Region

Urzędowe odbijanie piłki

Budowa nowej siedziby starostwa powiatowego w Białej Podlaskiej rodzi coraz większe napięcia między władzami powiatu i miasta.

Strony zarzucają sobie nawzajem błędy i zaniedbania w procedurach administracyjnych. Podczas konferencji prasowej zorganizowanej pod koniec marca starosta bialski Mariusz Filipiuk skarżył się na szereg trudności, na jakie napotykają władze powiatu ze strony urzędników miejskich. Sprawa dotyczy budowy biurowca na działce przy ul. Brzeskiej 41. Obiekt miałby powstać na terenie obecnego parkingu. - Ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiło się na ten temat wiele nieprawdziwych informacji ze strony naszych partnerów z miasta. Jest nam przykro, że w taki sposób próbują odbijać piłeczkę od siebie - stwierdził M. Filipiuk.

Działka, na której ma powstać budynek, pierwotnie należała do Skarbu Państwa. Miasto nabyło ją w 2012 r., a w grudniu 2020 r. odsprzedało powiatowi bialskiemu. Działka jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego uchwalonym 2004 r. – Niestety, w tym dokumencie jest sprzeczność. Problemem tkwi w obowiązującej linii zabudowy, która wychodzi na fragment sąsiedniej działki należącej aktualnie do miasta. Ten problem istnieje od 19 lat i nikt z nim nic nie robi – tłumaczył dr Łukasz Ciołek, dyrektor wydziału administracyjno-organizacyjnego starostwa powiatowego.

 

Wątpliwości na starcie

Władze starostwa zwróciły się więc do miasta o wprowadzenie zmian w planie. – Po zakupie działki rozważaliśmy, jak poprawić stan lokalowy siedziby starostwa, by służył nie tylko osobom tu pracującym, ale przede wszystkim mieszkańcom. Sami państwo wiecie, jakie warunki panują w obecnym budynku. Ostatecznie pojawiła się kwestia budowy nowego budynku, ponieważ modernizacja siedziby starostwa jest bardzo kosztowna. Robiliśmy analizę, jak wyglądało to w przypadku podobnych budynków typu „Lipsk”. Okazało się, że koszty są niebagatelne. Dlatego pismem z 6 października 2021 r. wskazaliśmy na pewne wątpliwości związane z miejskim planem zagospodarowania, a konkretnie dotyczące m.in. przebiegu linii zabudowy. Odpowiedź o zamiarze procedowania zmian w planie przyszła dopiero w marcu następnego roku – tłumaczył Ł. Ciołek. Potem starostwo złożyło formalny wniosek o wprowadzenie zmian w miejskim planie zagospodarowania przestrzennego i pytało o interpretację obecnie obwiązującego dokumentu. Odpowiedź o sprzecznościach w planie zyskało w grudniu 2022 r.

 

Brak odpowiedzi

– Zależało nam na czasie, bo chcieliśmy jak najszybciej przystąpić do opracowania programu funkcjonalno-użytkowego niezbędnego do wszczęcia postępowania w sprawie zamówienia publicznego. Opracowaliśmy go na podstawie obecnego planu. Całe zamieszanie i pośpiech wynikają stąd, że 15 czerwca 2022 r. uzyskaliśmy wstępną promesę z programu Polski Ład, która dotyczyła budowy nowego budynku o przeznaczeniu społeczno-kulturalnym. Opiewała na kwotę 20 mln zł. Postępowanie musieliśmy ogłosić do 15 marca 2023 r. – podkreślał starosta.

Choć miasto zobowiązało się do zmian w planie zagospodarowania, spotykało się w tej sprawie z konserwatorem zabytków i zwołało komisję urbanistyczną, to nie przekazało jednak projektu zmian do starostwa. – Chcieliśmy opracowywać plan funkcjonalno-użytkowy, ale nie mieliśmy na czym pracować, bo nie znaliśmy nawet projektu zmian. Wysyłaliśmy pisma ponaglające, a w rozmowach telefonicznych słyszeliśmy o zaistniałych opóźnieniach. 14 grudnia wystąpiliśmy o wyrażenie zgody na dysponowanie sąsiednią nieruchomością o powierzchni ok. 38 m² – położoną w narożniku, a będącą własnością miasta. Chcieliśmy ją pozyskać w celach budowlanych. W tej sprawie znów nie było odpowiedzi, więc wysłaliśmy dwa ponaglające pisma – wyliczał Ł. Ciołek.

 

Jest ryzyko

Projekt zmian w miejskim planie zagospodarowania przestrzennego trafił do starostwa dopiero w grudniu 2022 r. Korekta dotyczyła cofnięcia linii zabudowy o 2 m, co było sprzeczne z wytycznymi konserwatora. Powiat zaapelował o trzymanie się uzgodnień.

– Zależało nam, by miasto działało według wytycznych, ale oskarżono nas, że ciągle mamy jakieś życzenia i żądania – mówił starosta.

– 28 lutego otrzymaliśmy projekt zmian w planie, który dopiero trafił do uzgodnień i opinii, następnie zostanie przekazany do rady miasta, a potem do organów nadzoru. We wszystkich tych trzech obszarach istnieje ryzyko, czy będzie on zgodny z prawem. Wiemy, że może być jeszcze zmieniany, w ogóle nieuchwalony albo uchylony, co może skutkować unieważnieniem postępowania, które na bazie tego projektu zostało wszczęte – zaznaczył Ł. Ciołek.

– Nie wiem, czym jest podyktowane takie zachowanie naszych partnerów. Problemy zaczęły się nawarstwiać, kiedy zwiększyliśmy naciski na miasto. Krytyce poddawana jest także nasza koncepcja siedziby starostwa. Projekt będzie realizowany w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Kiedy wyłonimy wykonawcę, możemy nanosić jeszcze pewne korekty, gdy będzie czas przygotowywania dokumentacji szczegółowej i ostatecznego projektu. Gdyby miejski plan zagospodarowania przestrzennego był zmieniony w grudniu czy styczniu i wiedzielibyśmy, że pracujemy na nowej linii, wówczas projektanci mieliby więcej czasu. Obecnie zrobili to na projekcie planu. Ogłosiliśmy przetarg i teraz jest czas na składanie ofert. Na razie obowiązuje stary plan, na który nie dostaniemy pozwolenia, bo jest wewnętrznie sprzeczny. Gdybyśmy mogli wziąć wspomnianą 38-metrową działkę w użyczenie albo ją odkupić, zmiana planu byłaby niepotrzebna – wyjaśniał M. Filipiuk.

 

Szukanie winnego

Miasto nie zgadza się z zarzutami starostwa. W jednym z ostatnich pism skierowanych przez wiceprezydenta Macieja Buczyńskiego do starosty i przewodniczących klubów rady miasta czytamy: „To państwo [starostwo – red.] są w pełni odpowiedzialni za zaistniała sytuację, począwszy od spóźnionego złożenia wniosku o zmianę miejscowego planu, następnie poprzez jego wycofanie, liczne błędy proceduralno-formalne, w tym przede wszystkim brak wniosków formalnych do planu  i liczne zmiany stanowiska”.

Zastępca prezydenta wydał też oświadczenie dla mediów. Podkreślał, że „aby ogłosić przetarg, starostwo musiało opracować PFU – wszystkie informacje niezbędne do tego otrzymało. Brak wejścia w życie zmiany Miejscowego Planu Zagospodarowania „CENTRUM” w żaden sposób nie blokował rozpisania przetargu na budowę siedziby starostwa, a potwierdza to fakt, że przetarg ów został ogłoszony przez starostę”.

 

Terminowo i bez zwłoki

M. Buczyński stwierdził, że narracja przekazana przez starostwo jest próbą odwrócenia uwagi od istoty problemu, jaką były liczne zaniechania i błędy formalne, które drastycznie wydłużyły termin opracowania projektu zmiany miejscowego planu.

– Nie rozstrzygamy, czy to nieznajomość przepisów prawa, czy brak kompetencji na etapie projektowania doprowadziły starostwo do tej sytuacji. W trakcie trwania procedury planistycznej starosta wnosił liczne modyfikacje do projektu dokumentu, co skutkowało koniecznością jego zmiany, zarówno w części graficznej, tekstowej, jak i w prognozie oddziaływania na środowisko i prognozie finansowej – wyliczał przedstawiciel miasta, dopowiadając, że uwagi do planu były składne przez osoby nieposiadające pełnomocnictwa starosty bialskiego do określonych czynności oraz w sposób nieformalny, np. podczas rozmowy telefonicznej lub w siedzibie urzędu miasta.

– Wszystkie etapy postępowania były i są prowadzone terminowo oraz bez zbędnej zwłoki. Niemniej urząd miasta prowadzi działania zgodnie z zasadami prawa oraz posiada na każdym etapie postępowania dowody świadczące o rzetelności i poprawności działań zarówno prezydenta, pracowników referatu merytorycznego, jak i głównego projektanta opracowującego zmianę miejscowego planu – zapewnił M. Buczyński.

AWAW