Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

W hołdzie „starożytnikowi z Jeżewa”

Historyk, archeolog, etnograf, krajoznawca… - wkład Zygmunta Glogera w rozwój polskiej nauki jest nieoceniony. A dlaczego głośno o nim będzie także w Siedlcach?

Danuta Michalec, komisarz wystawy poświęconej „starożytnikowi z Jeżewa”, zapytana o powód przypomnienia tej ważnej dla kultury polskiej postaci, wyjaśnia, że 15 sierpnia przypadła setna rocznica śmierci Glogera, a pamięć patrioty uczcił tego dnia także Sejm RP. – Pomysłodawcą wystawy jest dyrektor naszego muzeum [Andrzej Matuszewicz – przyp.]; prywatnie prawnuk naukowca – uściśla.

Swoje – obowiązek

Wernisaż zaplanowano na 10 września. Początek o 17.00. – Chodzi o to, by przez kolejne miesiące wystawę mogło obejrzeć jak najwięcej osób – odpowiada zapytana o powakacyjny termin. 5 grudnia przejmie ją Muzeum w Tykocinie – oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku i będzie prezentowało ekspozycję do lutego przyszłego roku.

– Chcielibyśmy, aby sylwetka Glogera została przypomniana ludziom młodym, by zrozumieli jego wkład w polską kulturę – zaznacza D. Michalec. – Urodził się na Podlasiu, więc był obywatelem carskiej Rosji. Mimo że jego nazwisko brzmi z „niemiecka”, już ojciec naukowca walczył w powstaniu listopadowym, a na pewno poważnie spolonizował się jego dziad. Poza tym ojciec ożenił się ze szlachcianką z okolic Łomży, pochodzącą ze światłej i patriotycznej rodziny. Zygmunt Gloger całe swoje życie poświęcił zbieraniu tego, co polskie – podkreśla pani komisarz, zastrzegając, iż wystawa przybierze tytuł „Obce rzeczy wiedzieć dobrze jest – swoje, obowiązek”, słowa z motta zapisanego na pierwszych stronach poszczególnych tomów „Encyklopedii Staropolskiej” – dzieła jego życia.

Owocna współpraca

Współautorem wystawy jest muzeum białostockie, bezpośrednim współpracownikiem – oddział w Tykocinie. – Ponieważ Jeżewo, majątek rodzinny, w którym osiedlili się Glogerowie, leżał w parafii tykocińskiej, tam też zostali pochowani jego rodzice i żona, powstało również miejsce upamiętniające Zygmunta – „Gabinet Glogerowski” – wyjaśnia D. Michalec. Obok eksponatów z Tykocina siedleckie muzeum zaprezentuje egzemplarze pozyskane m.in. z biblioteki przy ul. Koszykowej w Warszawie. – W testamencie Zygmunt Gloger zażyczył sobie, żeby trafił tam jego księgozbiór liczący ponad 10 tysięcy pozycji. Wojna zniszczyła większość z nich. Ocalały pojedyncze egzemplarze.

„Starożytnik z Jeżewa” był też współtwórcą dwóch towarzystw z początku XX w.: Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości i Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. – Oprócz organizowania wycieczek miało ono szczytne cele, m.in. popularyzowanie wiedzy o terenach dawnej Rzeczpospolitej, wydawało kartki pocztowe – mówi o protoplaście współczesnych PTTK-ów.

Nieukończone dzieło

Z. Gloger, co warto podkreślić, był również kolekcjonerem zabytków archeologicznych. Powstał nawet spór między Warszawą a Krakowem o prawo do nich. W efekcie zostały rozdzielone między dwa muzea. Na wystawę trafi część eksponatów z Muzeum Narodowego w stolicy i Krakowie, wyrysowanych ręką naukowca, zreprodukowanych w „Encyklopedii Staropolskiej”.

D. Michalec przyznaje, że problem dotyczy zbiorów etnograficznych. Gloger był zaprzyjaźniony z Oskarem Kolbergiem, współpracował z nim przy redakcji poszczególnych tomów wiekopomnego dzieła tego drugiego, opisującego obyczaje, pieśni, kulturę ludową różnych regionów Polski.

Przekazane do Warszawy, do powstającego Muzeum Etnograficznego, spłonęły na początku II wojny światowej. – Znaczna część wyrobów, narzędzi rolniczych, jest omówiona przez autora albo w „Encyklopedii staropolskiej”, albo w ostatnim, nieukończonym, dziele  [doszedł do literki „l” – red.] „Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce” – informuje komisarz wystawy.

Odchodzę spokojny

Michalec podpowiada, że atrakcją wystawy będą też portrety. – Ojciec Zygmunta, Jan, mimo że miał przygotowanie inżynieryjne, był malarzem. Kupił folwark Jeżewo, którym doskonale gospodarzył. To on stworzył odporną na zimno odmianę jabłek zwaną „glogerówką jeżewską” – informuje. – Namalował też wiele obrazów do okolicznych kościołów, portretował narzeczoną. Z czasem zaczął tworzyć kopie obrazów innych mistrzów, m.in. Jana Matejki. Zygmunt Gloger ożeniony z Aleksandrą Jelską, córką zbieracza z Białorusi, miał dwójkę dzieci: Janinę i Stanisława. Potomkowie córki żyją w Warszawie i udostępnią nam część zbiorów na wystawę – zdradza.

Gloger był dziennikarzem, społecznikiem, a przy tym niezwykle sympatycznym człowiekiem. Kiedy już po spisaniu testamentu został do niego wezwany zaprzyjaźniony ksiądz, miał powiedzieć, że uważa swoje życie za udane i odchodzi spokojny. Poczucie dobrze spełnionego obowiązku powodował fakt, iż starał się być dobry w każdej dziedzinie, jaką się parał…


Biogram

 

Zygmunt Gloger urodził się w 1845 r. Był synem Jana i Michaliny z Woynów. Kształcił się w Warszawie, gdzie w 1867 r. ukończył Szkołę Główną. Od 1867 r. prowadził prace etnograficzne, a w 1868 r. rozpoczął studia na uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu historii i archeologii. Od 1872 r. zamieszkał w majątku rodzinnym w Jeżewie, ale utrzymywał kontakty z wszystkimi ówczesnymi ośrodkami naukowymi dawnych ziem polskich. Odbywał wędrówki etnograficzne i archeologiczne po ziemiach Polski i Litwy. Swoje liczne zbiory gromadził w murowanym lamusie. Pod koniec życia zamieszkał w Warszawie, gdzie zmarł.

Dziełem życia Glogera była „Encyklopedia staropolska ilustrowana” (1900-1903). Inne ważniejsze prace to: „Obchody weselne”, „Pieśni ludu”, „Księga rzeczy polskich”, „Rok polski w życiu, tradycji i pieśni”. Napisał również około 800 prac i artykułów.

FOT. Portret Z. Glogera namalowany ok. 1905 r. przez Karola Millera.

 

WA