Velázquez wzbogacił kolekcję
Obraz powiększył kolekcję malarstwa hiszpańskiego, dołączając do jedynego w Polsce dzieła El Greca „Ekstaza św. Franciszka” i pozyskanego kilka lat temu obrazu „Filozof/ Święty Andrzej Apostoł” autorstwa Jose de Ribery’ego. Diego Rodríguez de Silva y Velázquez, bo tak brzmiało pełne imię i nazwisko słynnego malarza (w Hiszpanii do dziś w chwili narodzin dziecko otrzymuje dwa nazwiska - pierwsze po ojcu, a drugie po matce), urodził się w Sewilli w 1599 r. - To był w ogóle szczęśliwy rok dla sztuki. W marcu urodził się flamandzki malarz odnoszący później sukcesy w Anglii - Anton van Dyck, a we wrześniu architekt Francesco Borromini, wraz z Giovannim Lorenzo Berninim ważna postać barokowej architektury - mówił ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego, podczas prelekcji poprzedzającej uroczystą prezentację obrazu Velázqueza, która odbyła się 10 lutego.
Zanim Velázquez stał się czołową postacią sztuki, malarskiego fachu uczył się w Sewilli u Francisca Pacheca (którego córkę poślubił w 1618 r.). W jego pierwszych obrazach widoczna jest inspiracja sztuką włoską, w szczególności malarstwem Caravaggia.
Velázquez bardzo szybko wyrobił sobie markę i kiedy zmarł nadworny malarz króla Filipa IV, w 1623 r. wyjechał do Madrytu na zaproszenie królewskiego kapelana, aby namalować na próbę portret monarchy. Usatysfakcjonowany pierwszym wizerunkiem król sprowadził do Madrytu Velázqueza wraz z rodziną. To z tym miastem na całe życie zwiąże się malarz, pozostając przede wszystkim utalentowanym dworzaninem Filipa IV. Madryt będzie opuszczał tylko na czas podróży do fascynującej go Italii. Pierwszą z takich wypraw odbył w 1629 r. Odwiedził wtedy Wenecję, Neapol i Rzym. Dopiero jednak druga podróż do Włoch, 18 lat później, stanie się, dla samego Velázqueza i historii sztuki kluczowa.
Przenikliwe spojrzenie
– 1649 rok, wtedy Diego Velázquez wyrusza w podróż do Italii, już nie jako dwudziestoparoletni młodzian, ale pięćdziesięciolatek z życiowym doświadczeniem, dorobkiem artystycznym i wyrobioną pozycją społeczną. Ta druga wizyta w Rzymie wywrze na Velázquezie bardzo duże wrażenie, co będzie widoczne w jego dziełach – podkreślił ks. R. Mirończuk.
Podczas pobytu w Rzymie malarz otrzymał zlecenie namalowania portretu papieża Innocentego X, mecenasa sztuki, za którego pontyfikatu m.in. udekorowano wnętrze bazyliki watykańskiej. Obraz przedstawia papieża siedzącego w fotelu zdobionym złotymi ornamentami i obitym krwistoczerwoną tkaniną. Na portrecie papież jest ucieleśnieniem władzy. Ubrany jest w tradycyjną białą komżę, na nią ma narzucony czerwony mucet, a na głowie – czerwone camauro. Jego czoło i brwi są zmarszczone, policzki zaróżowione. – To portret człowieka mającego wówczas 76 lat, stąd widoczna nieco jego starość, zmarszczki, siwiejąca przerzedzona broda. Najważniejsze jest jednak przenikliwe spojrzenie skierowane prosto na widza, jakby miał przejrzeć nas na wylot – zwrócił uwagę dyrektor muzeum. – Papież, kiedy ujrzał dzieło, miał krzyknąć: „Troppo vero” („zbyt prawdziwy”).
Obraz wywołał tak wielkie poruszenie w ówczesnym Rzymie, że u Velázqueza zamówiono jeszcze trzy takie portrety. – Jeden znajduje się obecnie w Waszyngtonie, drugi u nas, a miejsce trzeciego jest nieznane – zaznaczył ks. R. Mirończuk.
Autentyczność potwierdzona
W jaki sposób obraz znalazł się w Siedlcach? – Okazja do jego zakupu pojawiła się rok temu. Na początku nie dowierzałem, ale analizy konserwatorskie przeprowadzone w Toruniu i Krakowie potwierdziły, że na 99,9% jest to dzieło Velázqueza. Uznaliśmy, że skoro mamy El Greca i Jose de Ribery’ego, to kolejny obraz z nurtu hiszpańskiego z podobnej epoki będzie jak najbardziej wpisywał się w nasze zbiory – zauważył dyrektor muzeum. Nie chciał jednak zdradzić, ile kosztowało dzieło Velázqueza. – To tajemnica handlowa, której się nie wyjawia – zaznaczył ks. R. Mirończuk, dodając jedynie, że wartość transakcji była wysoka, a środki pozyskano dzięki sponsorom i przyjaciołom muzeum.
Obraz Velázqueza przez kilka pierwszych tygodni będzie eksponowany w sali, w której na co dzień znajduje się „Ekstaza św. Franciszka”. Było to możliwe, ponieważ obraz El Greca został wypożyczony na wystawę do Budapesztu. – Wróci do Siedlec na początku marca, wtedy „Portret papieża Innocentego X” zostanie przeniesiony do pierwszej sali, aby móc witać gości przybyłych do Muzeum Diecezjalnego – zapewnił dyrektor placówki.
Droga do wiary
Słów uznania w związku z pozyskanym dziełem nie krył bp Grzegorz Suchodolski. – Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, a piękno duszy z tego, co się widzi. Myślę, że kolekcjonowanie pięknych dzieł w naszym muzeum jest niezwykle ważne – podkreślił. – Gromadzenie takich zasobów sztuki, które przyciągają nie tylko znawców, ale przede wszystkim młode pokolenie: uczniów i młodzież, przy dobrym pokazaniu wartości tych dzieł i ich przesłania, otwiera duszę człowieka na piękno i dobro. Mam nadzieję, że młode pokolenie, które nie zawsze chce iść drogą do Kościoła, poprzez wysoką kulturę odnajdzie drogę powrotną do wiary – zaznaczył biskup.
Z kolei wiceprezydent miasta zauważył, że dzięki takim kolekcjom Siedlce stają się znane w Polsce i na całym świecie. – Tradycją już jest, że przyjeżdża do nas bardzo często ambasador Hiszpanii, więc ta sława o muzeum wykracza już poza nasze miasto i kraj. Gratuluję i trzymam mocno kciuki, aby kolekcja się powiększała i nie brakowało sponsorów – podkreślił Robert Szczepanik.
Nadzieję, że muzeum uda się kiedyś przenieść do nowej siedziby, wyraził były prezydent Siedlec, a obecnie radny sejmiku wojewódzkiego. – Jestem dumny z tego, że Muzeum Diecezjalne w Siedlcach jest tak otwarte. Uważam, że magnesem są właśnie zgromadzone skarby. Mam nadzieję, iż doczekam chwili, że muzeum będzie miało trochę większy lokal, że będzie to budynek, który da godną oprawę tej placówce – podsumował Wojciech Kudelski.
Kinga Ochnio