na siebie, szukanie podpowiedzi u sąsiada z kościelnej ławki, który często również nie ma pojęcia, jak się zachować. Totalny miszmasz! No i panuje pogrzebowa cisza, choć to ślub przecież i pieśni są radosne. Śmieją się czasem księża, że najlepiej wtedy wszystkie części stałe śpiewać - przynajmniej organista odpowie. Nie brakuje anegdot rodem „z kościelnej kruchty” ilustrujących wyżej opisane i im podobne sytuacje. Tak naprawdę nie jest jednak do śmiechu. Wraz z tzw. nowoczesnością (inni dodają: modernizmem) zaczęło zanikać poczucie sacrum - wewnętrznej intuicji, świadomości stawania wobec świętości, wobec której należy zachować najwyższy szacunek. Złożyć hołd Temu, który - sam będąc Santctissimus - stanowi jej źródło.

Coraz rzadziej modlimy się na kolanach – w kościele, w domu. Odmawiamy pacierze, jadąc do pracy autobusem, samochodem, idąc po poranne zakupy. – Czy kiedy odmawiam różaniec „na leżąco” to dobrze? – zapytała mnie kiedyś całkiem jeszcze młoda kobieta. Cóż, Pan Bóg zapewne i taką modlitwę przyjmie, nie nam sądzić. Ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by w takiej postawie przyjmować gości, których się szanuje i ceni, rozmawiać z nimi z poziomu poduchy i piernatów. Pomijam, rzecz jasna, sytuacje, gdy z różnych powodów, jak wiek czy choroba niełatwo jest uklęknąć.

Coraz trudniej w świątyni zobaczyć osoby, które wchodząc do niej, upadną na kolana przed Najświętszym Sakramentem. Upowszechnił się tzw. przykuc. Cóż to takiego? To postawa pozwalająca zachować pozory pobożności, przypominająca nieco przyklęknięcie, a zarazem chroniąca przed pobrudzeniem sobie (?) nogawki spodni czy pończoszki. Przypominająca nieco gest fizjologiczny, właściwy dla krańcowo innej sytuacji. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł