Uwaga na dzieci!
Przed trzema laty w miejscowości Wohyń w województwie lubelskim kierujący ciągnikiem rolniczym 14-latek, prawdopodobnie w wyniku nieudzielenia pierwszeństwa przejazdu, doprowadził do zderzenia z samochodem osobowym. W wyniku uderzenia ciągnik przewrócił się, natomiast kierujący nim chłopak doznał obrażeń ciała i przewieziony został do szpitala. Jak ustalili funkcjonariusze, w chwili zdarzenia kierujący ciągnikiem rolniczym na błotniku przewoził swojego 13- letniego brata, który również trafił do szpitala. Kierowca osobówki nie odniósł żadnych obrażeń. Z kolei w lipcu ubiegłego roku w jednej z wsi w powiecie grudziądzkim siedmioletnia dziewczynka weszła na przyczepę rolniczą, gdzie pracowali jej rodzice i niespodziewanie włożyła rękę w podajnik do zboża. Dziecko, po uwolnieniu przez strażaków, trafiło do szpitala. Niestety, dziewczynka straciła dłoń.
O podobnych wypadkach najczęściej można dowiedzieć się z mediów. – Do 2 maja 2004 r. byliśmy jedyną instytucją, która posiadała ewidencję wypadków dzieci do lat 16, które pomagały w prowadzeniu gospodarstwa swoim rodzicom – przyznaje Marek Zając, kierownik samodzielnego referatu prewencji, rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego KRUS w Siedlcach. – Od tej daty danych na temat wypadków dzieci w gospodarstwach rolnych nie posiadamy. Nie oznacza to, oczywiście, że tych wypadków nie ma. Po prostu brak jest jakiejkolwiek statystyki tych zdarzeń – dodaje.
Podobnego rejestru nie prowadzi także Okręgowy Inspektorat Pracy w Warszawie. – Nie rejestrujemy wypadków w rolnictwie, którym ulegają dzieci, bo to nie są wypadki przy pracy. Dzieci nie są osobami zatrudnionymi. Inspektorzy pracy, wizytując gospodarstwa rolne, kładą ogromny nacisk na bezpieczeństwo dzieci – słyszymy w OIP w Warszawie.
Policyjne statystyki dowodzą, że zjawisko wypadkowości wśród dzieci zmniejsza się. – W ciągu ostatnich trzech lat na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach nie było takich wypadków, co nas bardzo cieszy – mówi komisarz Agnieszka Świerczewska, oficer prasowy KMP w Siedlcach. – Świadczy to o tym, że świadomość dorosłych rośnie. Dzieci, jeśli nawet zostają poproszone o pomoc w gospodarstwach, są lepiej nadzorowane.
Lista prac wzbronionych
Rodzice mają prawo angażować dzieci do pracy, pod warunkiem że wykonywane czynności nie stwarzają zagrożenia dla ich zdrowia i rozwoju. – Pomoc dzieci w pracach w gospodarstwie rolnym jest u nas powszechna. Niemniej należy pamiętać, że jeśli już rodzice, opiekunowie zdecydują się zlecać dziecku pracę, to każdorazowo winni poinstruować je, jak bezpiecznie ją wykonać, gdyż dziecku może zabraknąć wyobraźni, a to jest krótka droga do tragedii – podkreśla M. Zając. Najmłodszych dzieciom – jak zaznacza – należy zabezpieczyć właściwą opiekę, a tym nieco starszym tak zorganizować zajęcia, aby z nudy nie musiały bawić się w miejscu prac rolników oraz wśród niezabezpieczonych narzędzi rolniczych.
– Nie wolno pozwalać dziecku przebywać w pobliżu pracujących maszyn rolniczych, a szczególnie przy kosiarkach rotacyjnych i listwowych. Odległość ta nie może być mniejsza niż 50 m. Nie należy dzieciom zlecać ani pozwalać na samodzielne kierowanie ciągnikami i maszynami samobieżnymi. Teren zabaw dzieci należy zabezpieczyć tak, aby nie mogły nagle wbiegać na drogi publiczne. Nie należy nigdy korzystać z pomocy dzieci przy pracach ze szkodliwymi substancjami chemicznymi. Trzeba zadbać, aby te proste, ale ostre narzędzia były tak zabezpieczone, aby nie zagrażały dzieciom w czasie zabawy – wylicza M. Zając, uwrażliwiając, aby mieć na uwadze, że to właśnie na rodzicach i na opiekunach spoczywa prawny i moralny obowiązek opieki nad dzieckiem, chronienia go przed niebezpieczeństwem. Oprócz dzieci, rolnicy angażują także do pracy młodocianych, często nie zważając na wykaz prac dla nich wzbronionych, który dotyczy m.in.: prac związanych z nadmiernym wysiłkiem fizycznym i transportem ciężarów oraz wymuszoną pozycją ciała, prac w obciążającym mikroklimacie, w hałasie i drganiach, prac na wysokości (powyżej 3 m), prac w narażeniu na szkodliwe działanie pyłów. Zabronione są także prace zagrażające prawidłowemu rozwojowi psychicznemu (np. związane z ubojem).
Zasady wdrażane od najmłodszych lat
Aby minimalizować ryzyko wypadków, KRUS stawia przede wszystkim na edukację. – Z tematem bezpiecznej pracy weszliśmy szerokim frontem do szkół wiejskich podstawowych, gimnazjów oraz szkół rolniczych. Wychodzimy z założenia, że zasady BHP muszą być wdrażane już od najmłodszych lat, aby zdobyta wiedza mogła zaowocować w życiu dorosłym – tłumaczy M. Zając, informując, że już w tym roku siedlecki oddział KRUS przeprowadził cztery spotkania z uczniami wiejskich szkół podstawowych, w których udział wzięło 205 uczniów.
W apelach o ostrożność przy wykonywaniu prac polowych nie ustaje także policja. – Niestety, nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich ryzykownych sytuacji, przede wszystkim powinniśmy zminimalizować ryzyko – uwrażliwiają funkcjonariusze.
– Kiedy zdarzy się wypadek, jest już za późno na zastanawianie się – zwraca uwagę M. Zając. I podsumowuje: – Wówczas pozostaje wyrzucanie sobie do końca życia zaniedbań, braku wyobraźni, rozsądku, odpowiedzialności. Najszczersze jednak wyrzuty sumienia i żal nie przywrócą dziecku ani sprawności, ani tym bardziej życia. Miejmy to zawsze na uwadze.
3 PYTANIA
dr hab. n. med. Lech Panasiuk, prof. IMW – dyrektor Instytutu Medycyny Wsi
W Polsce to już tradycja, że dzieci, młodzież pomagają w pracach w gospodarstwie rolnym.
Sam, kiedy byłem dzieckiem, pomagałem przy sianokosach, żniwach. Teraz są ustawowe obostrzenia. Wiemy, że dziecko do lat 16 nie może być angażowane do niektórych prac rolnych. Nie może pracować w żadnym wypadku z maszynami rolniczymi, nie może prowadzić ciągników – a jeszcze do niedawna się zdarzało, że kilkunastolatek siadał za kierownicą traktora. Nie może pracować na wysokościach, zajmować się oporządzeniem czy hodowlą dużych zwierząt. Niestety, od czasu do czasu zdarza się, że dochodzi do wypadków z udziałem dzieci. Warto jednak zwrócić uwagę, że jeśli przeanalizujemy te zdarzenia, to większość, bo aż 70% z nich, dotyczy dzieci do lat pięciu. A przecież takie dzieci nie biorą udziału w pracy rolnej. Ulegają wypadkom, bawiąc się na podwórkach. Przykładowo: rodzic czy dziadek kierując jakąś dużą maszyną, nie obejrzy się, nie spojrzy, gdzie maluch się bawi i o tragiczne zdarzenie nietrudno. Od czasu do czasu słyszy się, że np. kilkuletnie dziecko zostało przejechane przez traktor. Natomiast ogólnie liczba wypadków w rolnictwie z udziałem dzieci w systematycznie spada.
Czemu zawdzięczamy tę mniejszą liczbę wypadków?
Przede wszystkim obwarowaniom prawnym. Ponadto trzeba podkreślić bardzo dużą rolę KRUS. Instytucja postawiła na akcję edukacyjną w szkołach, konkursy dla dzieci dotyczące bezpieczeństwa pracy w gospodarstwie rolnym, pogadanki. I oczywiście na szkolenia dla dorosłych. To wszystko wpływa na to, że tych wypadków z roku na rok jest coraz mniej. Natomiast musimy pamiętać jeszcze o jednej rzeczy. Najwięcej wypadków jest w okresie wakacyjnym, bo wtedy nakładają się na siebie prace w gospodarstwie rolnym, czyli żniwa, sianokosy, zbiórka ziemniaków czy innych płodów rolnych. W dzisiejszej sytuacji pandemicznej dużo ludzi z miasta wyjeżdża na wypoczynek do swoich dziadków mieszkających na wsi. Można się domyślać, że w tym roku jeszcze więcej dzieci będzie spędzało wakacje na terenach wiejskich. Jedyne, co można robić, to apelować do opiekunów tych dzieci o zachowanie maksymalnej ostrożności, żeby pamiętali, że dzieci mogą wszędzie wejść, schować się. Zanim uruchomi się jakąś maszynę, trzeba sprawdzić, czy gdzieś pod kołami nie bawi się dziecko. A przede wszystkim należy zabronić dzieciom zbliżania się do wszelkich uruchomionych urządzeń.
Jaki wpływ praca fizyczna może mieć na organizm młodego człowieka?
Praca fizyczna, która nie jest zbyt ciężka, może mieć tylko pozytywny wpływ. Wszyscy wiemy, że dzisiejsza młodzież większość czasu spędza przed ekranami telefonów, smartfonów, tabletów, w związku z tym jakakolwiek aktywność fizyczna jest zalecana. Oczywiście pod warunkiem, że ta praca nie jest ciężka, że jest to tylko drobna pomoc, która nie eksploatuje młodego organizmu. Praca uczy pewnych zachowań. Jeśli młody człowiek chciałby później przejąć gospodarstwo, to musi się tego nauczyć, a uczy się obserwując starszych, później poprzez zaangażowanie. Wielkiego zagrożenia dla zdrowia, pod warunkiem, że są to prace, które nie przeciążają, na pewno nie ma. Przykładowo: opieka nad małymi zwierzętami. Dlaczego kilkunastolatek nie miałby opiekować się królikami, które raczej nie stwarzają zagrożenia? Natomiast, jeśli wejdzie do obory, gdzie stoi byk, to różne rzeczy mogą się zdarzyć.
Kinga Ochnio