Historia
Źródło: Marlena Kuna
Źródło: Marlena Kuna

Upamiętnią sprawiedliwych

Powstaje aleja pamięci bohaterskich dęblinian. Każde z tworzących ją drzewek będzie symbolizowało rodzinę, która w czasie II wojny światowej niosła pomoc Żydom.

Celem akcji jest przywrócenie wiedzy na temat tych, którzy nie zawahali się zaryzykować własnego życia w trosce o życie innego człowieka. Pracami nad projektem zajął się dęblinianin i pasjonat historii Tadeusz Opieka, który jest autorem niejednej książkę o okupacji hitlerowskiej w Dęblinie. Tym razem jednak asumptem dla poczynań historyka stała się publikacja nie jego, lecz dęblińskiej nauczycielki Magdaleny Iwaniec. - Napisała książkę „Dęblińscy Sprawiedliwi” dotyczącą osób ratujących Żydów w czasie zagłady - przyznaje T. Opieka. Do lokalnego badacza przyłączyła się dodatkowo grupka wolontariuszy. Razem zamierzają przekształcić drogę wiodącą do bramy głównej cmentarza wojennego „Balonna” w wyjątkową aleję pamięci. Dęblinianin próbuje zrealizować swój pomysł od dwóch lat. Słał w tej sprawie pisma zarówno do premiera, ministerstwa kultury, dziedzictwa narodowego, jak i Instytutu Pamięci Narodowej.

Wciąż jednak napotyka na swojej drodze przeszkody. Instytut początkowo wyraził zgodę, ale odstraszyła go zmiana koncepcji upamiętnienia. Pan Tadeusz jednak nie ustąpił i odwołał się od nieprzychylnej decyzji. Tym razem skutek był zadowalający i dotacja w wysokości 11 tys. zł pojawi się prawdopodobnie w przyszłym roku.

Ale społecznik postanowił zacząć prace już teraz. Część potrzebnych pieniędzy wyłożył z własnej kieszeni. A konkretnie z emerytury. – Do tej pory wydałem 2,5 tys. zł – oznajmia pan Tadeusz. Tyle pochłonęły paliki (600 zł) i sadzonki lip (1,4 tys. zł), bo taki akurat gatunek drzew zaplanował posadzić w miejscu pamięci, jak też prace z użyciem koparki (500 zł). Więcej środków na dalsze prace historyk upatruje w zgłoszeniu się do rodzin osób ratujących Żydów z prośbą o objęcie patronatem sadzonego drzewka i wsparcia przez nie inicjatywy poprzez wykupienie „cegiełki”.

 

51 drzew i 23 obeliski

Kosztorys opiewa na 30 tys. zł. W ramach tej kwoty już zostały posadzone drzewka lipy. Zdaniem historyka to ważny element całości i niezwykle symboliczny. Jak się okazuje, podobnych alei lipowych jest w Dęblinie więcej, a zwłaszcza na terenie twierdzy. – Za czasów carskich sadzono dużo lip. Są to drzewa długowieczne, a ich kwiaty przydawały się armii do przygotowywania napoju dla wojska – przekonuje T. Opieka. Zgodnie z planem w alei zostało posadzonych 51 lip, czyli tyle, ile osób niosło pomoc Żydom. Drzewka znajdują się po obu stronach alei, w odstępach co 7 m. Do lip społecznicy dostawili po trzy paliki i po sześć poprzeczek. Znajdą się na nich nazwiska poszczególnych osób, które obejmą drzewka patronatem.

Oprócz lip w alei staną kamienne obeliski. Największy będzie umieszczony u samego początku drogi na cmentarz wojenny. Jego wymiary sięgną 160 x 70 cm, zaś wysokość 55 cm. Do obelisku będzie przymocowana tablica z wyrytą na niej z lewej strony u góry gwiazdą Dawida i wyrytym z prawej krzyżem. Będzie też widniał napis: „Aleja Rodzin Dęblińskich niosących pomoc Żydom w czasach Holokaustu”. Natomiast mniejszych obelisków (ok. 60 x 30 cm i grubości ok. 20 cm) pan Tadeusz zamierza postawić 23, czyli tyle, ile było rodzin ratujących Żydów. Oszlifowane granitowe oflisy też będą posiadały krzyż i gwiazdę oraz nazwiska „sprawiedliwych”.

 

Kary nie odstraszały

Historia martyrologii Żydów w Dęblinie sięga początków hitlerowskiej okupacji. W listopadzie 1940 r. Niemcy utworzyli na kilku ulicach w centrum miasta żydowskie getto. Na niewielkiej powierzchni początkowo stłoczyli 3,5 tys. dęblińskich Żydów. Z czasem dowieźli jeszcze ponad tysiąc osób. Z kolei w maju 1942 r., po pierwszej deportacji do Sobiboru, okupanci przywieźli następną partię osób tej narodowości (2,2 tys.), tym razem ze Słowacji.

Życie okupacyjne w Dęblinie było trudne zarówno dla Żydów, jak i dla Polaków. Ukrycie Żyda w tamtych czasach wiązało się z bohaterstwem. Ale istniały też i inne formy pomocy. Miejscowa ludność organizowała tajne nauczanie z udziałem dzieci żydowskich. Do getta były przekazywane środki żywności i lekarstwa. Niejednokrotnie udawało się wysłać Żydów pod fałszywymi nazwiskami na roboty przymusowe do Rzeszy. Polacy angażowali się także w przechowywanie kosztowności, pieniędzy i innych dóbr, organizowali metryki i podrobione dokumenty. Do tego umieszczali żydowskie dzieci w sierocińcach lub brali je do domów na wychowanie. Wszystko było zagrożone karą śmierci, a mimo to mieszkańcy Dęblina pomagali. W 2009 r. historie ich bohaterstwa zebrała i opisała w swojej książce „Dęblińscy Sprawiedliwi” nauczycielka historii M. Iwaniec. W publikacji zawarła opowieści o 23 dęblińskich rodzinach i gehennę 23 ukrywanych dęblińskich Żydów. To im zostanie dedykowana aleja.

Tomasz Kępka