W geście solidarności z rolnikami
Sierpień może dla rolników oznaczać tylko jedno - koniec żniw. Jest to jednak nie tylko okres wzmożonej, ciężkiej pracy w polu, ale także czas radości. Święto plonów to jedno z najważniejszych dla nich wydarzeń w roku. To okazja do uhonorowania ich za codzienną pracę, trud i wysiłek, a także podziękowania za zebrane plony. Niestety w tym roku rolnicy nie mają powodów do świętowania.
Wszystko z powodu szalejącego, zwłaszcza we wschodniej części kraju, afrykańskiego pomoru świń. W związku z trudną sytuacją w rolnictwie wójtowie niektórych gmin zdecydowali, że tegoroczne dożynki będą miały skromny charakter i ograniczą się do Mszy św. w intencji rolników i ich rodzin.
Rok naznaczony walką z ASF
Na terenie gminy Międzyrzec wykryto już dwa ogniska choroby, która nie zagraża ludziom, ale jest zabójcza dla trzody chlewnej. Obecność ASF potwierdzono w miejscowościach Bereza i Sitno. W obszarze zagrożonym chorobą znalazły się gmina Drelów oraz miasto Międzyrzec. „W tym roku w związku z wyjątkową sytuacją, w której teren naszej gminy znalazł się w strefie zapowietrzonej i zagrożonej wirusem afrykańskiego pomoru świń oraz trudną sytuacją w rolnictwie, wraz z radnymi gminy podjęliśmy decyzję o ograniczeniu programu dożynek do uroczystej Mszy św. w intencji rolników i ich rodzin, tradycyjnego przekazania darów chleba oraz udziału wieńców dożynkowych w nabożeństwie” – poinformowali w specjalnym komunikacie wójt Krzysztof Adamowicz i przewodniczący rady gminy Międzyrzec Andrzej Pietruk. Msza święta zostanie odprawiona 27 sierpnia, o 12.00, w kościele pw. św. Barbary w Dołdze. Nie obędzie się natomiast zapowiadany festyn w Puchaczach.
– Dożynki kojarzą nam się z atmosferą radosnego biesiadowania, a ten rok naznaczony jest przede wszystkim walką z ASF – mówi wójt gminy Międzyrzec. – Mamy świadomość nastrojów panujących wśród mieszkańców i chcemy być solidarni z pokrzywdzonymi w tej nierównej walce rolnikami, których bezpośrednio dotyka likwidacja hodowli trzody chlewnej, bo przecież nie wybija się dzików, a zdrowe świnie w gospodarstwach – podkreśla K. Adamowicz. Przywołuje też rozporządzenie wojewody lubelskiego w sprawie zwalczania ASF, w którym mowa jest o zakazie organizowania zgromadzeń w strefach zapowietrzonych. – Puchacze bezpośrednio sąsiadują z terenem zapowietrzonym – Sitnem. Podejmowanie przez nas dodatkowego ryzyka byłoby nieodpowiedzialnością, bo wirus, jak się okazuje, jest nieprzewidywalny. Dotyczy nie tylko małych gospodarstw, ale i dużych farm – podkreśla wójt, nie kryjąc obaw, że rolnicy w gminie, którzy nie dostosują się do zasad bioasekuracji, będą zmuszeni do likwidacji hodowli. – To całkowicie zmieni charakter rolnictwa na tym terenie. W naszej gminie występuje wielokierunkowa produkcja roślinna i zwierzęca, a związku z tym problem dotyka nie tylko jednego czy trzech hodowców, a znacznie większej grupy społecznej. Rolnicy w zdecydowanej większości nie są w stanie spełnić warunków bioasekuracji, co w konsekwencji oznacza dla nich wycofanie się z produkcji rolnej – podkreśla K. Adamowicz.
Nie ma nastroju do świętowania
Decyzję o odwołaniu dożynek z uwagi na trudną sytuację w rolnictwie spowodowaną rozprzestrzenianiem się ASF i wprowadzonym programem bioasekuracji podjęła również gmina Łomazy w powiecie bialskim. – Do tej pory na naszym terenie nie znaleziono żadnego ogniska ASF ani zarażonego dzika, lecz wirus zbliża się do nas wielkimi krokami. Mamy tego świadomość – przyznaje Jerzy Czyżewski, wójt gminy Łomazy, podkreślając, że jest ona
typowo rolnicza, a ten sezon dla wielu gospodarzy – bardzo trudny. – Nie wszyscy mają powody do świętowania. W związku z niedostosowaniem się do zasad bioasekuracji wielu będzie musiało zakończyć hodowlę trzody chlewnej. Na naszych terenach występuje wielokierunkowa produkcja roślinna i zwierzęca. Zasady bioasekuracji dodatkowo wprowadzają ograniczenia dotyczące sprzedaży zboża i słomy przez odpowiednio 30 i 90 dni, dotyczy to także kukurydzy. Znaczny odsetek mieszkańców gminy utrzymuje się wyłącznie z rolnictwa, w tym z hodowli, a ograniczenia stają się dla nich osobistą tragedią – zaznacza J. Czyżewski. – Z naszej strony jest to gest solidarności z rolnikami – dodaje wójt Łomaz. Dlatego dożynki ograniczą się do Mszy św. dziękczynnej w intencji rolników sprawowanej 27 sierpnia, o 12.00, w kościele parafialnym pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Łomazach.
Do kościelnych uroczystości zostaną zredukowane także dożynki w Hannie w powiecie włodawskim, która znajduje się w strefie zapowietrzonej. – Na terenie gminy mamy 240 gospodarstw rolnych, które w większym lub mniejszym stopniu zajmują się hodowlą trzody. Do tej pory wybito ok. 300 sztuk tuczników. Nie może być tak, że my będziemy się bawić, a inni martwić i drżeć – mówi Grażyna Kowalik, wójt gminy Hanna, która rezygnację z części artystycznej podczas dożynek również tłumaczy solidaryzowaniem się z hodowcami.
Mieszkańcy rozumieją, ale…
Choć mieszkańcy rozumieją sytuację rolników, to, jak przyznają sami wójtowie, głosy w sprawie odwołania dożynek są podzielone. – Niektórzy uważają, że skoro ponieśliśmy duży nakład pracy w związku z organizacją i przygotowaniami, szkoda to zaprzepaścić. Jednak uważam, że powinniśmy być solidarni z rolnikami, którzy borykają się z ogromnym problemem – stwierdza J. Czyżewski, konsultując decyzję z radnymi i sołtysami. – Większość rolników, sołtysów, z którymi rozmawiam, nie czuje atmosfery świętowania, a raczej wyraża zatroskanie: co dalej? – podkreśla wójt Łomaz.
W bialskiej gminie dożynki odwołano doszło po raz drugi. – Kilka lat temu nasze tereny nawiedziły duże opady deszczu, co spowodowało słabe plony – wspomina J. Czyżewski. Wójtowie gmin Międzyrzec Podlaski i Hanna takich przypadków nie pamiętają.
HAH