Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Upomnieli się o swoje

Czują, że władze miasta o nich zapomniały. Na osiedlu od ponad trzech lat nic nie zrobiono. Radny, którego wybierali od kilku kadencji, zawiódł, a nowe władze nie dbają o ich ulice.

Mieszkańcy osiedla Młynarska przybyli licznie na ostatnią sesję rady miasta, żeby upomnieć się o swoje zniszczone ulice. Prosili o wymianę nawierzchni i chodniki. Remontów wymagają ulice: Kruczkowskiego, Nałkowskiej, Piramowicza, Niewęgłowskiego, Słowackiego i Mickiewicza oraz przyległe do nich. Młynarska jest najstarszym w mieście osiedlem domków jednorodzinnych. – Na początku, jak tylko się tam wprowadziłam w 1983 r., nie było drogi i często chodziliśmy po kolana w błocie. Gdy szłam do pracy, drogę do skrzyżowania pokonywałam w gumowcach, dopiero potem mogłam zmienić je na normalne buty – wspomina Krystyna Krzymowska, mieszkanka osiedla. Z czasem na osiedlu wykonano ulice z betonowych płyt, tzw. trylinki. Systematycznie doprowadzano do osiedla wodę, kanalizację, gaz. Kilkukrotnie przecinano drogi i rozkopywano osiedle. Łatane ulice były w coraz gorszym stanie, a dziś są popękane i pozapadane i trudno po nich przejechać samochodem, przejść z wózkiem dziecięcym czy poruszać się osobom niepełnosprawnym.

Do szkoły ulicą

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że miasto ma ograniczone środki, ale, podobnie jak mieszkańcy innych osiedli, my również od 30 lat płacimy podatki i czekamy na reakcję władz. Powstał jakiś czas temu chodnik na Młynarskiej i Łosickiej, ciągnący się do domu radnego. Ja też chcę mieć chodnik przy swoim domu – podkreśla K. Krzymowska. – Mieszkamy w obrębie miasta, a czujemy się zapomnieni, opuszczeni. Jakbyśmy mieszkali na księżycu. Nasze osiedle nazywane jest przez innych „chamowo”, a przecież mieszka u nas dużo ludzi wykształconych, odpowiedzialnych. To nie w porządku – dodaje. Mieszkańcy narzekali też na brak chodnika przy ul. Piłsudskiego, który kończy się na wysokości mostu i do osiedla nie dochodzi. – Bo dalej to już przecież „chamowo” – mówi kobieta. Dzieci z osiedla są narażone na niebezpieczeństwo, chodząc do szkoły ulicą, na której jest spory ruch. – Przez kilkanaście lat głosowaliśmy na radnego z naszego osiedla, ale zorientowaliśmy się, że ten wybór jest zły, bo on nie dba o interesy naszego osiedla. Przy ostatnich wyborach próbowaliśmy to zmienić. Jest nowy burmistrz, zastępca i przewodniczący. Zróbcie coś, bo na was liczymy – apelowała na sesji rady miasta przedstawicielka mieszkańców osiedla.

Na początek dokumentacja

Radny Jan Juszczak cierpliwie słuchał tego, co mieli do powiedzenia jego wyborcy, a potem wyjaśnił, że w tej kadencji nie miał dostatecznej siły przebicia, by przeforsować potrzeby osiedla. Przyznał mieszkańcom rację i przeprosił, że ich zawiódł. Zastępca burmistrza Tadeusz Ługowski przyznał, że rzeczywiście w ciągu ostatnich lat niewiele zrobiono na osiedlu, a obecnie wykonywane na terenie miasta remonty dróg to efekt złożonych wniosków, na które pozyskano dofinansowanie. – Nie udało nam się wykazać, że ulice na osiedlu Młynarska są łączącymi drogi wyższej kategorii, więc nie pozyskaliśmy na nie środków zewnętrznych. Oczywiście polemiki na temat stanu dróg na osiedlu nie będę podejmować, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że jest zły – podkreślił. Natomiast burmistrz Artur Grzyb zaproponował spotkanie, które odbyło się 31 maja. Wspólnie z mieszkańcami ustalono na nim, że wybiorą oni ulice wymagające najpilniejszego remontu i zostanie opracowana dokumentacja. Jeśli miastu uda się zaoszczędzić jakieś środki, to zacznie ich przebudowę.


Jan Juszczak – radny miasta Międzyrzec

Rzeczywiście tak powinna wyglądać ocena mojej pracy w tej kadencji. To, o czym mówią mieszkańcy, to tylko połowa tego, o co zwracałem się przy każdej konstrukcji budżetu. Niestety rada miasta jest organem demokratycznym i nie zawsze ma rację ten, kto chce, lecz ten, kto ma większość. Zdaniem rady ważniejsze są inne rejony i tam były wykonywane w tej kadencji inwestycje. Jednak mnie to nie rozgrzesza i wcale się lepiej przez to nie czuję. Wysiłki, które kiedyś wkładałem w to osiedle, przynosiły efekty w postaci kanalizacji czy innych prac tam realizowanych. W tej kadencji nie miałem siły przebicia, by coś przeforsować. Zgłaszałem problem chodnika, który kończy się na moście, jednak bez efektu

BZ