Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Urodziny u kolekcjonerów

Od 25 lat Siedlecki Klub Kolekcjonerów spotyka się w każdą drugą niedzielę miesiąca. Niedziela 12 stycznia wyjątkowo zarezerwowana została nie na pokaz zbiorów czy wykład, ale na obchody jubileuszu 25 lat działalności SKK.

Przebiegały one jak w rodzinie: bez patosu, serdecznie i bardzo radośnie. Wielką kolekcjonerską familię, która stawiła się w Centrum Kultury i Sztuki, tworzą nie tylko pasjonaci zbieractwa i sympatycy, ale też przyjaciele i sponsorzy z całej Polski i z zagranicy. Witając wszystkich na początku spotkania, prezes SKK Sławomir Kordaczuk zaznaczył, że siedlecki klub jest wyjątkowym zjawiskiem w regionie. Na czym polega jego fenomen? - Nie mamy nad sobą żadnego dyrektora, który groziłby nam placem za jakieś psikusy. Nie mamy konta w banku ani księgowej, która dawałaby nam pieniądze na zabezpieczenie np. druku plakatu. Nie mamy żadnych składek. Spotykamy się dla samej przyjemności przebywania w swoim towarzystwie. Wstępując do klubu, wiele osób zapowiedziało, że nigdy niczego nie kolekcjonowały, nie będą zbierać żadnych przedmiotów, ale chcą być w naszym towarzystwie i uczestniczyć we wszystkich przedsięwzięciach, które podejmujemy - wyjaśnił.

Przypomniał też pokrótce historię klubu. Powstał on 8 stycznia 1995 r. przy siedleckim Muzeum Regionalnym (wówczas Muzeum Okręgowym), zrzeszając 34 osoby, następnie działał przy Miejskim Ośrodku Kultury w Siedlcach, by ostatecznie znaleźć się pod skrzydłami Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego oddział „Podlasie”. Jubileusz był doskonałą okazją, by za dobrą współpracę podziękować władzom oddziału na czele z prezes Anną Kirchner i wiceprezesem Jerzym Chromikiem.

 

212 legitymacji członkowskich

Wyjątkowo na scenie mieli okazję otrzymać tego dnia legitymacje nowi członkowie SKK. Legitymację z numerem 210 S. Kordaczuk wręczył dr. Januszowi Kuligowskiemu, dyrektorowi Archiwum Prezydenta RP. – Siedleckim kolekcjonerom kibicuję prawie od początku. Sytuacja dojrzała i postanowiłem stać się członkiem rzeczywistym – mówił J. Kuligowski, kolekcjoner miejskich pocztówek, nie kryjąc satysfakcji. – Życzę przyjemnych chwil działalności w klubie. Żeby kolekcje się powiększały i rozmnażały! – dodał.

Odbierając legitymację nr 211 Wojciech Radzikowski, właściciel firmy Piekarnia Ratuszowa Radzikowscy, wytłumaczył się, że jego przygoda ze zbieractwem zaczęła się w szkole średniej. – Życie zawodowe i rodzinne trochę mnie oddaliło od tego, ale kolekcję numizmatyczną posiadam i będę ją rozwijał – obiecał. Legitymacja opatrzona numerem 212 trafiła do Jacka Wierzbickiego – właściciela największej w Polsce kolekcji dotyczącej rugby.

Elżbieta Łęczycka, która na jubileusz przyjechała z Grupą Śpiewaczą „Białki”, nie kryła dumy z przynależności do SKK i ze swojej legitymacji (nr 150), którą ma od 13 stycznia 2013 r. – Wzięłam ją dzisiaj, bo warto od czasu do czasu zajrzeć do tego pięknego tekstu zamieszczonego w niej, który dodaje nam sił i determinacji do zmagania się z codziennymi wyzwaniami. Jest tutaj zdanie: „uprawnia do wszelkich zaszczytów wynikających z przynależności do klubu oraz chwalenia się wspólnymi inicjatywami podejmowanymi w przesławnym grodzie księżnej Ogińskiej” – odczytała. Wraz z koleżankami odśpiewała na cześć SKK „Plurimos annos”, a następnie kilka wzruszających pieśni o pięknie polskiej ziemi.

 

Pomysłów nie brakuje

Uroczystość SKK była okazją do wspomnień i pochwalenia się różnymi działaniami. Omówił je w skrócie S. Kordaczuk, wspierając się prezentacją multimedialną. Pierwsza z aktywności to comiesięczne spotkania w MR. A że SKK to nie koło wzajemnej adoracji, w każdym ze spotkań uczestniczy ok. 80 osób, przy czym skład zawsze jest inny. Przychodzący na nie mają szansę poznać kolekcjonerów i ich zbiory, jak też artystów, historyków czy podróżników, słowem – pasjonatów różnych dziedzin. W okresie wakacji przed MR organizowane są natomiast „Giełdy staroci i rzeczy potrzebnych komuś innemu”.

SKK organizuje wycieczki krajoznawcze. Jak dotąd odbyło się ich 71. – Zwiedzamy placówki muzealne, wstępujemy do muzeów prywatnych. Nie stanowimy konkurencji dla biur turystycznych, ponieważ takich propozycji nie mają one w swojej ofercie – mówił S. Kordaczuk. Oznajmił również, że przez 25 lat nie wyczerpały się ani tematy, ani pomysły na wycieczki. Prezes nie pominął też działalności wydawniczej SKK. Poza gadżetami pamiątkowymi, kalendarzykami listkowymi, i rewenetami klub ma na swoim koncie kilkaset pocztówek, 44 numery „Lamusa. Pisma Siedleckich Kolekcjonerów”, redagowanego przez Tadeusza Bohatyrewicza, 151 wspomnień o regionie opublikowanych przez Adama Krzeskiego w zeszytach monograficznych „Z dziejów Ziemi Najbliższej”.

Nie sposób wymienić wszystkich osiągnięć SKK ani nagród, jakie otrzymał za swoją działalność. Najlepszym przykładem siły rażenia siedleckich kolekcjonerów jest fakt, że kiedy o tym, jak pracują i jak niewielkim kosztem się to odbywa, opowiedzieli w Sieradzu, reaktywowany został Sieradzki Klub Kolekcjonera i Artysty. Napis umieszczony na pamiątkowych rewenetach, które wraz z kalendarzykami sprezentowano uczestnikom gali jubileuszowej – „Najlepsze dopiero przed Tobą” – mówi o SKK wszystko. I obiecuje wiele!

 

Czas życzeń

– Macie piękne pasje. Dzięki nim możecie przekazywać ogromną wiedzę młodym ludziom. Uczyć, że nie samym chlebem żyje człowiek – stwierdził prezydent Siedlec Andrzej Sitnik, gratulując jubileuszu wszystkim tworzącym SKK. – Ta pasja powoduje, że przez 25 lat można robić coś niekoniecznie związanego z prozą życia i nieustannie się uśmiechać. Życzę zdrowia i jeszcze większej pasji w gromadzeniu i wymianie wszelkiego rodzaju pamiątek – dodał.

Gratulacje złożył klubowiczom również Maciej Nowak, wiceprzewodniczący rady miasta Siedlce. – Życzę wielkich sukcesów kolekcjonerskich, ale przede wszystkim by wasza pasja nigdy was nie opuściła – mówił. Dodał, że w młodości też zbierał znaczki i monety, obiecując, iż przybędzie z nimi na jedno ze spotkań, by kolekcjonerzy zweryfikowali jego zbiory.

 

Stargane życiem serca otwiera…

Dużo ciepłych słów wypowiedziano tego dnia pod adresem S. Kordaczuka. – To, że klub jest tak liczny, prężny, że tak piękne zapisuje karty w dziejach Siedlec, jest zasługą prezesa – stwierdziła E. Łęczycka. Na jego cześć napisała wiersz i odczytała. „Pan Sławek Kordaczuk – tę poufałość proszę wybaczyć – pasją ciekawą swe życie znaczy. Historyk, mecenas, zbieracz i szperacz, stargane życiem serca otwiera” – recytowała m.in. Nic dodać, nic ująć…

– Jest mi niezmiernie miło być wśród ludzi tak dobrze nastawionych do innych; którzy mają pasje, którym chce się coś robić, wśród których dane było mi spotkać wspaniałego człowieka, jakim jest pan prezes – zaznaczyła w swoim wystąpieniu prezes Siedleckiego Towarzystwa Naukowego prof. Violetta Machnicka, dodając, że potrafił on odkryć w ludziach pasje kolekcjonerskie i zachęcić do uporządkowania mniejszych lub większych zbiorów. – To dzięki tobie, Sławku, dowiedziałam się, że kolekcjonuję miniatury samochodowe. A kolekcjonuję takowe, bo – tak myślę – to pewien rodzaj rekompensaty za brak prawa jazdy – przyznała. Wręczyła S. Kordaczukowi miniaturę forda mustanga 428, rocznik 1969. – To ford, który został wyprodukowany tylko dla potrzeb wyścigowych, o supermodnym jak na tamte czasy silniku, bardzo nieekologicznym w dzisiejszym świecie. Auto, które pojawiło się w liczbie 279 egzemplarzy, jeszcze bywa dostępne dla kolekcjonerów. Tylko że to drogi zakup; takie auto kosztuje od 600 tys. do miliona dolarów. Symbolicznie dzielę się z panem prezesem tym, co mam najcenniejszego w sensie mocy wyścigowej, i dziękuję za te siłę, którą pan nam daje, za ten power, za tę moc silnikowo-sercową – powiedziała V. Machnicka.

Wisienką na urodzinowym torcie SKK – był wspaniały recital akordeonowy 15-letniego Szymona Świerzawskiego z Hołubli.

LI