W Bogu pokładał nadzieję
Ks. prałat Janusz Onufryjuk zmarł w wieku 71 lat 25 kwietnia. 27 kwietnia w kościele bł. Honorata Koźmińskiego w Białej Podlaskiej w godzinach wieczornych odbyły się uroczystości żałobne pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy, zaś dzień później w katedrze siedleckiej o 13.00 sprawowana była Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem bp. Grzegorza Suchodolskiego. Zarówno w Białej Podlaskiej, jak i w Siedlcach zmarłego kapłana żegnała rodzina, liczne grono księży, znajomi, jak też wierni wszystkich parafii, w których posługiwał. W homilii bp G. Suchodolski nawiązał do słów pierwszego czytania: „Ja, Jan, ujrzałem niebo nowe i ziemię nową” (Ap 21,1a). - To nie jest fikcja ani bajka. Nowe niebo, nowa ziemia - ta druga odsłona naszego życia jest bardziej realna, niż myślimy - mówił.
– Oto śmierć w nieoczekiwanym momencie może zapukać do każdego z nas. Moment pożegnania, jaki przeżywamy, nasuwa istotne pytanie: „czy jestem gotowy?”. Niekoniecznie trzeba być chorym, by usłyszeć zaproszenie do nowego nieba i nowej ziemi i usłyszeć, że pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły – zauważył. Zwrócił uwagę, że żyjemy często pod presją swoich planów, przyszłości zaprojektowanej w detalach, rozliczeń i bilansów. To wszystko możemy zrobić o tyle, o ile Pan Bóg nam pozwoli i zechce, byśmy przez różne wydarzenia naszego życia dojrzewali do tego spotkania, gdy będzie nowe niebo i nowa ziemia – podkreślał.
Pozwalał Chrystusowi działać
– Najpełniej otwieramy sobie niebo, kiedy mówimy „Jezu, ufam Tobie”, gdy całkowitą ufność pokładamy w Bożym miłosierdziu. Bo można zrobić wiele, umęczyć ręce, nogi, siebie i ludzi – i nieba nie osiągnąć, jeśli w naszym ludzkim działaniu i przedsięwzięciach zabraknie najważniejszego: odniesienia do Jezusa, który pokonał śmierć i szatana – mówił biskup Grzegorz. Zachęcał też, by nie odbierać Jezusowi „koncesji do nadawania”, czyli prawa do działania w nas. – To prawo do działania we mnie jest ważniejsze od prawa, które dotyczy działań na zewnątrz. Dlatego chcemy dzisiaj podziękować Bogu za to, że pozwala nam także odkrywać prawa życia duchowego i przeżywać je najpierw w sobie, by później w formie świadectwa proponować je innym – akcentował. Mówił, że śp. ks. J. Onufryjuk pozwalał, by Chrystus działał w nim. Od dziecka był blisko Jezusa jako ministrant, a jako kapłan troszczył się o formację duchową swoich wiernych, m.in. angażując się w pionierskie działania grupy księży zachwyconych myślą ks. Franciszka Blachnickiego, który w duchu posoborowej odnowy życia religijnego stworzył podwaliny Ruchu Światło-Życie.
– Zaufanie Jezusowi zaufanie do końca – w tym kluczu odczytujemy ostatnią Eucharystię ks. Janusza sprawowaną w poranek Niedzieli Miłosierdzia, na zakończenia oktawy Zmartwychwstania Pańskiego, i ostatnie jego słowo o miłosierdziu, o ufności, którą pokładamy w Bogu, powtarzając słowa „Jezu, ufam Tobie”. To było ostatnie ziemskie spotkanie eucharystyczne z Tym, któremu powiedział „tak” na całe swoje życie – mówił bp G. Suchodolski.
Ciało śp. ks. Janusza Onufryjuka zostało złożone na cmentarzu Janowskim w Siedlcach.
Z pożegnań wygłoszonych podczas Mszy św. pogrzebowej
Mieliśmy pośród siebie wspaniałego człowieka: kapłana, kolegę i przyjaciela, którego zaraz na początku studiów seminaryjnych jednogłośnie wybraliśmy na dziekana naszego roku. Darzyliśmy go wielkim szacunkiem (…). Cieszył się każdym jubileuszem, który przeżywaliśmy razem, kiedy wyjeżdżaliśmy do Fatimy, do Ziemi Świętej. (…) Kiedy spotkaliśmy się w naszym gronie w styczniu, w dniu moich imienin, widać było po nim ogromną radość: że jesteśmy razem, że mamy o czym rozmawiać, z czego się cieszyć. Jego testamentem duchowym jest, byśmy z kolegów roku święceń stawali się coraz bardziej przyjaciółmi. Dziękujemy za twoje wspaniałe serce i za wszelkie dobro, którego staliśmy się uczestnikami, świadkami i odbiorcami.
Ks. kan. Henryk Krupa
Ks. Janusz jest moim bratem ciotecznym. Jego mama byłą mi ciocią, którą ks. Janusz całym sobą przypominał i uosabiał. (…) Kiedy był w seminarium, często go odwiedzałem i rozmawiałem z nim o powołaniu. Powiedział kiedyś: módl się, najlepiej idź na pielgrzymkę do Częstochowy – tam niejeden odnalazł powołanie. Myślę sobie: już wtedy wiedział więcej niż inni. (…) Wiedział, że kapłan jest dla ludzi, jak dobry Chrystus ma poświęcić się dla swojej owczarni. Nie oszczędzał się. Potrafił być wielkim proboszczem, ale – już na emeryturze – wielkim wikariuszem.
Ks. kan. Janusz Wolski, proboszcz parafii Ducha Świętego w Siedlcach
Jako proboszcz parafii, którą przejąłem po ks. Januszu, chciałbym wyrazić wdzięczność za jego służbę w naszej wspólnocie – za troskę w wymiarze materialnym i na polu duchowym: modlitwę za parafię, Msze św. i sprawowane sakramenty, stowarzyszenia i wspólnoty. Po przejściu na emeryturę odpowiedzialność materialna się skończyła, ale troska o wymiar duchowy trwała. Bardzo serdecznie dziękuję za sprawowane z radością i wielką pieczą Msze św., za posługę w konfesjonale, o którą nigdy nie trzeba było prosić, za rady, których udzielał z życzliwością, delikatnością i pokorą. Odszedł na spotkanie z Bogiem nagle i zaskakująco, służąc do końca Panu Bogu. Niosąc Chrystusa ludziom, odprawił Mszę św. w Niedzielę Miłosierdzia, wygłosił Dobrą Nowinę o miłosierdziu Pana Boga i odszedł, by w tym miłosierdziu się zanurzyć.
Ks. Zbigniew Karwowski, proboszcz parafii bł. Honorata Koźmińskiego
Spodobało się Bogu wezwać cię do siebie niemal wprost spod ołtarza i to w święto Bożego Miłosierdzia. Dla całej naszej parafii to odejście to jak twoje kazanie, jak dalsze głoszenie Ewangelii o kochającym i miłosiernym Bogu. (…). Dziękujemy Bogu za świadectwo życia, za umiłowanie Eucharystii, którą zawsze sprawowałeś z wielkim szacunkiem i powagą, za szczególną życzliwość wobec sprawy obrony dziecka nienarodzonego i kazania głoszone na ten temat, za troskę o wspólnoty parafialne, a szczególnie – jako Domowy Kościół – za zaufanie, jakim nas obdarzałeś, powierzając nam różne zadania w parafii i poza nią (…).
Anna i Józef Bandzerewiczowie z parafii bł. Honorata Koźmińskiego
LI