W ciszy serca i hałasie świata
Z nastaniem grudnia zawsze pojawia się pytanie: „Adwent – i co dalej?”. Od razu nasuwa się mnóstwo skojarzeń: rekolekcje, roraty, oczekiwanie na święta, pan organista roznoszący opłatki… W następnej kolejności jest kupowanie i wysyłanie kartek z życzeniami, perspektywa generalnych porządków, zakupy i planowanie świątecznego menu. Wszystko zmierza ku jednemu celowi – Bożemu Narodzeniu. Czuć atmosferę oczekiwania i wewnętrzną tęsknotę za tym, co duchowe i nieprzemijalne. Gdyby tak choć na moment zatrzymać czas. Usiąść w samotności, popatrzeć na płonącą świecę, zasłuchać się w słowa godzinek i zamyślić nad swoim życiem. Tylko, czy to jeszcze możliwe? Czy w tym szalonym świecie można jeszcze wyhamować?
Okiem ministranta
Dawne przekazy informują nas o tym, że w roratach uczestniczyli przedstawiciele wszystkich stanów. W Mszach wotywnych o Matce Najświętszej brali udział duchowni, szlachta i chłopi. Wszystkich jednoczyło oczekiwanie na Pana. A jak jest dzisiaj? O przemyślenia na temat adwentu poprosiłam młodszych i starszych, duchownych i świeckich. Posłuchajmy, co mają do powiedzenia.
– Adwent zaczynam od lektury początku Ewangelii św. Jana. Wczytuję się w poetycki prolog, który mówi o tajemnicy wcielenia Syna Bożego i celu Jego posłannictwa. ...
Agnieszka Wawryniuk